Kratos dotarł do bagien. Całkiem przyjemna okolica. Smutno, szaro i ponuro. Gdzieniegdzie mgła unosiła się delikatnie nad ziemią. Smok pokręcił tylko głową delikatnie i mruknął do jeźdźca:
- No to teraz schodź i szukaj tych ssskkaaarbów - ironii nie dało się ukryć
Nim Palladyn zdążył coś powiedzieć smok zanucił: Idzie smok tup tup tup
Simon z mieczem łup łup łup
Skacze Simon hop hop hop
A smok robi długi krok
Wieje wietrzyk fiu fiu fiu
kropi deszczyk puk puk puk
Świeci słonko, wieje wietrzyk
pada deszczyk...
czujesz dreszczyk?
Smok powolnie sobie mknie
Będzie głodny to Cię zje
Smok człapał powoli. Był istotą magiczną więc winien umieć odnajdywać inne rzeczy od których magia lub moc płynęła. Skupił się by wyczuć moc która powinna być łatwa do odnalezienia. Przestał podśpiewywać. Oczy zapłonęły ogniem żywym a błoniaste skrzydła delikatnie się rozpostarły.
Simon szedł niezadowolony po ziemi. Szedł obok smoka. Milcząc.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |