Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2011, 10:17   #98
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Lambert przyłożył palec do ust. Po czym napisał krwią na ścianie: “NAJPIERW MĘŻCZYZNA, POTEM KOBIETA”. Zamazał napis i pytająco uniósł brew.
Eddy zakumał o co chodzi. Pokazał palcem na zamazane słowo “mężczyzna”, potem “kobieta” i poruszył palcami tak, jakby chciał zamienić kolejność, potem znów “wrócił” do wcześniejszego ustawienia słów i pokręcił głową wzruszając jednoczenie ramionami. Następnie podniósł kciuk do góry, drugim wskazał na te dwa słowa i przejechał palcem po gardle.
W odpowiedzi polarnik przewrócił oczyma i wzruszył ramionami. Po czym potwierdzająco pokazał na palcach dwa i przeciągnął palcem po gardle. Było mu w sumie obojętne, kto zginie pierwszy, byleby zginęli oboje, zaś drażniło go dyskutowanie.
Dębski przetarł oczy. Spojrzał na szczątki Lee i uczynił znak krzyża. Następnie podszedł do napisu. Pokazał palcem na słowo mężczyzna i skreślił je. Wyciągnął jeden palec. Potem skreślił słowo kobieta i wskazał na siebie oraz pokazał dwa palce. Następnie uniósł głowę do góry i powiedział:
- Zgoda, pomożemy ci kobieto.

Więc to ustalone. Oboje mieli umrzeć.

Śmierć mężczyzny była koniecznością. To on był pierwotnym powodem rozpętanego pandemonium. To on stał za armią opętanych. To on bez ogródek deklarował chęć opanowania świata.

Kolejność była łatwa do przewidzenia. Wpierw musieli uśpić czujność kobiety, wypełnić jej wolę… by łatwiej ją zabić.

Kobieta miała umrzeć, bo była zbyt potężna. Bo mogła być niebezpieczna. Bo śmierć Lee domagała się pomsty. Bo nie był to czas i miejsce na szukanie sojuszników. Bo krew komandosów była gorąca. Bo w świecie na zewnątrz – dalekim od mrocznych tajemnic i tajemnych mocy – tam, gdzie toczyła się zwykła, brudna wojna – nie było miejsca na dziwadła jej pokroju.

Stary przeładował karabinek. Zawsze wierzył, że toczy swoją osobistą wojnę. Zarówno teraz, w trakcie wojny światowej, gdy nosił kanadyjski mundur tylko dlatego, że cele jego i aliantów wydawały się być wspólne. Jak i wcześniej, w podróżach i wyprawach, gdy walczył z naturą i przeciwnościami losu. Zawsze towarzysze byli dla niego tymczasowymi sojusznikami, a ich obecność była dobra, póki praktyczna. I być może dlatego tak łatwo przyszła mu myśl o zabiciu wszystkich.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline