Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2011, 16:49   #3
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
No i znowu to samo… Po raz kolejny został wsadzony do zimnej piwnicy w roli więźnia. Tym razem jednak sytuacja wyglądała trochę inaczej, tak jak otoczenie. Nie było brudnych, śmierdzących i przede wszystkim wkurwiających więźniów- oportunistów, zamiast tego zastawiony stół i beczki z zapasami. Kompania w jakiej się znalazł też była o niebo lepsza niż ta w dziwnym więzieniu. Poza nim i Galenem była tam również dwójka nieznajomych, którzy znajdowali się w podobnej sytuacji jak oni, oraz kilka innych osób, które najprawdopodobniej były odpowiedzialne za całe zajście.

Tajemniczy ludzie dyskutowali między sobą chwile w mniej lub bardziej przyjaznej atmosferze. Brego nie słuchał ich, obracając między palcami monetą dla zabicia czasu. Mimo to udało mu się wychwycić coś o wojnie domowej.
-„No ładnie…”- pomyślał –„Teraz wpakują nas jeszcze w politykę”.

Po chwili jeden z mężczyzn odwrócił się do pojmanych. Rzucił im propozycję pracy. Co więcej bardzo dobrze płatnej pracy, która była jednocześnie ryzykownym zadaniem. Ryboludzie nie są raczej przyjaźnie nastawieni do innych, dla tego Brego nie wiedział za bardzo jak mogłoby się im to udać. Miał nadzieję, że reszta zgromadzonej kompanii będzie miała jakieś pomysły.

-Co się stanie jeżeli odmówimy?- zapytał -Nie wiem jak reszta tu zgromadzonych, ale nie jestem byle najemnikiem, który będzie robił co mu się każe.

-Nic prócz tego, że szansa na zdobycie dwustu koron novigradzkich zniknie.
Według obecnego kursu zgodnego z kursem w Banku Vivaldich, jest to równiutki tysiąc dwieście i czterdzieści oreników temerskich.
Poza tym byle najemnikiem pewnie nie, ale wiedźminem to i tak
-uśmiechnął się lekko pod wąsem.

Mężczyzna miał racje. Takie pieniądze kusiły, a on potrzebował pieniędzy do swojej prywatnej misji. Miał dość szukania ogłoszeń w małych wioskach, gdzie każdy patrzył na niego jak na mniejsze zło, które pozbędzie się większego i odjedzie.
-Skąd pewność, że jestem wiedźminem- odpowiedział, zostawiając temat zlecenia, które w podświadomości już przyjął.

-Taka mała tajemnica zawodowa. Ja nie pytam o ważenie żadnego z waszych eliksirów, nieprawdaż?

-Dużo wiesz- stwierdził- A nie wyglądasz... - spojrzał na Galena i kiwnął do niego głową, aby zrozumiał, że Brego zainteresowany jest pracą-Za takie zlecenie chce 250 koron. Ryzyko jest duże, a i czasy niebezpieczne. Trzeba zadbać o siebie po robocie.

-Jak podniosę jednemu, to i wszystkim muszę. Już i tak cała wyprawa wynosi mnie okrągły tysiąc koron.
Dwieście i dziesięć.

-Niech stracę- powiedział wyciągając dłoń w kierunku mężczyzny, aby sfinalizować umowę. W rzeczywistości 200 koron w zupełności wystarczyło. Brego chciał po prostu sprawdzić charakter mężczyzny. Był stanowczy, jednak ustąpił i znalazł rozwiązanie pośrednie.
-Nazywam się Brego.

-Roland Relinven-uśmiechnął się wąsaty jegomość, ściskając wyciągniętą dłoń.

Brego wiedział, że coś w tej robocie śmierdzi. Jednak na obecną chwilę mało go to obchodziło. Pieniądz to pieniądz. Nie ważne, jak zarobiony.
 
Zak jest offline