Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2011, 23:03   #709
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Antoniusz:
Biegłeś za resztą, ale w momencie przekraczania drzwi do czyjejś piwnicy zniknąłeś. Czy to była magia? Miejscowi prawdopodobnie nazwaliby to magią choć oczywiście w miejscu skąd pochodzisz zwą to zupełnie inaczej. Los chciał, że przekraczając granice między rzeczywistościami wpadłeś na kogoś związanego z "Nowym Czasem" i przypadkowo zabrałeś go ze sobą. Minął aż miesiąc przesłuchań zanim dowiedzieliście się co dokładnie wydarzyło się w Imperium Lunakry tamtego dnia. Okazało się, że miejscowe władze Lionborowa próbowały dogadać się z ludem Atzlanti, który żył na tych ziemiach wiele set lat wcześniej. Atzlanti ukrywając się przed inwazją wrogich nacji (odrębnej jednak od Imperium Lunakry) za sprawą rytuału przenieśli się do niewielkiej sfery rzeczywistości wykutej z materiału snu. Niestety nie mogli cofnąć tego efektu, więc założyli tam kolonię i żyli przez wiele pokoleń pragnąć jednak powrotu. Okazja nadarzyła się, gdy poszukujący prawdy o kosmologii księża wiary Roda postanowili dogadać się z wiarą jednego Boga leszych. W badaniach natknęli się na zapisy, które z kolei wytworzyły kontakt z Atzlanti. Upadające Imperium Lunakry i olbrzymia żądza władzy burmistrza sprawiły, że dał się omamić obietnicom uwięzionego narodu, że zostanie ich władcą jeśli tylko ich wypuści. Za sprawą dziwacznej nekromancji, którą sklasyfikowano jako rodzaj zrytualizowanej psychoportacji przeniesiono dusze uwięzionego ludu Atzlanti do ciał porwanych lionborowian i barbarzyńców. Początkowe próby zmiany żołnierzy spełzły na niczym. Okazało się, że zanim użyto specjalnych ziół wkładanych do klatki piersiowej ofiar próbowano zatruwać istoty wywarem z tych samych roślin. Więzień po odpowiednich metodach perswazji wyjaśnił dokładnie, że stał na podium Wielkiej Piramidy Słońca przez które to miejsce przebiegała wyrwa pomiędzy rzeczywistością Imperium Lunakry, a inną, losowo wybraną rzeczywistością (to właśnie nią w śnie odwiedził Dargorad próbując rozmawiać z grupą ludzi). Piramida skupiająca w sobie takie anomalie sprawiła również, że twoja psychoportacja przebiegła tamtędy zabierając i duszę i ciało więźnia.

Mira:
Zginęłaś tam na ulicy w deszczu. Twoje zwłoki zostały później uprzątnięte przez ocalałych Atzlanti zamieszkujących ciała niektórych mieszkańców Lionborowa. Dobrze, że byłaś już wtedy martwa, bo to co zrobili z twoimi pozostałościami było tylko częściowo normalne.

Lestek, Czcibór, Wiktor, Derwan:
Wszyscy w zamieszaniu zdołaliście uciec i po pewnym czasie dotarliście w większej grupie do nowych granic Imperium Lunakry no może z wyjątkiem Czcibora, który zapodział się gdzieś po drodze. Życie zawdzięczacie Wągrowskiego, który zresztą był przywódcą grupy.

Czcibór:
Gdy tylko oddaliliście się od czarnych chmur i Lionborowa na odległość, którą uznałeś za bezpieczną nie wytrzymałeś i uciekłeś od wszystkich w dzicz. I tak jedyne co cię przy nich trzymało był wilkołak, którego spotkałeś tam na dachach. Obawiając się powrotu do piekielnego miasteczka postanowiłeś iść wyjątkowo okrężną drogą do domu.

Niemir, Dargorad, Dante:
Dargorad zniszczył ostatni kryształ podczas, gdy Niemir stwierdził, że jego Tyrfing zniknął bez śladu. Konstrukcja, w której przebywacie wydała z siebie ciche choć dziwne dźwięki i obie rzeczywistości, w których przebywaliście zniknęły. Pojawiliście się w nowej razem z Drago i duchownym, który spiskował z diabelskimi mocami. Wokół was i dziwnej sześciennej konstrukcji rozciągał się las. Jest ładna pogoda. Ptaszki ćwierkają jakby zupełnie nie były świadome horroru, który przeżyliście. Dargorad pragnął wrócić do znajomej okolicy, ale kompas pokazywał wyłącznie na środek podestu. Myśli o innej drodze nic nie dawały. Do Lionborowa jednak po pewnym czasie wróciliście, ale to już zupełnie inna historia.

Koniec.
Dziękuję wszystkim za grę.
 
Anonim jest offline