Po wypowiedzi Zachariasa Markus przez moment milczał. Niziołek był zdecydowanie przeciwny pozostaniu na powierzchni. Zapewne miał i rację, bowiem Markus nie bardzo potrafił go sobie wyobrazić jako ochroniarz czy ktoś od odzyskiwania długów. Eckhardt również nie wyglądał na zbyt zachwyconego taką propozycją ze strony szefa.
- Sądzę, że w takim razie - skinął głową w stronę Zachariasa - powinniśmy spróbować połączyć przyjemne z pożytecznym. Innymi słowy, zamiast zajmować się pracą na powierzchni zeszlibyśmy do podziemia.
Powiedzenie było nieco dwuznaczne, zatem Markus postanowił do końca je sprecyzować.
- Podczas poszukiwania skarbów postaramy się poszukać czegoś i dla pana. - Spojrzał na szefa. - Jeśli znajdziemy jakiegoś potwora i schwytamy go, to z przyjemnością panu dostarczymy. Ale... Przydałoby się nam jakieś wyposażenie. I liny by się zdały, i sieci. Poza tym może faktycznie przydałoby się coś, co by zdołało uśpić takiego potwora. Praktyczniejsze to niż ganianie za jakąś szybką gadziną i łapanie stworów w siatki. |