Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2011, 21:21   #188
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Ze swojej strony chciałem podziękować Wam wszystkim razem i każdemu z osobna, za tą sesję i udział w niej.

Dziękuję:

Brodyemu – za świetną i nietuzinkową postać, mam nadzieję, że może czyta te słowa. Szkoda, że nie udało nam się pociągnąć planowanych wątków z „kuszeniem” Jakowlewa przez Kryształ.

Felidae – za jej Nicole Sanders. Bardzo żałowałem podejmując z Ravanesh decyzję o uśmierceniu jej Nicole, bo była naprawdę mocnym ogniwem ekipy. Niestety, brak kontaktu z nią doprowadził do zgonu ochroniarz i .... już nie udało się tego odwrócić.

Bebopowi – za pokręconego do cna Blackaddera Wiedzieliśmy, że ten szaleniec skończy jako cieplak, ale nie spodziewaliśmy się, że potrwa to aż tyle. Bebop – dałeś radę stworzyć antypatycznego typka, którego jednak dało się polubić (ukłony do Pani Gryfa).

Gryfowi – skoro już przy Tobie jesteśmy. Szczota był po prostu „git nad gity i niech mnie w arsz cmokną te nazi jeśli było inaczej”. Świetnie się bawiłem czytając Twoje posty. No i przemiana bohatera była tak wiarygodna, że aż chłopaka się żal robiło. Brawo.

Suriel – za łebską babkę, która walczyła jak lwica do samego końca. Pani technik Stars była niesamowita w duecie z Rayem, i sama i świetnie się obserwowało jej przemianę z małego tchórza na twardą komandoskę, która potrafiła wykorzystać co tylko było pod ręką jako broń. Wielkie dzięki za świetny występ w tej sesji.

Marrrt – tobie za twardego „ojca” Gallaghera. Ten bohater cieszył się moją niesłabnącą sympatią (chociaż jako Grozie Ymiru nie wypadło mieć sympatii). Twoje posty były świetne – mi szczególnie przypadł do gustu ten techniczny żargon oraz akcja z porwaniem łazika, która przypieczętowała los Irlandczyka. Wielki ukłon.

Baczy – ty chyba miałeś najtrudniejszą rolę – grałeś człowiekiem łagodnym, wrzuconym na głębokie wody koszmaru i wyszedłeś z tej próby jako jeden z nielicznych nietknięty. Mogę teraz zdradzić, że tylko dzięki twojej konsekwentnej grze i humanitaryzmowi (tylko raz zachwianemu) udało się przekonać starożytnego mi-go do współpracy. Kamini i Dhiraj byli fajną parą. Kibicowaliśmy im do końca. Ukłon.

Campo Viejo – twój Chuck był iskierką w tym mrocznym i ponurym miejscu, ta pogoda ducha, ten kawał o „ciepłych” stary, ale jakże cudnie wkomponowany w opowieść, te emocje chudzinki. Też zapewne nie było łatwo przeżyć i zachować koncepcję postaci przez całą ymirską drogę. Ale w moim odczuciu udało Ci się to. Chwała Ci za to.

Emilski – Ipor wszedł do gry w połowie, ale od razu było widać, że to był strzał w dziesiątkę. Ten ex-bandzior dodał pikanterii wątkowi z Rockiem, dodał brutalności grze i świetnie zapełnił lukę po postaci Bebopa. Bohater godny Ymira i godnie poprowadzony.

Kivan – jesteś świetnym odkryciem na LI. Cieszę się, że Ci zaufałem i dałem szansę na grę. Mimo swojej „zwyczajności” Grey był świetnym towarzyszem i doskonale uzupełniał ekipę. To była mocna postać i jak na debiut na LI uważam, że dałeś radę. Nie miej do nas żalu o niefortunny finał. Ale tak chciał los. Bestia była silna, szybka i sprytna. Zginąłeś dzielną śmiercią, porównywalną z tą, z jakimi spotykaliśmy nasze NPCy.

Mataichi – świetnie ze pojawił się ktoś taki jak Gilbert i świetnie że prowadziłeś tego tchórza tak konsekwentnie. Jego zdolności komputerowe doprowadziły drużynę do finału i pomogły nam pokierować losami innych bohaterów. Dzięki niemu przeżyła Zoe i Leo. I ukłon za to dla prowadzącego go gracza. Dzięki serdeczne.

Arsene – Tobie dziękuję na końcu za inżyniera, który miał dość krótką rolę ale udźwignął ją. Świetny klimat z ziołami, z odgrywaniem emocji (jak na tak młodego gracza). Podobnie jak Kivanowi w finale, Tobie zabrakło szczęścia na Ymirze C. Tak bywa. Jego śmierć była potrzebna, bo miała pokazać jak potężną bronią są bomby obcych.

Oczywiście dziękuję mojej wspaniałej Ravanesh za to, że była idealnym współmistrzem gry i podejmowała trudne decyzje, tam gdzie trzeba było i stopowała moje zapędy. Świetnie się z Tobą prowadziło tą sesję.

Dziękuję też wiernym czytelnikom, za słowa uznania w reputacjach - pisanie sprawiało mi wielką przyjemność, także ze względu na Was.

I na koniec.

Wielkie dzięki za wspaniałą zabawę. W założeniach sesja miała być krótsza, a w końcu zajęła 45 kolejek a czas poleciał szybko, prawie niezauważenie.

Pozdrawiam
 
Armiel jest offline