Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2011, 16:30   #164
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację

Podobna do Revo niczym bliźniak postać, jednak przeciwnej płci pokazała się tuż przed wrogiem. Mrugnęła jakby chciała sobie coś przypomnieć.
- Komuś nie podoba się nasza obecność, co? - Spytała patrząc na biegnącego w stronę Wiliama przeciwnika. Przygotowała się do zadania możliwie silnego uderzenia ruszając na swojego wroga, zaś sam Revo odskoczył możliwie daleko, aby uniknąć ewentualnej kolejnej mgły.
Ta marionetka nie była taka jak pozostałe...Nie potrzebowała nici, aby grać jak się nią zagra.
Choć nie Revo ją kontrolował, a jego lustrzane odbicie.
Nieskończony, znalazłszy się tuż przed Williamem, który naciągał właśnie kolejną strzałę, odepchnął wolną ręką jego łuk i zaatakował sztyletem. William wrzasnął okropnie i pod wpływem mocnego kopnięcia w brzuch upadł na plecy. Skrzydlaty wyczuł nagłe zagrożenie i obrócił się, w porę, aby stawić czoła Odmienności. Lalka, która była bronią Revo, natarła swymi potężnymi pięściami. Nieskończony nie był w stanie ponownie zmienić się w niematerialny obłok, ani nie miał czasu na jakikolwiek unik. Lalka uderzyła pięścią z całą swą okrutną siłą w żołądek przeciwnika, a drugą w ranę na ramieniu. Siła uderzenia odepchnęła skrzydlatego dwa metry do tyłu, lecz nim upadł na ziemię, zamachnął się skrzydłami i wzbił się w powietrze.
- Tch! - Syknęła czerwono-oka kopia Revo. - Wracaj tu diable jeden! - Nie żałowała sobie słów. W tym samym czasie Horten nadbiegł od tyłu zamachując się swoją tarczą.
Miejsce miało mieć dokładnie to samo, co poprzednio. Odmienność tak jak Vitoria odbije się od Hortena, jednak tym razem z większym zamachem gdyż tamten po prostu wyrzuci ją z tarczy, zaś jej małe niezdolne do lotu skrzydła odziedziczone po Himerze powinny nieco pomóc w walce z kontr wiatrem. Nawet, jeśli ich przeciwnik da sobie z tym radę, znów się odsłoni, a tym razem, Revo nie pozwoli sobie zaprzepaścić kolejnej szansy. Tak też się stało. Odmienność skoczyła, lecz przeciwnik uniknąl jej ciosu. Przynajmniej jednego z nich. Druga pieść zdołała dosięgnąć przeciwnika, uderzając w jego żebro. Skrzydlaty zachwiał się i o mały włos nie upadł na ziemię. W ostatniej chwili, zdołal złagodzić upadek silnym machnięciem skrzydłami, a gdy stał już na stałym gruncie, twarzą do Revo, ruszył na niego, w biegu przywołując wokół lalkarza trzy powietrzne ostrza, identyczne do tych, które zaatakowały Williama. Powietrzne twory ugodziły arlekina w plecy i dwa miejsca pod jego żebrami, tworząc broczące krwią rany, które pomimo bólu jaki wywołały, na całe szczęście nie były głębokie. Revo wrzasnął i nim się otrząsnął, jego i przeciwnika dzieliły 2 metry.
G r a h!! - wrzask Revo towarzyszył dużym ilością śliny która postanowiła zwiedzić świat poza jego organizmem. Jakby tego było mało, czuł zmęczenie spowodowane przez Odmienność. Jej czas istnienia był niezwykle krótki i biały ogień począł już wypalać ją na postać bransoletki by mogła wrócić na rękę Himera.
Zdesperowany pozwolił Hortenowi wrócić do magazynu, budząc w sobie niezwykle ryzykowną nadzieję.
Ciężko dyszał, gdy Horvic przeładowywał kuszę a przeciwnik biegł w jego stronę.
Jeśli przywoła lalkę za swoim wrogiem, gdy ten będzie dość blisko, może nie zdążyć zareagować na pojawiający się za nim cień...Mana, marionetka, która mogła powstrzymać jego mgłę. Fakt, że nie ma twarzy jego mistrz określił jako Noppera-bō. Jeśli tylko zdoła on chwycić przeciwnika a Horvic trafi z wystrzałem, gdy Himer sam odskoczy...Ta ryzykowna zagrywa przy formie marionetkarza wydawała się być wręcz jedyną możliwą.
Gdy nieznajomy znalazł się tuż przy marionetkarzu, za jego plecami pojawiła się kolejna lalka Revo. Mana, która natychmiast pochwyciła wroga w swe bezlitosne ramiona. Na twarzy przeciwnika Arlekina pojawił się wyraz zaskoczenia przemieszanego z gniewem. Mężczyzna szarpał się, próbując uciec z objęć lalki, lecz nim odniósł sukces, świstnęło powietrze, przecięte serią bełtów wystrzelonych przez Horvicka. Większość z nich chybiła. W ciało Nieskończonego wbiły się tylko dwa bełty, a pozostałe tylko go zadrasnęły. Skrzydlaty wrzasnął z bólu. Uderzył Manę łokciem w korpus. Cierpienie zdawało się dodawać mu siły, bowiem lalka puściła, a mężczyzna wzbił się w powietrze. Jego sztylet rozbłysł światłem i powrócił do formy pierścienia.
- Tym razem muszę odpuścić. Ale to jeszcze nie koniec! - powiedział sycząc z bólu i odleciał w kierunku pałacu.
- Szlag by cie... - Szepnął w stronę odlatującego nieskończonego a jego lalki zniknęły, wszystkie przeniosły się do magazynu.
Himer postanowił zrobić to samo, co one. Doczołgał się do uśpionego Wiliama i złapał go za dłoń jednocześnie drugą ręką zaciskając swój medalion.
- No to hop. - Po krótkim błysku światło owinęło ich oboje przenosząc do wnętrza ciasnego pomieszczenia w nieznanym wymiarze dostępnym tylko dla Revo. Teoretycznie mógłby nawet tu zostać na dłużej, jednak przestrzeń nie nadawała się do życia. Miał wrażenie, że postój tutaj na dłużej wykończyłby go fizycznie i psychicznie, jednak obecnie potrzebował pomocy, a jedyną osobą którą mógłby do tego prosić był niezdarny pół-nieskończony.
Czekając na odzyskanie przytomności przez Wiliama sam poddał się odpoczynku w sennej krainie.
 
Fiath jest offline