Greg przyglądał się chwilę jaszczurom. Kiedy odeszli mruknął:
- Jasna cholera...
Max zaczął planować następny krok, a Greg po wysłuchaniu go odparł:
- Dobra, ale jak to nie podziała to wycofuję się i kulka w ich łby z bezpiecznej odległości - założył na siebie kamizelkę i zawiesił na ramieniu ten dziwny karabin. Potem złapał za lufę swojego sztucera, tak aby móc kolbą uderzyć w potylicę tego potwora. Serce biło mu niemiłosiernie, ale szedł z podniesioną głową samemu sobie dziwiąc się odwagi.
__________________ "W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym." |