Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2011, 10:17   #21
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Jeśli gdzieś byli jacyś bogowie to chyba tego dnia czuwali nad Brunnerem. A jeśli ich nie było to miał cholerne szczęście. Z potyczki z mutantami wyszedł niemalże bez szwanku. Jedynie parę zadrapań i podziurawiony w paru miejscach kombinezon, to wszystko co zdołały zrobić potwory. Inni mieli mniej szczęścia, najgorzej było z Malfem, jednym z ocalałych piratów. Był nieprzytomny i ciężko ranny, trzeba go było taszczyć z powrotem. Brunner miał cichą nadzieję, że Malf po drodze wyzionie ducha i nie będzie stanowił balastu dla uciekających.

W pośpiechu skompletowali niezbędne części, których odnalezienie było znacznie łatwiejsze dzięki obecności Alexieja, który jako jedyny był w stanie odczytać opisy na skrzyniach. Zebrane podzespoły spakowali do dwóch pokaźnych rozmiarów pojemników i czym prędzej opuścili stację.

Droga powrotna była jeszcze gorsza niż ta, jaką przebyli wcześniej. Nie dość, że musieli dźwigać sprzęt i rannego pirata, to jeszcze maszerowali w ciągłej obawie, że z pustynnej zawieruchy wyskoczą ocalałe potwory i tym razem zakończą ich życie. Tak się jednak nie stało i Brunner, aby nie kusić losu, postanowił nie zastanawiać się jaka była tego przyczyna. Zamiast tego zajął się żmudną i czasochłonną naprawą promu.

Skończył na następny dzień. Był niemal nieprzytomny ze zmęczenia, jednak udało im się, wspólnymi siłami uruchomić statek. Stękał, stukał, trząsł się jak osika na wietrze i jęczał ale w końcu wzniósł się w powietrze i mimo uszkodzonych, naprędce pospawanych stabilizatorów, leciał w takim kierunku, w jakim się nim sterowało. Celem, jedynym jaki mogli osiągnąć była orbitalna stacja, krążąca wokół księżyca. Sensory promu były na tyle sprawne, że udało się im ją namierzyć i skierować prom w jej stronę. Bliższe oględziny wykazały, że gdyby nie poważne uszkodzenia, to nigdy by jej nie znaleźli. Pokryta była powłoką, która uniemożliwiała wykrywanie przez czujniki i tylko wielkiej dziurze w kadłubie, zawdzięczali to że czujniki promu ją zeskanowały. Dobili do śluzy i zadokowali.

Brunner w nowym kombinezonie, znalezionym w śluzie i ze strzelbą gotową do strzału zagłębił się w pogrążone w czerwonym świetle awaryjnego zasilania, puste korytarze i pomieszczenia stacji orbitalnej. Było tu zupełnie pusto, tylko wszędzie zalegały tysiące metrów komputerowych wydruków, tak jakby maszyny cały czas coś liczyły i analizowały.

Brunner aż podskoczył gdy z głośników popłynął ochrypły, nieco zniekształcony głos. A więc ktoś tu był. Stacja nie była opuszczona. Mieli szansę na ratunek. Skoro baza wciąż działała, pewnie nie było problemu z wysłaniem stąd sygnału o pomoc. Tylko dlaczego wszystko tutaj wygląda na opuszczone. Zgodnie z instrukcjami podążyli na wskazany poziom.

Trafili do jamy szaleńca. Inaczej nie można było nazwać człowieka, którego zastali w śmierdzącym, pełnym pociętego mięsa pomieszczeniu. Normalnie orbitalna rzeźnia, pomyślał Brunner, rozglądając się dookoła i starając zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Wyjaśnienia, nieco enigmatyczne i nieskładne popłynęły z ust naukowca. To co mówił było chore. Chore! Brunner miał wielką ochotę podejść do niego i z bliskiej odległości wypalić ze strzelby, jednak powstrzymał się. Alexiei, widocznie bardziej opanowany od niego zaczął rozmawiać i dopytywać się. No właśnie. Co on miał, kurwa wspólnego z tymi mutantami?
 
xeper jest offline