Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2011, 21:32   #220
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Wolf sceptycznie rozglądał się po mijanych pomieszczeniach. Nie spodziewał się znaleźć tu żadnych skarbów, ale chciał sprawdzić czy od ostatniej wizy ktoś tu urzędował, czy byli jacyś „mieszkańcy”. Na pierwszy rzut oka wyglądało na to, że nie, ale Wolf zajmował się takimi sprawami zawodowo i oceniał wszystko okiem fachowca. Często po pierwszych pomieszczanych i śladach tam pozostawionych, można było domyślić się, kto, lub co czeka na człowieka dalej i odpowiednio przygotować się do wizyty. Był dokładny i skrupulatny, w końcu wiedział czego szuka.

- No, na początek wystarczy. -

Orzekł reszcie i ruszył z powrotem do wyjścia. Po drodze zebrał z lochów jakieś stare zbutwiałe dechy, zardzewiałe kawałki ekwipunku i innego złomu, który udało mu się zebrać. Kiedy dotarli do wyjścia, przepuścił przodem krasnoluda i wikinga i przy pomocy noża, liny i jakiś drobiazgów ze swojego ekwipunku począł wnosić nieopodal wyjścia przedziwną konstrukcje. Nie zajęło mu to dłużej niż kilak minut, wszak miał w tym wprawę. Po skończonej pracy z zadowoleniem popatrzył na swoje dzieło i wytłumaczył pozostałej dwójce, o co chodzi, uprzednio odciągając ich kawałek od wyjścia.

- To alarm. Kiedy coś dostatecznie dużego tędy przejdzie i zahaczy o linę, całe to badziewie zawali się i narobi tyle hałasu, że z łatwością usłyszymy go w naszym obozie. To bardzo prymitywna metoda, więc coś obdarzone jakąś inteligencją i oczami, raczej nie da się złapać, ale jakiś potwór, bestia czy inne takie nie zwróci na to uwagi. Pułapka nie zrobi mu żadnej krzywdy, ale przynajmniej my będziemy ostrzeżeni, że coś tędy wylazło. Zamocowałem linę na tyle mocno, że potrzeba czegoś mniej więcej wielkości wilka, aby uruchomić niespodziankę. -

Wyjaśnił kompanom swoje zamiary, wrócił o obozu, akurat załapując się na bajki do poduszki. I nie omieszkał ich skomentować, z ustami pełnymi suszonego mięsa.

- Demon, sremon, byt, czy odbyt, mi tam za jedno. Z metrem żelaza w dupie, każdy traci na aurze tajemniczości. Wy Pani magiczko robicie swoje, Ja zrobie swoje. Mam w tym wprawę i wymysłem już odpowiedni plan działania, więc skupcie się wszyscy. Zrobimy tak... -

Wolf zbliżył się konspiracyjnie do ogniska i odczekał chwilę, aż wszyscy się zbiorą, aby go wysłuchać. W końcu nadszedł czas na ustalenie strategii a jako główny strateg tej kompani, musiał się tu wykazać inicjatywą.

- Idziemy, aż ich znajdziemy a potem zabijemy ich wszystkich! -
 
malahaj jest offline