Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2011, 15:45   #12
louis
 
louis's Avatar
 
Reputacja: 1 louis nie jest za bardzo znanylouis nie jest za bardzo znany
Arab niezbyt lubił tawerny. Może łatwiej tam było coś zwinąć, ale też o wiele łatwiej było dostać w łeb. I jeszcze wiara rzekomo zabraniała ruszania pewnych trunków. Nie, żeby go ciągnęło.. Postanowił coś ukraść. Najpierw oparł się o ścianę i rozglądnął czujnie, szukając potencjalnej ofiary. Stał tak parę minut, obserwując innych i powoli układając w głowie plan działania. W oko wpadł mu pewien lichwiarz, ten jednak nie był sam. I w dodatku siedział. To trochę utrudniało przeprowadzenie udanej akcji..Habibi zdecydował, że zostawi go w spokoju. Na najbliższe parę godzin.
Młody mężczyzna podszedł do Templariusza
- Niech Allah będzie z tobą.
- Pobłogosławiony Jezus Chrystus, Arabie. Co Cię do mnie sprowadza?
Habibi wręczył rycerzowi tubę z listem i ukłonił się w milczeniu.
Templariusz gestem zaprosił do baru:
- Może wina? Albo pieczeń? - nie czekając na odpowiedź zajął się listem.
Giermek zazgrzytał zębami i po prostu wpatrywał się w czytającego, jakby chciał mu rzucić wyzwanie. Jednak nie powiedział nic, tylko czekał aż ten skończy czytać i da jakąś odpowiedź.
Templariusz przeczytał powoli list. Po przeczytaniu, schował kartkę na powrót do tuby:
- Powiedz mistrzowi, że mieliśmy dzisiaj wieczorem zawitać do ich obozowiska. Tam też nastąpi symboliczna wymiana mieczy.
Arab tylko uniósł brwi.
- Mistrzowi? - zapytał, ale machnął ręką. - To pewnie stary Abdul. Mógłbyś, szlachetny panie, podać jakąś konkretniejszą porę, abyśmy my, pokorni słudzy Allaha, mogli godnie przyjąć swoich sojuszników?
- Powiedz Abdulowi, że o tej samej porze co ostatnio. On będzie wiedział o co chodzi. I przeproś go za zwłokę, mamy problemy na miejskim cmentarzu.
- Wasi martwi wstają z grobów, zamiast oczekiwać..Sądu Ostatecznego? - zaciekawił się młody mężczyzna.
- Tak, dokładnie młody rycerzu... Truchła nie chcą w ziemi siedzieć, jak Bóg przykazał. Ledwo ich powstrzymujemy przed wdarciem się do miasta - mężczyzna zapatrzył się w jakiś punkt na ścianie i następnie opróżnił puchar - Ale damy radę, Inkwizycja i Templariusze zawsze dawali radę - szepnął
- Czy..wizyta naszych rycerzy jest z tym jakoś związana? - dociekał złodziej. - Nasza magia pewnie mogłaby pomóc utrzymać trupy tam, gdzie Allah każe je grzebać.
- Tak, po to ich wezwaliśmy. Nasze szeregi w Barcelonie drastycznie się kurczą i tak jak kiedyś my wspomogliśmy wojowników Allaha, tak teraz oni zgodzili się wspomóc nas.
Habibi podrapał się w zamyśleniu po głowie. Coś mu tutaj nie pasowało.
- Wydaje mi się, że w naszym obozie są najzdolniejsi magowie naszego Zakonu..ale nie jestem pewien. Za mało ich jest, żeby byli zwykłymi wojownikami. - mruknął. - Pomóc mogą tylko Rycerze Saladyna, czy też ich równie szlachetni giermkowie? - zapytał nieco głośniej.
- Tak, każda pomoc się przyda. Ale na razie musimy powitać naszych gości ze wschodu i wyjaśnić sytuację.
- Wasze trupy chyba nie są groźniejsze od pustynnych..zresztą, muszę śpieszyć do obozu aby poinformować Abdula.
- Bywaj w takim razie - rzekł Templariusz na pożegnanie.
Arab wypadł z tawerny jak burza. Chciał jak najszybciej opuścić tą zasmrodzoną, jego zdaniem, Dzielnicę. Pomimo szybkości z jaką biegł, nie potrącił ani nie wpadł na nic. Zatrzymał się dopiero w Dzielnicy Bram i rozglądnał. Dzisiaj jeszcze nic nie ukradł i nie czuł się z tym dobrze. Szybko odnalazł wzrokiem jakiegoś mężczyznę i zbliżył się. Starał się wyglądać niewinnie, chociaż wiedział że nic to nie daje. Arab upewnił się, że jego ofiara patrzy w innym kierunku i..
(rzut na kradzież [Rzut w Kostnicy: 9])
niepostrzeżenie wyciągnął z jego kieszeni małą buteleczkę z niebieską zawartością oraz jakiś mieszek. Szybko schował zdobycz do kieszonki swojej kurtki i oddalił się z miejsca zdarzenia. Nawet nie zobaczył, co jest w mieszku - liczył się sam akt kradzieży, a nie zdobycze. Spokojnym krokiem wrócił do obozu Rycerzy Saladyna i wszedł do największego namiotu.
 
louis jest offline