Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2011, 08:49   #35
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Na zielone łąki Hyrkanii - mruknął Tingis, po raz nie wiadomo który ratując Learę przed upadkiem. Trzymanie w ramionach nadobnej, na wpół tylko odzianej dziewoi powinno być marzeniem każdego mężczyzny. Jak to niestety czasami bywało, w konfrontacji teorii z brutalnym życiem ta pierwsza poniosła sromotną klęskę. Leara, choć z pozoru szczupła, z każdym przebytym metrem robiła się coraz cięższa.
- Usiądźmy gdzieś na chwilkę... - wyszeptała z trudem. - Najlepiej na dłużej... Nie będziesz mnie musiał dźwigać...
- Już, zaraz... jeszcze parę kroków i wyjdziemy z tego lasu - odparł.

Skraj lasu, dziwnym bogów zrządzeniem, odnalazł się nim Tingis stracił siły i ochotę do pomagania Learze. Gdy dziewczyna bardziej zwaliła się niż siadła na ziemi, Hyrkańczyk szybko zebrał garść gałęzi. Wnet zapłonęło ognisko.
Nie miał pojęcia, co zrobić z, najwyraźniej chorą, dziewczyną. Co gorsza nie miał pojęcia, co było przyczyną takiego stanu - wyczerpanie, rany? A może coś ją ugryzło? Albo trafiła na kolce jakiejś trującej rośliny?
- Jak się czujesz? - spytał.

W czasie gdy Tingis zbierał gałęzie Leara pogrążyła się w gorączkowych majakach. Znów ujrzała Zafera, który swoimi tłustymi łapami próbował się do niej dobrać. Tym razem jednak nie miała najmniejszego zamiaru mu na to pozwolić. Rzuciła się na mężczyznę z okrzykiem próbując go poddusić w momencie, gdy Hyrkańczyk akurat przy niej przyklęknął. W jej oczach płonęła gorączka i Tingis mógł być pewien, że to nie jego widzi, a kogoś zupełnie innego.
Ten gest nie wyglądał na objaw czułości... Dobrze, że go nie zdołała dosięgnąć. Czyżby doszła do wniosku, że teraz, jak już z lasu wyszli, może się go pozbyć? Na wszelki wypadek odsunął się troszkę dalej od dziewczyny. Wszak nigdy nie wiadomo, co sobie jeszcze ubzdura, lub co weźmie do ręki.
Dorzucił do ognia kolejne gałęzie.
Leara, chyba, miała gorączkę. Jeśli to się nie zmieni do rana, to będzie musiał ją zaciągnąć do morza i wrzucić do wody, żeby ją ochłodzić... No, ewentualnie okładać mokrymi szmatami...
Na chorych znał się jeszcze mniej, niż na kobietach.
 
Kerm jest offline