Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2011, 12:49   #16
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
"...I tak dziwi mnie to mniej niż jej blizna" - Varia słysząc te słowa odruchowo sięgnęła ku przepasce. Nie odpowiedziała jednak nic, wsłuchując się w słowa Armana. Gdy krasnolud podzielił pieniądze, chwyciła swoją część i umocowała ją przy pasie.

"- Pamiętajcie, że czas nagli i nie możecie zwlekać dłużej, niż to konieczne. Bywajcie i powodzenia." - Powoli odprowadziła swego zleceniodawcę wzrokiem i gdy drzwi karczmy zamknęły się odetchnęła z ulgą i wygodnie rozsiadła się na krześle. Widząc iż jej fajka zgasła, znów ją odpaliła. - "Nie możecie zwlekać dłużej" - W jej głosie pojawiła się spora dawka ironii. - A każe nam tu gnić jeszcze dzień. - Zwróciła wzrok w stronę swoich towarzyszy. - Jestem Varia, jak już zresztą zauważył Arman. Skoro mamy współpracować, warto choćby znać się z imienia, a co do blizny... to pamiątka z dzieciństwa.

Gdy skończyła sączyć piwo, udała się do swego pokoju. Była zmęczona dniem odsiedzianym w tej karczmie i ciągłym odwlekaniem sprawy. W pokoju szybko zaryglowała drzwi i padła na łóżko. Pewnie spałaby do rana, gdyby nie krasnolud który klnąc soczyście chyba postanowił rozwalić tą karczmę w pył. Gdy na korytarzu zapadła cisza, znów usnęła.

Wstała późno, gdyż całą noc męczyły ją koszmary. Nie spieszyła się także z późnym śniadaniem, więc gdy w końcu postanowiła się przejść było grupo po południu. Zauważyła jakiś nie znany jej jeszcze kram z tytoniem, więc z zaciekawieniem przejrzała jego zawartość. Dokupiwszy jeszcze małą paczuszkę, wróciła do karczmy i zamówiła piwo. Może trunek odgoni koszmary. Po dwóch lub trzech kuflach, skierowała się w stronę schodów, prosząc tylko karczmarza by obudziła ja przed świtem. Gdy tylko znalazła się na łóżku, padła jak zabita.

Obudziło ją walenie do drzwi. - Już! - jej głos był lekko zachrypły. Powoli podniosła się na łóżku, robiąc przy okazji na tyle dużo hałasu by karczmarz nie miał żadnych wątpliwości, że ja obudził. Szybko zebrała swoje rzeczy i zeszła na dół. Zamówiła coś ciepłego do jedzenia i picia, po czym zapaliła fajkę. Gdy tylko zobaczyła któregoś ze swych towarzyszy, zaprosiła go do stołu. - Witam, witam.

Ranek był chłodny, Varia owinęła się więc szczelniej płaszczem. Ucieszyła się widząc pracującego już na miejscu krasnoluda. - Gderliwy i wiecznie pijany, ale przynajmniej pracowity. - Przywitała się z przewodnikiem karawany i sama zabrała się do pomocy.

Gdy w końcu ruszyli, spędzała czas głównie na rozmowie, starając się co nieco dowiedzieć o celu ich podróży, Luskan. Dopiero tam może czegoś się dowiedzą, bo jak na razie, po prostu mają pieniądze. Gdy w końcu ujrzeli mury miasta, krasnolud jak zwykle wypalił z jakimś kąśliwym komentarze. varia słysząc go roześmiała się cicho. - Przynajmniej nie będziemy mieli kłopotów z ich zdobyciem.

Gdy dotarli do doków, karawana zatrzymała się. Varia zeskoczyła z wozu i rozejrzała się po okolicy. Dawno już nie była w mieście portowym. Ten zapach ryb i bryza w powietrzu. Z radością wciągnęła powietrze do płuc. Wtedy wrota jednego z magazynów otworzyły się i stanął w nich... - "-Brakuje ci drewnianej nogi, haka zamiast ręki i papugi na ramieniu. " - Varia powstrzymała się by nie wybuchnąć śmiechem. Szybko uspokoiła się i podeszła do mężczyzny. Mocno uścisnęła mu dłoń i ruszyła we wskazanym kierunku.

W karczmie, krasnolud jak zwykle zaatakował naszego przewodnika gradem słów. Varia westchnęła ciężko i spojrzała na niewysokiego towarzysza. - Nie mógłbyś raz na jakiś czas dać sobie siana i tak by nam wszystko powiedział. - Zwróciła się w stronę Tarika. - Arman kazał nam nie zwlekać, więc im szybciej zabierzemy się za robotę tym lepiej.
 
Aiko jest offline