Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-07-2011, 09:05   #341
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Przy pierwszym dojo

Skorpion z dojo ruszył za rannym Krabem, gotów - jeśli byłaby taka potrzeba - pomóc mu dojść do shugenja. Był ciekaw, co na temat zranienia powie Krab leczącym i czy powie o splamionym miejscu ćwiczeń.

Bayushi-san miał zamiar milczeć i cokolwiek pominąć etykietę - a raczej zastąpić ją praktycyzmem: nie pytać, po prostu pomóc. Pierwszym jego pomysłem było wyjęcie z podręcznej torby kawałka bandaża, związanie go tak aby robił za opaskę uciskową i podanie go Krabowi bez słowa.

Manji przeliczył się jednak. Taro spojrzał nań jedynie i ręka sięgająca po bandaż, opadła. Przez moment mierzyli się wzrokiem. Taro patrzył na młodszego od siebie samuraja z taką zimną niechęcią, że Manji po prostu stanął. Patrząc na sytuację Bayushi ocenił, że pomysł może miałby szansę zadziałać w przypadku, gdyby pomoc faktycznie była potrzebna. Tutaj nie dało się jednak odnieść takiego wrażenia. Krab poruszał się sprawnie i bez oznak ciężkiej rany - mimo że powinien ją czuć! Tylko jego spojrzenie stawało się coraz bardziej nieprzyjemne, wzrok nie opuszczał twarzy Skorpiona, jakby nie widząc maski, czy podawanego bandaża. Krab poczekał aż intruz sobie pójdzie, przewiercając go wzrokiem. Jakakolwiek pomoc czy rozmowa NIE były mile widziane.

Manjim nie kierowała chęć pomocy, czemu dał też wyraz hardo i nieustępliwie do samego końca nie spuszczając głowy, nie odwracając wzroku od samuraja, którego uważał za bandziora.

Takie przyglądanie się jednak było pewną drogą do kłopotów.

- Czego - wycedził tamten po może dalszych trzech sekundach patrzenia. Manji poczuł, jak buduje się w nim napięcie, budzi się adrenalina. Oczy tamtego nie wróżyły dobrze, a chwyt na tetsubo bynajmniej nie był luźny.

Pytanie, jakie mógł zadawać sobie Fukurou niedawno, teraz mógł sobie zadać Manji.
Zdąży przed nim, ale czy go zabije, zanim tamten uderzy? Smok ciął potężnie, nie wstrzymując ostrza i nie wyglądało, by tamten czuł z tego względu chociażby dyskomfort.


Parter Strażnicy

Mimo, że można było kazać sobie przynieść sobie posiłek do kwater, Smok zapytał o jadalnie w ich okolicy, gdzie mógł by zjeść samemu. Sługa (pierwszy zapytany) na takie dictum wskazał jadalnię dla heiminów, skąd wyprosił jedzących na życzenie Pana samuraja. Ci sarkali, ale ani nie popatrzyli na możnego, ani nawet mu krzywego spojrzenia za plecami nie posłali, tylko cichaczem się wynieśli.

Niespecjalnie zainteresowany otoczeniem Fukurou wszedł, usiadł i czekał na strawę. Nie zwrócił uwagi ani na to że rosły karczmarz przepędził swoją żonę i córki na zaplecze, ani na absurdalną służalczość heimina. Poprosił cicho i grzecznie o posiłek i szybko uciął kwiecisty potok uniżoności oferujący co tylko zechce, poleceniem przyniesienia ryżu z fasolową ostrą pastą, jakimiś warzywami i rybą. Otrzymawszy co sobie zażyczył, samuraj Smoka skupił się na jedzeniu teraz już nawet ignorując otoczenie. Zachmurzony i wpatrzony w stół jadł pośpiesznie posiłek, by jak najszybciej nasycić głód.

Dzień nie był dlań dobry. Końcem ciężkiej podróży nie była przystań, lecz miejsce prawdziwie podłe.

Jego wysoka pozycja doskwierała. Część Fukurou czuła się zbrukana i młodzieniec nawet zastanawiał się, czy tutejsza łaźnia pozwoliłaby mu poczuć się lepiej, czyściej.

Zwłaszcza, że nie był to koniec prób.

Nie był, lecz młody Smok nie miał jeszcze pojęcia co go będzie czekało.

* * *

Bayushi Manji nieświadom wieści i problemów Akito, rozkoszował się samotnością w kwaterach. Fukurou nie wykazywał ochoty na towarzystwo, a tym bardziej Skorpionie, rozdzielili się zatem szybko, gdy jeden ruszył ku jadalni, a drugi nawykowo sprawdził ekwipunek i - korzystając z samotności - pomedytował chwilę, przed planowanym pójściem do stajni.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 04-07-2011, 09:10   #342
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Znalezienie dwójki towarzyszy nie było aż tak trudne jak spodziewał się Krab. Mówiąc krótko wyróżniali się, a że Akito wciąż dysponował kilkoma przesyłkami, które miał dostarczyć i informacjami z zewnątrz spora cześć wartowników była chętna do rozmowy. Krab najpierw sprawdził przydzielone im kwatery choć spodziewał się, że towarzysze mogą w tej chwili coś jeść o ile już nie skończyli posiłku. Krab pomimo kolacji zjedzonej u dowódcy twierdzy wciąż jeszcze miał ochotę na małe co nieco i zamierzał połączyć dwa w jednym.

Godzina Shinjo była już blisko ku końcowi, kiedy szukający jadłodajni Krab i wracający ze stajni Skorpion natknęli się na siebie.

- Witaj Bayushi Manji-san - powiedział dość głośno Hida, pamiętając o przestrogach przyjaciela by nie ujawniać się z jego znajomością - Czy jadłeś dzisiaj ryż? - dopytał wiedząc, że nawet gdyby jadł i nie chciał więcej, to i tak go wyciągnie gestem ręki wskazując potrzebę rozmowy. A przynajmniej na to liczył.

Akito przez chwilę zastanawiał się czy nie ograniczyć sprawy Amoro wyłącznie do Manjego, podskórnie czuł jednak, że Skorpion prędzej wykorzysta sytuację do swoich niecnych Skorpionich celów niż Smok.

Nawet gdyby Fukurou nie był w stanie pomóc Akito, mógł być cennym świadkiem rozmowy... choć mogło to być równie kłopotliwe... Krab przez chwilę myślał nad sposobami do jakich mógł się uciekać Skorpion, po czym sam sobie zaprzeczył w myślach, przecież jako Krab i tak na żaden z nich by nie przystał...

Uznał też , że nadmiar tajemnic pomiędzy przyjaciółmi mógłby w dłuższej perspektywie bardzo utrudnić dalszą współpracę w podróży - a w chwili obecnej nie było ważniejszej rzeczy nad wykonanie misji.

- Witaj Hida Akito-san - rzekł nieświadom tych przemyśleń zapytany - cieszy mnie Twój widok, widok prawdziwego Hida - ton głosu Skorpiona był jak zawsze ten sam, spokojny i obojętny, pozbawiony jakiejkolwiek emocji. Żaden niepotrzebny mięsień na twarzy nie drgnął mimo że ukryty pod maską, a oczy... oczy Skorpionów uczyły się kłamać od samego początku Drogi Skorpiona.

Oczy Manji rzadko koncentrowały się na jakimś punkcie czy rozmówcy, zwykle obserwowały całe otoczenie. Tym razem samuraj Skorpiona dodatkowo się rozglądał, tak jak to zwykł czynić za każdym razem na trakcie, wcześniej na Murze i poza nim.

Teraz właśnie, upewniwszy się, że miejsce się do tego nadaje, powiedział nieco ciszej:
- Źle się tu dzieje Przyjacielu - nawet nie wprawione ucho, mogłoby dosłyszeć w głosie Skorpiona głęboki smutek - W tym miejscu nie tylko bushi ale i znakomita większość niższych klas łamie Prawa Cesarskie, Niebiański Porządek tu niemal nie istnieje.

Akito wzdrygnął się słysząc smutek w ustach Manjiego. Dość miał już trudnych rozmów tego dnia, a zapowiadało się ich znacznie więcej. Zapadła chwila milczenia, akurat na spokojny pełen wdech, jaki zrobił Manji, nim kontynuował:

- Mam nadzieję Akito-san, że zdajesz sobie sprawę, jaki ta twierdza mogłaby wywołać skandal na Cesarskim Dworze? Nie zdziwiłbym się gdyby Fukurou-san także napotkał na jakieś kłujące w oczy zbrodnie. - W ostatnim zdaniu bardziej brzmiała troska niż smutek.

“Ciekawe, jak zareagujesz, przyjacielu, na złe wieści. Myślę, że przyjmiesz je ze swym dyplomatycznym spokojem. Spokojem i wyrozumiałością jakimi się już wykazałeś.”

Zatroskany Skorpion uczulił Akito znacznie bardziej niż gdyby słyszał nutę szyderstwa do jakiej był już przyzwyczajony. Chcąc nie chcąc na wierzch wypłynęły dawne, wieloletnie uprzedzenia wobec Klanu Skorpiona i z trudem przełamał się aby powiedzieć cokolwiek.

- Jest pewna przyczyna tego stanu rzeczy i możliwość jej zmienienia, do tego jednak będę potrzebował waszej rady a nawet działań, o ile oczywiście zechcecie się mieszać w przywracanie Niebiańskiego Porządku w tej twierdzy.

Akito w przeciwieństwie do Bayushiego skupiał wzrok na rozmówcy, z pewną konsternacją przyjmując to ciągłe rozmydlenie wzroku tamtego kiedy rozmawiali. Miał wrażenie, że Manji go nie słucha, koncentrując się na czymś zupełnie innym, choć rzeczowa rozmowa zdawała się temu przeczyć.

- Odnajdźmy Mirumoto Fukurou-san wówczas powiem dokładniej co mam na myśli. Chyba, że wiesz gdzie przebywa? Nie będzie trzeba go wówczas szukać. - Zaproponował Krab, gotując się do pójścia w jeszcze nie wskazanym kierunku.
- Niestety nie wiem gdzie on jest, natomiast widziałem go niedawno, jak udawał się w tamtą stronę - pokazał skinieniem głowy, jego głos powrócił do nijakiego, oziębłego wręcz tonu.

“Pewnie po walce i przelaniu krwi nie czuje się najlepiej, cóż z Fukurou-san podejściem do zabijania pewnie czuje się bardzo podle. Tym bardziej, że dał okazję do zemsty twojemu krewniakowi, Akito-san.”

Krab skinął głową ze zrozumieniem i zanotował kolejne szybkie przejście tonacji głosu z zatroskanego na oziębły. Domyślał się, że Manji chce ukryć stopień zażyłości miedzy samurajami i w duchu przyznawał, że robi to skuteczniej niż Akito byłby w stanie. Przeszli kawałek i zgodnie z oczekiwaniami Akito odnaleźli Smoka w jadalni.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 04-07-2011, 09:15   #343
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Jadalnia heiminów, nieopodal kwater wypoczynkowych

W Strażnicy kuchnie były co dwa piętra. Koło kuchni zawsze było jakieś miejsce ze stolikami by siąść i zjeść jest. Poza tym - niestety, tutejsze Kraby zwykle po prostu brały żarcie ze sobą a heimini potem musieli trudzić się wynajdywaniem i odnoszeniem naczyń. Hida sądził, że między innymi to było powodem dla którego w wieży był taki chlew.

Owszem, niektórzy dowódcy gromadzili oddziały w odpowiednich miejscach na posiłki, ale mało komu się chciało, mało co z tego mogło wyniknąć, jeśli się zapomniało lub wyłamało z tego.
Oczywiście, w mocy Akito było posłać sługę by wyrychtował jadalnię jemu i jego towarzyszom - przy czym właściwie którąkolwiek wybrałby byłaby w porządku, ale ponieważ właśnie zaczynała się noc i większość tutejszych wojaków miała w planach się bawić, to Akito zrezygnował z pomysłu. Jadalnie były naturalnym miejscem zabaw.

Nie miał pewności, jak potem mieliby wracać do komnat i czy nie trafiłyby się kolejne zatargi z miejscowymi. Obstawiałby spore sumy, że nie obejdzie się bez zaczepek. Najlepiej - jeśli nie mieli jeść w kwaterach - było pójść do najbliższej stołówki, zjeść, porozmawiać i wrócić.

Wskazane Fukurou pomieszczenie przedstawiało skromny widok. Drewniane meble w niektórych miejscach nie były nawet oheblowane. Brak poduszek, palenisko kiepskie - bo kopcące. Całe pomieszczenie przesiąknięte było zapachem dymu.

Innych gości nie było - karczmarz już kiedy był tu tylko Smok przewidująco kazał żonie i córkom się schować. Obsługiwał sam, lada chwila czekając na cios - Manji dostrzegł to od razu. Służalczy aż mdliło, chłop kłaniał się "możnym panom" nisko i jak najszybciej uciekał do paleniska. Był brudnym mężczyzną, bez dwu przednich zębów, łysiejącym, już starszawym. Mimo to był wyższy od każdego z trójki bushi - poza Akito - ale jak mógł dostrzec, kto na heimina patrzył, to jedynie dlatego, że karczmarz się garbił, by wydać się mniejszym. Łapy miał jak kamienie, nogi nie ustępowały rozmiarem Akito, który przecież pozostawał w zbroi. Ten karczmarz nie był ułomkiem, a gotów był zginać się w pół i chować się przed byle gestem, jak dziecko chowa się przed gestem rodzica, kiedy oczekuje kary.

- Co macie? - znużonym głosem spytał Akito.
- Ryż, biały ryż, makaron sojowy (przysmażyć można, to lepszy), tofu. Można to dostać z fasolową pastą (ostrą lub słodką), grzybami, warzywami, rybą, kurczakiem, królikiem, psem, wieprzowiną. Jeśli wola wasza, wielmożny, przyprawię szafranem. Rybę, jeśli szlachetni sobie życzą, szybko podać podam.

Karczmarz przełknął szybko wzmiankę o owocach. Miał jedynie stare, zasuszone jabłka i śliwki a nie miał pojęcia co spodziewać się po tak osobliwej kompanii. Wskazał jedynie na powałę gdzie większość wymienionych przezeń rzeczy można było dostrzec, jak się suszy czy wędzi. Każdy z trójki samurajów wiedząc, jaka jest pora roku domyślał się, że poza psem, wieprzowiną i rybą mięso było suszone.

Jak na frontowe jedzenie, żarcie na ziemiach Kraba raczej nie było złe. Można było oczywiście trafić na gorszy transport, ale ludziom na froncie nie szczędzono, w przeciwieństwie do tych dalej od Wroga - o tym Manji, Fukurou i Akito mogli się przekonać z każdym dniem oddalania się od Muru.

Jakie by jednak jedzenie nie było - na pewno i wszędzie był ryż, ryba i mięso - to był chyba wszechobecny na ziemiach Kraba standard. Jak Akito wiedział, rozpowszechniony dzięki sporym staraniom Yasuki.

Akito zamówił kolejna miskę ryżu z wieprzowiną dla siebie i po niemym pytaniu, dla Manjiego, który przytaknął głową lecz świnię wymienił na rybę. Potem skierował się do stolika przy którym siedział Smok.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 04-07-2011, 09:18   #344
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
- Witaj Mirumoto Fukurou-san, możemy się przysiąść? - zapytał po czym wzrokiem na moment objął Manjiego, mając nadzieje, że dzięki temu przypomina, że to był jego pomysł z tym incognito. - Chciałbym porozmawiać na temat sytuacji w Twierdzy... chyba, że wolałbyś porozmawiać po posiłku? - zapytał grzecznie nie wiedząc wciąż jak zabrać się do przedstawienia planu i do ostatniej chwili tworząc w nim drobne zmiany.

Smok wskazał dłonią miejsca przy stole i dodał - Czy jedliście już ryż? Jeśli nie, to akurat jest dobra okazja. - Po czym nieco rozkojarzonym głosem dorzucił - Mam... plany na później. O co więc chodzi z Twierdzą, Hida Akito-san?

Manji w ciszy obserwował powitanie przyjaciół myśląc:
“Mam nadzieję, że zrobisz coś w sprawie napaści na ciebie, że nie puścisz tego płazem. Twoja pozycja daje ci możliwość zablokowania Hida Taro w jego zemście. Poza tym napadając na ciebie złamał prawo, jak sądzę nie po raz pierwszy.”

Przed posiłkiem odpiął dolną część maski, zdjął rękawice, poruszył lekko palcami nie nawykłymi do bojowych rękawic.

Zwykle na terenach Kraba nie było nic dziwnego w tym, że ktoś siadał w zbroi do jedzenia, czy zostawiał na rękach rękawice - niespokojne ziemie powodowały, że każdy był uzbrojony po zęby i gotowy do walki. Przy Murze nawet w łaźniach brało się broń i w razie alarmu wypadało się nagim, lecz uzbrojonym. Tu jednak dyscyplina Krabów była najsłabsza z wszystkich oglądanych przez młodych samurajów miejsc.

Dlatego Manji mniej koncentrował się na jedzeniu, bo wartował. Nasłuchiwał i obserwował, ale nie skupiał wzroku na jednym punkcie (jego oczy były nastawione na wychwytywanie ruchu) lecz rozlewał go po pomieszczeniu. Jego czujność wraz z nim wkroczyła do jadalni.

Jakkolwiek Smok wydawał się ponury i zamyślony, to jednak błędem byłoby osądzać po postawie stopień czujności Fukurou. Szkoła niten uczy bowiem, by w każdej chwili być gotowym do walki. I z każdej pozycji, być w stanie dobyć miecza. A to, że oprócz daisho, Fukurou miał przy obi no-dachi. To coś znaczyło, na temat tego jak oceniał bezpieczeństwo strażnicy. Lub mógł to być przypadek.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 04-07-2011, 09:20   #345
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
- Jest sposób na przywrócenie tego miejsca do porządku - zagaił Hida-san - i zamierzam się tego podjąć z co najmniej kilku przyczyn, jedną z nich byłaby wdzięczność chui-sama, która mogłaby być wyrażona w formie pomocy w przeprawie przez puszczę. Choć tę drogę akurat odradzał... i to bardziej niż ktokolwiek wcześniej. Do tego stopnia iż nie wiem, czy nie warto jechać inną drogą, ale dojechać, niż pakować się w miejsce w którym nawet z dobrym przewodnikiem mamy nikłe szanse na przejazd. - Krab przez chwilę zastanawiał się, nie tyle nad własna szczerością, która pozwalała mu mówić o pewnych rzeczach prosto z mostu, lecz nad reakcją jego towarzyszy, przez co niemal natychmiast przypomniał sobie o problemie z którym przybył, pewne rzeczy były pierwsze w kolejności i musiały zostać wykonane niezależnie od drogi jaką mieli obrać...

“Sposobem na ład tu, jest zrównanie tego miejsca z ziemią, choć daimyo lub ktoś o podobnym zakresie wpływów czerpie z tego miejsca ogromne zyski, na tyle spore aby przymknąć oczy na to co tu się dzieje. Pewnie w ‘łańcuchu zysków’ jest tutejszy chui, inaczej być nie może. A przeprawa przez Shinomen, już moja w tym głowa aby nie dopuścić do niej”, przemknęło przez głowę słuchającego w milczeniu Skorpiona.

- Z dobrych wieści mam właściwie chyba tylko jedną, właśnie otrzymałem awans na stopień nikutai - rzekł Krab uśmiechając się na koniec.
- W pełni zasłużony awans, gratuluję Hida Akito-san. - skinał głową Smok lekko się uśmiechając. Po czym skinął głową. - O grozie Shinomen Mori słyszałem już wcześniej. Kiedyś też... zdarzało mi się bywać w pobliżu samej Puszczy. Tak więc, nie musisz mówić jak groźne to miejsce. Wiem o tym. - spojrzał wprost w oczy Kraba mówiąc. - Wiedziałem też, gdy podejmowałem decyzję w Kamisori Yoake Shiro. Nic się od tego czasu nie zmieniło.
- Dziękuję Mirumoto Fukurou-san - Krab ukłonił się nieco bardziej od Smoka, ucieszywszy się z pochwały przyjaciela.

Mirumoto skinął jedynie głową w odpowiedzi. Cóż... Fukurou raczej milczał, jeśli nie miał niczego konkretnego do powiedzenia.

- Nikutai to pierwszy krok w kierunku Rikugunshokan. Cieszę się razem z Tobą twoim sukcesem Nikutai Hida Akito-san. - w głosie Skorpona można było dosłyszeć dumę i radość, w tle pozostawała niemal naturalna dla Skorpiona obojętność.

I ta pochwała spotkała się z ukłonem Kraba , który doceniał szczere - gdyż radosne - pochwały towarzyszy. By jednak nie urazić Manjiego i jemu podziękował tak jak Smokowi - Dziękuję Bayushi Manji-san.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 04-07-2011, 09:25   #346
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Zapadła chwila ciszy, w której każdy zajął się swoim jedzeniem. Karczmarz - nader zadowolony, że dotąd nie oberwał - siedział za paleniskiem, okazjonalnie nerwowo zerkając na niespodziewanych szlachetnych gości, w strachu, że może czegoś potrzebują.

Akito przełknął takie sobie jedzenie i nawrócił do rzeczy:
- No ale wracając do istoty problemu twierdzy, jest tu pewna osoba, dobrze... albo i nawet zbyt dobrze urodzona, którą trzeba by przywrócić do … pionu. - rzekł w końcu z braku lepszego określenia.

- Słyszeliście o Hida Amoro? Ma zły wpływ na morale twierdzy i zachowanie tutejszych samurajów, właśnie w tej chwili pije choć nie zajmie mu to wiele czasu, jeśli mam … mamy wykorzystać tą sytuację, to trzeba to zrobić szybko. “Nawet posiłek pozostawiając na później” - dodał w myślach, choć niespecjalnie speszony, miska jadła dawała im zarówno pretekst do rozmowy jak i swoiste alibi przed innymi. - Trzeba zrobić wszystko co konieczne aby zaczął walczyć przeciw nieprzyjacielowi. Aby zaczął walczyć jak Krab. W tej chwili łagodnie mówiąc tego nie robi i nic nie wskazuje na to by prędko miał się zmienić.

Krab wziął głebszy wdech, nawet specjalnie się z tym nie kryjąc. Widać było, że sprawa bardziej mu ciąży niż mogłaby gdyby chodziło tylko o chęć polepszenia sytuacji w Strażnicy. Głębokie zrozumienie ludzkiej natury mogłoby ujawnić, że chodzi też o sprawy osobiste, Krab zastanawiał się jak przekazać pewne sprawy towarzyszom. Gdyby któryś z nich poświęcił chwilę by uważnie poobserwować Kraba, zauważyłby, że ten zbiera się w myslach, dobiera słowa, głowi się nad przedstawieniem planu, czy czegokolwiek innego. Że teraz łatwo byłoby mu zasugerować coś, podsunąć mu jakiś pomysł. Że przyjąłby go chętnie, podobnie jak radę czy nawet opinię. Ale Manji i Fukurou zajęci byli wartowaniem, ten drugi do tego zbyt był rozkojarzony wydarzeniami, by uważnie obserwować świeżo upieczonego nikutai.

Obaj jednak słuchali. A nazwisko kuge Klanu Kraba, Hidy Amoro, nie było im zupełnie nieznane.
Niestety, o ile coś wiedzieli, to wiedzieli niewiele, choć była to wiadomość i tak istotna: Hida Amoro był krewnym samego Hidy Kisady, Pana Wszystkich Krabów, legendarnego wojownika, który bez śladu starości prowadził wyprawy wojenne za Mur równie skutecznie, jak czynił to czterdzieści lat temu. Samo imię Hida Kisada w Rokuganie oznaczało pokój, stabilizację, bezpieczną granicę jak i wytrawnego taktyka i legendarnego wojownika.

Po pobycie na ziemiach Krabów, Smok i Skorpion wiedzieli też, że Hida Kisada był przez swoich ludzi czczony. To nie było zwykłe oddanie daimyo, posłuch czy respekt należny komuś lepszemu w Niebiańskim Porządku. Nie było okazji do opowieści, która przeszłaby bez kogoś wspominającego jak to Hida Kisada dokonał czynu godnego herosa. Daimyo Krabów wśród swoich ludzi był niezniszczalnym bożyszczem. Był kimś, za kim poszliby w ogień. Był ich własną nadzieją na nieśmiertelność... lub przynajmniej przeżycie kolejnego boju.

Akito miał przewagę nad towarzyszami, znał Amoro osobiście. Wiedział doskonale, że matka Amoro była siostrą Hida Kisada-sama.

“Co za bzdura, jedna osoba odpowiedzialna za cały ten bajzel! Chyba nie jesteś aż tak naiwny Akito-san! Zgnilizna trawi to miejsce od ładnych paru lat. Jedno z czym mogę się zgodzić to to, że ktoś wysoko postawiony jest temu winien, inaczej już dawno byłby tu porządek. Hida Amoro-san to jakiś krewniak Pierwszego Hida-sama, warto zapamiętać, warto popytać, może w przyszłości da się na tym coś zarobić. Nawet tak wysokie urodzenie jednak przy zesłaniu tutaj, nie tłumaczy twojego oskarżenia, że Amoro-san jest wszystkiemu winien. Ciekawe i do sprawdzenia.” - Mimo kotłujących się myśli twarz i oczy Skorpiona pozostawały w spokoju niczym niezmącona tafla wody.

Smok nie wspomniał nic o Amoro. Bowiem w pamięci szukał czegokolwiek na jego temat. Jedyne co mu na razie przychodziło, to fakt, że był on krewnym samego Hidy Kisady. Resztę zaś można było sobie dokoncypować z sytuacji. Smok odparł więc dyplomatycznie. - Czyni to co wielu innych Krabów w tym... miejscu.

Powiedziawszy to, wrócił do jedzenia posiłku, by jednak po chwili dodać:
- Czy można przekuć złamany miecz w jedną noc? Nie. Dlaczego więc uważasz, że można przekuć złamanego człowieka w ciągu kilku chwil, Hida Akito-san?
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 04-07-2011, 09:27   #347
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Krab spojrzał na Smoka i kiwnął ze zrozumieniem głową, zrozumiał iż sam zbyt pochopnie łapał okazję, która prawdopodobnie i tak powtarzała się każdego wieczoru, choć co do tego nie miał pewności.

Zrozumiał też, że aby przekuć miecz trzeba było go poznać, każdą krawędź, złamanie, metal, kształt... nie inaczej musiało być z człowiekiem, później już tylko należało dobrać odpowiedni młot i kuźnię... Zaczął jeść przyniesiony posiłek, rozumiejąc, że niepotrzebnie się tak śpieszył.

Cieszył się mimowolnie z faktu, że pomimo zdjętej maski jego towarzysze nie okazywali odrazy, jakiej jeszcze nie tak dawno był świadkiem. Nie wiedział czy była to kwestia przyzwyczajenia, przyjaźni, czy też o wiele lepiej skrywanych emocji - tą ostatnia kwestię jakby do siebie nie dopuszczał, zbyt dobrze znał towarzyszy, a przynajmniej myślał, że ich zna...

Smok przerwał na moment jedzenie, by rzec jeszcze kilka słów. - To miejsce... zmienia ludzi. Zanim więc podejmiesz się próby, zmienienia Hida Amoro... - wzrok Smoka utkwił na moment w twarzy Akito - porozmawiaj z nim. Bowiem jeśli źle uderzysz, miecz twych słów ześlizgnie się po jego zbroi. Jeśli chcesz go zmienić, musisz odnaleźć szczelinę w jego pancerzu, dobrać odpowiednie narzędzie i zadać cios w odpowiedniej chwili. W innych przypadku... - Fukurou uśmiechnął się kwaśno. - tylko niepotrzebnie się spocisz. - spojrzenie Smoka powędrowało do jego miski, gdy mówił. - Pewien mądry człowiek powiedział mi, że... shochu otwiera wrota serca. Skorzystaj z tej rady i z nadarzającej się okazji Hida Akito-san. I znajdź szczelinę w zbroi Amoro.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 04-07-2011, 09:31   #348
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
“Mówisz jak prawdziwy mnich Fukurou-san" - skwitował w myślach Skorpion - "czynisz to po to aby twoje słowa pasowały do zdarzeń, jakimi by nie były? Ehhh Smoki, skryte w górach, takim to dobrze, mogą sobie gadać bzdety”. Przełknąwszy, Manji na głos nawiązał do wcześniejszych słów Smoka:
- Czy warto złamany miecz przekuwać?

Upewniwszy się, że został usłyszany, ściszył głos, starając się by słyszeli go tylko jego towarzysze. Ton głosu Skorpiona był jak zwykle chłodny i obojętny.
- Razu pewnego jeden z Bayushi w prostej linii od pierwszego Bayushi złamał prawo. Zabito go, bo ktoś kto raz złamał prawo złamie je po raz kolejny. Na dodatek Niebiański Ład jest jednaki dla wszystkich, bez wyjątku. Aby ocalić twarz rodu należy zabić zbrodniarza. Hida Kisada-dono może mieć jeszcze wielu godnych potomków. Po co marnować czas na bezowocne próby.

Przy stoliku zapadła kompletna cisza, kiedy dwaj pozostali bushi niemo wgapiali się w Skorpiona. Ten zaś kontynuował, od razu idąc do kolejnej kwestii:
- Hida Akito-san, powiedz proszę, kto to taki Hida Oubo Tozenmaru-sama. I czy mógłbyś powiedzieć więcej o Shinomen Mori, o tym czego się dowiedziałeś, proszę. Wspomniałeś także, że istnieje sposób aby przywrócić Niebiański Porządek w to ‘brudne’ miejsce. Jaki to sposób? Jeśli ukrzyżować stacjonujących tu zbrodniarzy, to do takiej operacji potrzeba będzie całego guntai albo i kilku, my niewiele tu wskóramy.
Niedawno miałem wątpliwą przyjemność spotkać takich, co bez skrępowania i otwarcie radowali się ze śmierci czcigodnej Hida Sago-sama, mimo że sami nosili mon Rodu Hida. Takich skurwysynów powinno się ukrzyżować, pozbawić nazwiska, zrównać z eta, a nie przywracać do Porządku. Zgniłych jabłek nie wkłada się do tego samego kosza co zdrowe, a wyrzuca się do śmietnika.

Akito zamarł, zaskoczony. Z kolejnymi słowami poczuł budującą się w nim wściekłość. Każde kolejne ostre hasło pogłębiało widniejący na jego twarzy grymas, aż jego twarz wykrzywiła się i zacięła w furii. Blizny - cała ich siatka - przecinające jego twarz zbielały jeszcze bardziej w kontraście z pokolorowanymi gniewem i nabiegłymi krwią policzkami.

Hida starał się pohamować emocje, a właściwie bardziej je ukryć niż zahamować, bo cóż może zahamować płynącą wodę gdy ta dotrze już do wodospadu? Skoncentrował się więc na oddechu, który rwał się do wyrwania spod kontroli, aż prosząc się o ciężkie spazmy, na pięściach które mimowolnie pragnęły się zacisnąć, na oczach które zamierzały zawęzić się do rozmiarów szparki, na brwiach które chciały się zniżyć do poziomu nadciągających burzowych chmur. Ponieważ jadł musiał się skupić także na zaciskających się ustach i przeżuwaniu jedzenia, które gdyby właśnie przełykał, pewnikiem stanęło by mu w gardle. Przy tym wszystkim oddech brał długo, przeciągle, inaczej mógłby się zadławić haustem powietrza. Zbyt długo zajęło mu poskramianie własnych odczuć, wobec obrazy Klanu, Hida Oubo Tozenmaru, czy jego samego, który zamierzał wykonać zadanie, a przynajmniej spróbować - a gdyby przyjąć wersję proponowaną przez Skorpiona, znaczyłoby, że wszyscy z Krabów się mylili. Akito przyjmując zadanie, Tozenmaru zlecając je i wreszcie Klan, tolerujący taki stan rzeczy.

Kiedy zbierał myśli, zwłaszcza na temat kompostowania zgniłych jabłek, pierwszy słownie zareagował Smok. Jego również zaskoczyły te słowa, bardziej niż starał się to okazywać. Początkowo tylko spojrzał zdziwiony na Skorpiona sądząc, że się przesłyszał. Wszak musiał się przesłyszeć. Nikt o zdrowych zmysłach nie mógłby otwarcie wypowiadać takich opinii. Chyba że byłby wysoko postawionym Krabem, albo równie wysoko postawionym Jednorożcem. A Manji nie był ani jednym, ani drugim. Czyż zapomniał z jakiego rodu wywodził się Akito? Wciąż pełen zdumienia i niedowierzania, Smok cicho rzekł:
- Zważ na swój język Manji-san, zanim znajdzie się Krab, który ci go odetnie. To twierdza zhańbionych Krabów i choć ich czyny poddają w wątpliwość ich honor, to głupotą byłoby posądzać ich o tchórzostwo. - spojrzał na Skorpiona mówiąc spokojniej. - Poza tym. Kimże ty jesteś, by osądzać decyzję godniejszych od siebie? Skoro tutejsze Kraby nie popełniły seppuku, lecz służą w twej twierdzy, to jest ku temu ważny powód. Zadecydowali tak Hida, którym ty Bayushi Manji-san nie dorównujesz ni statusem ni chwałą. Więc nie wygłaszaj osądów, do których nie masz prawa podług zasad Niebiańskiego Porządku, którego bronisz.
- Nie wiem o czym mówisz Mirumoto Fukurou-san, choć jesteś bardzo uprzejmy troszcząc się o mój niewyparzony język. Arigato.
Powiem ci kim jestem, skoro o to pytasz, jestem bushi Skorpiona, którego sensem życia jest stanie na straży Niebiańskiego Porządku.
Nie powiedzialem nic o odwadze czy tchórzostwie tutejszych ani innych bushi, mówię o tym czego byłem świadkiem. I nie muszę być wyższy statusem czy urodzeniem od zbrodniarza aby wam mówić o tym, aby przekazać to swoim przełożonym, choć aby go skazać tak. I masz rację, że to sprawa Krabów, ta twierdza, jednak gdy wiadomość o niej dotrze do uszu Cesarza, przestanie być sprawą Krabów.
Poza tym, jak mniemam, mówię to w gronie przyjaciół. Rozumiem także, że Nikutai Hida Akito-san mógłby się zezłościć na taka poufałość, jednak jak widzisz zaryzykowałem.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 04-07-2011, 09:38   #349
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
"Nikutai o którym mówisz" - pomyślał dopiero co opanowany Hida, w milczeniu obserwujący wymianę zdań i uczący się czegoś na temat obu swoich przyjaciół - "nie zapomni Manji. Żadnego słowa. Ponieważ wątpię, byś zdołał zatrzeć dzisiejsze wrażenie czymkolwiek innym".

Manji jednak tego nie dostrzegł, kontynuując monolog:
- Osobiście bym był wdzięczny gdyby któryś z was powiedział mi o Bayushi łamiącym prawo. Mógłbym wtedy ‘wyrwać’ chwasta lub się do tego przyczynić - Skorpiona perorował wystudiowanie spokojnie i obojętnie, nawet używając mocnych słów, do których naturalna byłaby iskra uczucia - bo nie zdzierżyłbym zbrodniarza tytułującego się tym samym co ja nazwiskiem i noszącego Mon Klanu Tajemnic.

Przechyliwszy się do przodu, co nawet Akito rozpoznał jako przejście "do ataku", Bayushi spojrzał ostro na Mirumoto mówiąc:
- Skoro już poruszasz temat ‘odcinania’, co zamierza uczynić w sprawie bandyty, który zaatakował cię w dojo i próbował zabić?

Zaskoczony Hida zwęził oczy i strzelił oczyma w stronę Smoka. Zabić? W dojo?

- Co z przelaną tam krwią, przelaną w świętym miejscu? Oczywiście nie pytałbym o to obcego bushi, mając na uwadze dobro mojego języka, jednak mam cię za swego przyjaciela i chętnie ci pomogę w tej sprawie jak i w wielu innych, jeśli tylko zechcesz.
- I dlatego jako przyjaciel cię przestrzegam, Manji-san. Bowiem słowa są ocenianie nie tylko przez to co niosą, lecz także przez to kto je wypowiada.
- Za przestrogę dziękuję. Zapamiętam.
- Na przykład... - ciągnął flegmatycznie Smok - oskarżając chui, a zarazem dowódcę tej twierdzy o zaniedbania, stawiasz swój status na szali przeciw jego słowom i jego statusowi. I twoje słowo w tym przypadku pociągnie cię do seppuku, bo jesteś tylko bushi, a on, chui i dowódcą twierdzy Klanu Kraba. I jego słowo liczy się wyżej w każdym klanie... no, może oprócz mego. Dziwi mnie, że bushi Skorpiona nie wie takich rzeczy. A co do Cesarza, to te słowa na temat tej twierdzy nie dojdą do Jego uszu, bo i jak? - wzruszył ramionami Smok. - Widziałem wielu bushi, czekających na posłuchanie u jego urzędników, czekających miesiącami. Nawet nie marzyli o tym, by upaść na twarz przed Cesarzem. - Wzruszył ramionami dodając obojętnym tonem - Poza tym, Rokugan jest olbrzymi. Kogo obchodzi jedna twierdza nie mająca praktycznie żadnego znaczenia militarnego, kogo obchodzi łamanie tu Niebiańskiego Porządku? - spojrzał na Akito i na Manjiego, wzdychając w duchu nad ich dość prostym postrzeganiem złożoności świata. - Jak widzisz... nikogo. A co ty zrobiłeś, gdy usłyszałeś jako obrażano pamięć Hida Sago-sama. Wypomniałeś im tą nieuprzejmość? Wyzwałeś na pojedynek? Uczyniłeś... cokolwiek? Jeśli tak, to postąpiłeś godnie. - skinął uprzejmie głową przed Skorpionem i kontynuował. - W innych miejscach Niebiański Porządek też jest łamany. A sam Klan Kraba ma ważniejsze sprawy niż ta twierdza. Sprawy, które zresztą widziałeś po drugiej stronie Muru. A co do bandyty... - Fukurou potarł brodę w zamyśleniu. - Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Chyba że... mówisz o wypadku w dojo. Przelano tam krew, to prawda. Ale w wyniku... wypadku. - dłoń Smoka sięgnęła po patyczki, gdy mówił. - Ale to dojo Krabów, dojo klanu nie używającego broni ćwiczebnej podczas ćwiczeń. Nic dziwnego, że zdarzają się... wypadki. Zwłaszcza gdy Krab stanie przeciw nieprzywykłemu do takich praktyk Mirumoto. Nic więcej się nie wydarzyło. - wzruszył ramionami Smok, skosztował kilka razy posiłku i dodał. - Aczkolwiek wdzięczny jestem za twą troskę. A skoro pytasz o łamiących Niebiański Porządek... to jest taka osoba, lecz... - westchnął smutno, pomiędzy kolejnymi porcjami ryżu. - Nie chcę być przyczyną twej zguby Bayushi-san. I podam ci jego imię, gdy uznam, że jesteś gotów się z nim zmierzyć. Nie wcześniej.
- Jeśli znasz kogoś takiego, proszę nie zwlekaj, Klan Skorpiona w szczególności nie może pozwolić sobie na ‘zgniłe jabłka’. I nie martw się o mnie, moim zadaniem jest nawet za cenę życia ‘wyrywać chwasty’. Wiadomość tą przekażę właściwym osobom i jeśli dostąpię tego zaszczytu to ja będę mógł być ‘ostrzem sprawczym’. Bardzo cię proszę, Mirumoto Fukurou-san podaj mi imię zbrodniarza.
- Klan Skorpiona będzie miał okazję udowodnić swój honor, gdy będziemy przejeżdżać przez jego ziemie. Ja zaś, widziałem wiele niesprawiedliwości i... żadnego bushi Skorpiona, który by je karał.
A opinie o Klanie Tajemnic krążące po Rokuganie, znasz chyba Bayushi-san najlepiej. - odparł po prostu Fukurou, składając pałeczki i wstając od stołu. Patrząc po postawie Skorpiona, lepiej było odejść nie kończąc jedzenia. Złożył dłonie dziękczynnie i cokolwiek smutno wyrzekł - Dziękuję za posiłek, straciłem apetyt, a jeszcze czekają mnie pewne zobowiązania.

- Mirumoto Fukurou-san - rzekł cicho Akito - W dojo... to był wypadek?
- Hai - potwierdził znużonym głosem Mirumoto, choć Akito mógł poznać, że nie do końca. Jednak, uszanowawszy wolę przyjaciela, Krab jedynie skinął głową, pozornie uspokojony.
- Soka. Cieszę się w takim razie, że sprawa nie była groźna. Dziękuję za wspólny posiłek i rady - ukłonił się Smokowi głębiej niż do tej pory.

Odczekał aż Smok wyjdzie, by zwrócić się do Skorpiona:
- Manji-san. Jako przyjaciel mam życzenie. Nie pozwól, by kiedykolwiek przy mnie, lub w zasięgu słuchu któregokolwiek Kraba, z ust twoich wypłynęło coś takiego, jak mówiłeś dziś o Czempionie Wielkiego Klanu Kraba, Hida Kisada-SAMA.

Akito tchnął w ostatnie słowo gigantyczny szacunek, wręcz je nim przesycił. Spoglądał przez chwilę na Manji-san bardzo wnikliwie, upewniając się, że został dosłyszany, by potem dodać:
- I niezależnie od podawanego przykładu czy historii, zważ, by nie mówić w jednym zdaniu słów "zbrodniarz" i "ród Hida". Niektórzy mogliby źle zrozumieć a wtedy będzie musiała polać się krew.
Mówię to tylko dlatego, że razem zabiliśmy oni. I nie będę tego mówił Bayushi Manji-san, nigdy więcej.

Sięgając po maskę, Akito zdecydowanie nałożył ją na swoją spaloną i pokiereszowaną twarz zwracając ukryte pod nią oblicze w stronę Skorpiona. Manji poczuł lekkie ukłucie niepewności, nie będąc do końca pewien, czy Krab nie próbuje mu tym czegoś przekazać, a Akito tymczasem rzekł:
- Bardzo dziś przydała mi się ta maska, Bayushi Manji-san. Uczyniłeś mi dobry prezent i chciałem Ci zań podziękować, idąc tu. Szkoda, że czynię to... z takimi uczuciami. Dobranoc.

Krab wyszedł chwilę później, zupełnie nie dbając o maniery - na stole zostało rozpoczęte, ale nieskończone jedzenie, źle złożone pałeczki.

Oraz gorzkie uczucie spieprzonego wieczoru.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 04-07-2011, 09:49   #350
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Strażnica Wschodu, wieża, parter, wyjście z jadalni, druga połowa godziny Hidy

- O potężny Bayushi-sama, niech Amaterasu jasno przyświeca Twoim krokom! - żałosny głos z kilkunastoosobowego tłumu przy wejściu do jadalni wyłowił wychodzącego Skorpiona - Zasłużyliśmy na karę! Oddaję się w Twoje ręce, wspaniały samuraju i błagam Cię o wybaczenie dla mojego starego ojca! Haft, jakim pragnąłeś przyozdobić pozostawione u nas montsuke*** nie będzie niestety gotowy na jutro rano!

Bayushi Manji przeżył szok. Ostatnią rzeczą, jaką spodziewał się tu usłyszeć, była zakodowana wiadomość. Zwłaszcza takiej wagi.

- Prowadź do swojego ojca - rzekł, czując rosnący szybko niepokój - nie będę słuchał twoich wymówek!


Miasto wokół strażnicy, godzina Hidy

Ósmą część godziny później, Bayushi Manji siedział w chacie medyka. Wiadomość była miejscami zawilgocona, co nie było dziwne zważywszy na pogodę. Szczęśliwie, nie utrudniało to jej odczytania. Pisał ojciec.


Mój synu,

Nie wszystkie Twoje wieści dotarły do mnie, lecz wiem, żeś zdrowy. Cieszymy się razem z matką.

Pytałeś, co u nas, a że nie wiem, który z moich listów dotarł do Ciebie, piszę o rzeczach starych i nowych zarazem.

Tuż przed nowym rokiem, rachmistrze szlachetnego pana Tomaru stwierdzili niezgodności w podatkach, jakie płaciliśmy. Pan Tomaru wspaniałomyślnie skłonny jest przeoczyć to, lecz dla zachowania twarzy musi zażyczyć sobie nieco większej sumy podatków w tym roku. Paru jego wasali, m.in. nasz sąsiad, pan Sugimura, w oburzeniu na tak poważną przewinę wystąpiło o to, by namiestnik rodziny przejrzał nasze księgi. Rozumiem ich gniew i wzruszam się łaską naszego wspaniałego pana. Sprawa pozostaje w decyzji mędrca, Bayushi Ichijou Tsuneo-karo osobiście rzekł, że rozpatrzy wszelkie roszczenia w tej materii.

Szajka bandytów grasuje we wzgórzach Sameda. Przynajmniej czterech ludzi i jeden łucznik. Rozstrzeliwują i bezlitośnie na ostrzach roznoszą każdą heimińską milicję w okolicy dziesięciu ri.

Ubolewam nad tym, że chłopi czasem nie rozumieją, że należy dobrze traktować roninów. Nawet jeśli są oni upadłymi samurajami, to wciąż samuraje. Zajadłość, z jaką te łotry polują, oraz wybiórczość ich celów (nigdy nie tknęli heiminów bez jitte, sode-garami czy pałki) czyni jasnym ich motyw. Mszczą się najpewniej za urazę doznaną z rąk nieokrzesanych półludzi.

Twój dawny znajomy, pan Sugai często wyraża zainteresowanie ziemiami Małych Klanów. Wiele jego sług, a jeszcze więcej chętnych, by mu służyć, wyruszyło tam już. Ponieważ Twoje drogi mogą tam zawieść, możliwe, że kogoś z nich spotkasz, pamiętaj o uprzejmościach, mój synu. Pan Sugai jest osobistością, wszyscy wróżą mu karierę. Teraz, po niedawnym wspaniałym ślubie, jest on ulubieńcem nikogo innego, jak Pani Skorpionów.

Bayushi-taisa na początku miesiąca Doji zawita w nasze okolice. Chcę wyprawić ucztę na jego cześć, jestem też pewien, że ucieszyłyby go opowieści kogoś, kto był za Murem - ten wspaniały wojownik nieraz już wyrażał ciekawość strategią i taktyką Klanu Kraba.

Twój ojciec,
Bayushi Shizuge



Manji zasępił się. Sprawa była drażliwa na więcej niż kilka sposobów. Samo pierwsze zdanie zwiastowało nieliche kłopoty - od pokoleń jego rodzina sprawowała pieczę nie tylko nad swoimi rachunkami, ale także nad rachunkami samego pana Tomaru. Obojętnie, czy to była zwykła pomyłka, spisek wielu, czy złowrogie działanie jednego wroga - pozycja kwatermistrzów Bayushi Tomaru-sama stawała się niepewną. Głosy innych wasali Manji z miejsca złożył na karb zazdrości - jego rodzina ciesząc się zaufaniem taisa, cieszyła się też różnymi przywilejami, które niejednemu były solą w oku. Wzmacniała to wrażenie jedynie wzmianka o panu Sugimura.

Ród Sugimura kiedyś zasłużył się w bitwie, kiedy dwu jego mężczyzn ochroniło sztandar Skorpiona, oddając życie. Wpierw walczył dziad, zmarł, lecz obronę znaku przejął syn, który utrzymał sztandar, choć zmarł z ran wieczorem po bitwie. Jego syn jednak otrzymał z rąk swego daimyo spore nadania ziemskie, wraz z nie lada ulgą podatkową. Tą ziemię i ulgę przekazywał z pokolenia na pokolenie, aż do momentu, kiedy - za poduszczeniem Bayushi Nnanji - pradziad pana Tomaru uznał za stosowne ją odebrać. Wkróce niezbyt skuteczna gospodarka rodu skupionego głównie na wojaczce sprawiła, że pradziad obecnego pana Sugimura nie był w stanie zapłacić tego, co powinien zapłacić swemu panu.
Pożyczył zatem pieniądze od swojego sąsiada. Potem jeszcze raz. Potem jeszcze raz. Potem jeszcze raz, lecz tym razem już pod zastaw ziemi. Wreszcie nie miał szczególnie co zastawić, a że jeszcze zmarło mu się nieszczęśliwie, to syn jego, honorując życzenie swego ojca wyprawił mu wspaniały, godny wielkiego wojownika pogrzeb, a by związać koniec z końcem i pozbyć się wszelkich długów - sprzedał ziemię swemu sąsiadowi (który większość pieniędzy na ów pogrzeb wyłożył). Rzekł też, że nigdy nie ukrzywdzi w niczym Nnanji-sama, honorując dług wdzięczności, jaki ma do niego, lecz będzie nienawidzić jego i jego dzieci, przez wszystkie pokolenia. Pradziad Manjiego zmarł czas jakiś później i nie minął dzień od jego pogrzebu, kiedy ród Sugimura stał się zajadłym wrogiem rodu, w którym upatrywał przyczynę swego upadku.

Nie raz już mówiono Manjiemu, że sprawa miałaby dawno finał w Tenchuu****, gdyby nie fakt, że rok ledwie po gempukku, młody pan Naseru pokazał, że wśród "liczydeł", jak pogardliwie nazywano potomków Nnanjiego, trafił się i "miecz".

Ale czasy pana Naseru nie należały do obecnych, on sam zdążył już zgolić głowę i było jasnym, że nienawiść nie wygasła. A żar łatwo było rozdmuchać.

Co zresztą potwierdzały dalsze wieści. Bandyci mszczący się na heiminach? Przy całej ostrożności, jaką heimińska policja miała przykazaną? Na ziemiach rodu Manjiego niełatwo było zostać jednym z tych, co pilnowali porządku. Heimińska policja była formacją pogardzaną, lecz Bayushi Shizuge zrobił z niej świetną sieć informacyjną. Kilka lat najmował roninów by trenowali grupy byłych ashigaru, tak, by tamci do perfekcji opanowali technikę łapania ludzi, rozbrajania ich. We wnętrzu i na zewnątrz. Bez uszkodzeń ciała szlachetnie urodzonych. Bayushi Shizuge doskonale znał realia Rokuganu. Widząc, że służba w heimińskiej policji gwarantuje szacunek, wiedzę, dochód i urząd, chłopi rwali się do tej roboty, jednocześnie pozostając lojalnymi wobec pana, który dawał im szansę chronić ich rodziny przed pijanymi samurajami, ze stosunkowo niewielkimi konsekwencjami.

Każda osada mająca własny oddział policji była bezpieczniejsza. Policjanci potrafili rozbroić przeciętnego szermierza, doskonale współdziałali, do tego mieli wbite we łby, by ZAWSZE przeprosić i ZAWSZE wskazać drogę do Bayushi Shizuge-sama, jeśliby ich zachowanie wzbudziło gniew samuraja.

Nieliczni mieli na tyle tupetu, by dochodzić 'swego'. A jeśli już się taki zdarzał, Shizuge potrafił sobie z nim poradzić.

W ten sposób, tanim kosztem, ród Manjiego miał porządek na swoich włościach, dobrych i lojalnych ashigaru oraz błyskawicznie wiedział, jeśli gdzieś się coś działo.
Policja była doskonałym sposobem kształcenia kadr bosostopych, kręgosłupem ewentualnych sił bojowych rodu.

I ktoś to zauważył.



Strażnica Wschodu, wieża, parter, kwatery gościnne, godzina Hidy

Pod kwaterami Akito zauważył posłańca. Zbroja świadczyła, że to jeden z osobistych strażników chui.

- Czym mogę Ci pomóc, panie? - zagaił zaniepokojony Hida
- Hida Akito-san, niech będzie Ci wiadomym, że Hida Amoro otrzyma dziś w nocy rozkazy nakazujące mu wymarsz. Z samego rana.
- Jak to? - syknął Akito
- Chui również nie jest zadowolony - rzekł miękko strażnik - Cokolwiek miałeś uczynić, zostało Ci niewiele czasu.
- Prowadź do Amoro, w takim razie.



--------------------
*** montsuke - odzienie, rodzaj bezrękawnika / kamizeli, narzucanej zwykle na zbroję lub po prostu na ubiór. Jak sugeruje mon w nazwie - służyło identyfikacji noszącego. Pełniło tę funkcję przy okazjach formalnych (posłannictwo, orszak, urząd), oraz militarnych, zatem bywało proste i funkcjonalne jak i pięknie zdobione.
**** Tenchuu - krwawa zemsta, wendetta, sankcjonowana prawnie
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172