Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2011, 13:35   #123
Koinu
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
Greta zapewniała Murzynowi, że ich wyprawa nie potrwa zbyt długo. Wyruszyli leśną ścieżką, która zwężała się z każdym pokonanym metrem, aż w końcu zniknęła. Trzeba było przejść przez wystające korzenie, niespodziewanie pojawiające się pod nogami kamienie i inne niedogodności. Ajabu w pewnej chwili w oddali zauważył duże złoża mocy magicznej. Energia była tak gęsta, że było ją widać gołym okiem.
-Uważaj! Bądź ostrożny... widzę już te nędzne nimfy wodne, nie zbliżajmy się zbytnio do tego jeziorka... o! Tak, tak! Jakie szczęście mnie spotkało! Warto było posłuchać Brunhildy, wiedźmy zza morza, żeby zrobić z tych glonów talizman szczęścia!- padła na kolana i zaczęła zeskrobywać coś z głazu.
Ajabu usłyszał ociężałe trzepotanie skrzydeł nad sobą. Greta spojrzała w górę.
-Abishai!? Co one tu do cholery robią?- stwór zauważył dwójkę ludzi i wylądował niedaleko ich.
-Co... co wy tu robicie? Wynoście się stąd natychmiast!- wyciągnął przed siebie swoją długą włócznię. Był pokryty łuskami i do złudzenia przypominał smoka w humanoidalnej postaci.
-Widocznie nie ma zamiaru dać za wygraną... a ja nie mam zamiaru uciekać stąd z podkulonym ogonem!- warknęła. Uśmiechnęła się.
-Na całe szczęście to tylko czarny abishai, nie potrafi używać magii, a jesteśmy w miejscu magicznym, więc magia jest tu silniejsza. Mam tylko nadzieje, że nie spotkamy jego pobratymców.
Abishai zaczął szarżować na Gretę i Ajabu. Wiedźma kucnęła, dotknęła ziemi, złapała w garść trawę, którą szybkim ruchem zerwała i coś wymamrotała. W tym momencie abishai potknął się o coś i zaczął spadać, natychmiast rozłożył skrzydła, odbił się rękoma od ziemi i wzniósł w powietrze.
-Zajmij się nim, dobrze?- wróciła do skrobania, zrywania i zbierania.
Znów wyciągnął włócznię w stronę Ajabu i zaatakował z powietrza.

Fia nie sprzeciwiała się niczemu co robił i mówił Grogan, ciągle tylko się przy nim rumieniła. Kiedy już krasnolud załatwił sprawę z wozem, nieśmiało spytała.
-Czy... czy Ajabu się nie pomylił? Bo tak sobie myślałam... że nie chciałby chyba, żebym z wami podróżowała, a.... a nie chciałabym się z tobą rozstawać... poprawiała w tym czasie fryzurę, spinka z jej włosów spadła na ziemię, leżała koło krasnoluda, schyliła się po nią, ukazując swoje obfite piersi w luźnej koszulce, kiedy się podniosła jej rumieniec nie schodził z twarzy.

Kiedy już Kira i Baltazar dochodzili do karczmy, zerwał się mocniejszy wiatr. Nad nimi widniały bujne korony drzew. Wraz w podmuchem wiatru spadły z niej dziesiątki liści. Baltazar złapał Kirę i zaczął biec, wymamrotał coś i z jego dłoni w stronę liści pognały magiczne pociski.
-Uff... to były listkowce... paskudne pasożyty, nieźle się kamuflują, zauważyłem je w ostatniej chwili...
Kiedy zobaczył, że prawie się tuli do elfki zaczerwienił się i puścił ją, następnie wszedł do karczmy.
 
Koinu jest offline