Północna brama Strażnik roześmiał się szyderczo wślad za odchodzącą Phaere, i odwrócił się, nie zadając sobie trudu odpowiedzi na jej pytanie. Strażnik z mieczem popatrzyl natomiast na Basta, jakby ten był niespełna rozumu i rzekł: Gdybyś nie zauważył, to nie my a wasz towarzysz robi problem; a że was przepuścimy już przecież powiedziałem.
Przeprosiny przyjęte. - odwrócił się do Nathiela - Czas faktycznie nerwowy ale i niebezpieczny; nie bedziem się wyżynać bez potrzeby. Chyba, że ktoś ma inne zdanie? - powiódł wzrokiem po murach. Ponieważ jedyna osoba, która najwyraźniej miała inne zdanie zniknęła w baszcie, kontynuował: W takim razie życzę dobrej drogi i oby Matka rozdawała wam swe łaski podług waszych czynów. - tu posłał kpiący uśmiech Anzelmowi, po czym zasalutował Wam mieczem i oparł o bramę, pozwalając przejść, a znudzony tłum zaczął się rozpraszać. Eee, nie bili sie....
nudy...gadanie ino...
...dziadzieje Van, inny już by bez głowy fikał...
... do światyni...
... nie podoba mi się to... - docierają Was strzępki rozmów. |