Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-07-2011, 17:18   #101
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Iga wspólnie z Tomem znosiła sprzęt i resztki bagaży nad dziurę. Starała się nie mysleć o tym, co musiało stac się z Julią i Siergiejem. Miała tylko nadzieje, że zginęli szybko. I bezboleśnie. Było ich coraz mniej....

Ronon spuszczał rzeczy na dół, praktycznie zrzucał - gorączkowe napięcie przyśpieszało wszystkie ich działania, ale tez dawało napęd, do znoszenia ciągle nowych pakunków. Sprzęt medyczny, zapasy jedzenia, dodatkowe kurtki. Bagaże, wszystkie, bez wyjątku – i te częściowo rozbebeszone w ładowni , i te poroznoszone po kajutach. Iga mocowała się z zamkami, wrzucają wszystko, co jej wpadło w ręce, do toreb. Nie czuła zimna, przeciwnie – włosy przyklejały się jej do spoconego czoła, opadając na oczy. Zebrała je i związała, zdjęła kurtkę, porzucając ja gdzieś obok wylotu tunelu i Ronona. Mocując się z włosami zatrzymała na chwile spojrzenie na Hawajczyku. Był blady, jego skóra wydawała się wręcz szara. Oczy miał zamglone. Wyglądał zupełnie inaczej, niż przy wspólnym śniadaniu, gdy szalał przy stole donosząc coraz to nowe potrawy.
- Ronon – Iga dotknęła ramienia mężczyzny zatrzymując na chwile jego gorączkowa szamotaninę z kolejnym pakunkiem – dobrze się czujesz?
- Dziwnie
– powiedział starając się, bezskutecznie, skoncentrować rozbiegany wzrok na jej twarzy – ale dobrze. Jak po cracku, jeżeli wiesz, co mam na myśli – puściło niej oko i zachwiał się.
- Nie odchodź nigdzie – powiedziała zaniepokojona, podtrzymując go – zaraz będziemy schodzić.

Spojrzała jeszcze raz na mężczyznę i pobiegła z latarką do Ambolatorium.
Naukowiec siedział na łóżku, oczywiście próbował domagać się wyjaśnień. Nic dziwnego – ona też by próbowała w takiej chwili.
- Musimy iść – powiedziała podchodząc do niego – Tu nie jest bezpiecznie. Jakby gdziekowiek było ....

Pomogli z Tomem zejść mu z lóżka, kazali zarzucić ręce na szyję, objęli go wpół. Podpierając z obu stron zaczęli na wpół prowadzić, na wpół ciągnąć w stronę tunelu.

Iga rozejrzała się, zaniepokojona – Ronona nie było widać. Puściła naukowca pozwalając usiąść na ziemi. I wtedy zobaczyła Hawajczyka – leżał skulony, twarzą w śniegu. Podbiegła do niego, opadła na kolana i złapała za ramiona próbując odwrócić na plecy.
- Ron! – powiedziała szarpiąc gorączkowo mężczyznę, nie przyjmując do świadomości tego, co po dotknięciu szyi dla osoby z wykształceniem medycznym powinno wydawć się oczywiste – obudź się, musimy stąd iść!
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 02-07-2011 o 17:48.
kanna jest offline  
Stary 03-07-2011, 23:30   #102
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Z pomocą Igi i Ronona opróżnianie ładowni szło błyskawicznie. Iga zajęła się też wynoszeniem rzeczy z kajut, co dla Toma było trochę zbyt dużym ryzykiem, ale nie próbował jej zabronić. Pewnie i tak by go nie posłuchała. Gdy już wynieśli, albo raczej wyrzucili wszystko co przedstawiało jakąś wartość pobiegł po naukowca. Najwidoczniej Bóg miał do niego jakąś słabość, bo mężczyzna żył i na dodatek się obudził.
- Musimy iść – powiedziała Polka – Tu nie jest bezpiecznie. Jakby gdziekowiek było ...
- Statek jest stracony. Reaktor padł - odpowiedział Tom krótko na pytające spojrzenie.
Szli przez ciemne korytarze statku jak najszybciej się dało, ale i tak trwało to wieki. Człowiek z jedną nogą, ledwie niedawno wybudzony ze śpiączki farmakologicznej nie jest najlepszym biegaczem. Mimo że podtrzymywali go z dwóch stron miał poważne problemy z poruszaniem się. Zewsząd dobiegały ich jakieś szmery, a momentami wyraźny odgłos małych nóżek. Jacksonowi wydawało się też, że słyszy kłapanie malutkich szczęk i odgłosy rozdzieranego mięsa. W ciemności majaczyły jakieś kształty. Zdawało się, że cały sufit i ściany się ruszają. Ale gdziekolwiek padł snop światła, którym Tom zamiatał korytarz, nie było nic. Czy to pająki tak szybko uciekały od zabójczego dla nich światła, czy może zmysły zaczęły go mamić - tego nie wiedział.

Możliwe, że mieli więcej szczęścia niż intelektu, ale udało im się wydostać na zewnątrz. Mroźny powiew powietrza był jak wybawienie. Iga zostawiła naukowca i pobiegła do leżącego w śniegu nieprzytomnego Ronona. Tom nie miał pojęcia co mogło mu się stać. Czyżby coś go zaatakowało? Wokół nie było żadnych śladów. A przecież promieniowanie nie mogło działać tak szybko. Poza tym zadziałałoby szybciej na nich, będących w środku statku, niż na czekającego na zewnątrz Hawajczyka.
- Przeciągnij go do tunelu. Musimy się schronić, już za długo wystawiamy się na promieniowanie - powiedział do Igi. Sam podniósł znowu naukowca i przymusił go, żeby "poszedł" za nim. Na razie musieli się schować, zapasy zbiorą nieco później.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline  
Stary 04-07-2011, 00:42   #103
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Max Zbudowski i Greg Hagstein

Max celujący w głąb tunelu, zobaczył nagle poruszające się w jego kierunku dwie sylwetki. Z takiej odległości nie mógł rozróżnić czy to ludzie, czy coś innego ale nie ryzykował. W policji nauczyli go żeby uważać do czego się strzela.
Greg ściągając kamizelkę, zauważył że jest powlekana dziwnie lekką stalą, a trupy nie było obgryzione ze skóry, jak to czyniły pajączki, tylko skóra była tak zaschnięta, że idealnie przyległa do kości.
Zbudowski wskoczył do Grega. Cichym szmerem, rozkazał zgasić latarkę. Nagle, coraz bliżej dało się słyszeć czyjeś kroki. Lub czegoś.

Iga Wende i Thomas Jackson

Wciągnęliście zwłoki do tunelu, zabierając tylko żywność i wodę w głąb nieznanego, wiedząc że napromieniowane żarcie nie służy, tak, jak powinno. Również capnęliście kilka paczek ubrań, które zrzuciliście na dół. Następnie opuściliście naukowca, ciało Ranona, potem sami zeszliście na dno pieczary.
Ku waszemu przerażeniu, na dole nie było ani żywej duszy. Ani dwóch samozwańczych bohaterów, ani Tary, którą przecież widzieliście wskakującą do szybu.

Tara Tanger

Dwie, powoli idące sylwetki w tunelu, odebrałaś z odległości, jako Maxa i Grega. Przyśpieszyłaś kroku.
Tunel, jako dla poszukiwaczki skarbów, wydawał się czymś fascynującym, zwłaszcza świecące kryształy. Od razu opuścił Cię strach i poczułaś się beztrosko. Takiego widoku na ziemi raczej na pewno byś nie uświadczyła.

Max Zbudowski i Greg Hagstein

Siedzieliście jak na szpilkach. Miarowe człapanie było coraz bliżej. Patrzeliście ze strachem w oczach, na załom, z którego lada chwila miało coś się wyłonić, jeszcze troszkę, jeszcze odrobinkę.
To co się pojawiło przyprawiło was o najdziwniejsze doznanie, jakie do tej pory doświadczyliście. I strach.


Tunelem szły dwa jaszczury, dzierżąc sporej wielkości bronie na kształt halabard. Miały na sobie metalową biżuterię i beztrosko ze sobą rozmawiały, jakby nigdy nic:
- Krek ir Klures mrelir nri irir – mówiłe ten bliżej was.
- Neir, Klures wir cri ribiti – odpowiedział mu ten drugi.
Bestie mówiły bardzo przeciągając „r” oraz sycząc zamiast wymawiania „s”.
Minęły was, niczego nie podejrzewając.

Tara Tanger

Gdy zbliżyłaś się do sylwetek, o mało nie zmarłaś na zawał ze… Ze zdziwienia bądź przerażenia.
Gdy one cię zobaczyły, jeden z nich ryknął groźnie, co ułożyło się w słowo:
- Rer!
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 04-07-2011 o 00:58.
SWAT jest offline  
Stary 06-07-2011, 20:14   #104
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Iga związała szelki ze sznura, a potem pomogła Thomasowi opuścić Ranona na dno szybu. Rozumiała oczywiście, że ich ucieczka jest priorytetem i że nie mogą dłużej zostać na powierzchni narażając się na oddziaływanie rozszczelnionego reaktora. Ale z drugiej strony była pewna, ze kiedy klęczała na śniegu szarpiąc mężczyznę, to wyczuła puls. „Może uda się go uratować” – tłukła się jej w głowie natrętna myśl. Leżał w zimnie a hipotermia wzmaga szanse przeżycia w przypadku ustania akcji oddechowej. Próbowała powiedzieć Tomowi, że być może Ron żyje, żeby sprawdził... ale ten nie słuchał jej, zajęty ewakuacją.

Nie pomagała zrzucać Thomasowi bagaży, zostawiła na jego głowie naukowca. Sama opuściła się na dno szybu, rękawice ochroniły dłonie. Spadła miękko i nie rozglądając się nawet po korytarzu- przyklękła przy Rononie i zaczęła mu robić sztuczne oddychanie. Nie pozwoli kolejnej osobie umrzeć na tym zadupiu!
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 07-07-2011, 23:16   #105
 
Niya's Avatar
 
Reputacja: 1 Niya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodzeNiya jest na bardzo dobrej drodze
To niemożliwe - pomyślała Tara. Jakichkolwiek istot człekokształtnych spodziewałaby się wszędzie, ale nie w tym tunelu. Myślała, że prędzej zaatakuje ją jakiś gigantyczny pająk albo wąż. Te istoty może wyglądały groźnie,ale najwyraźniej były myślące i posługiwały się swoją mową. Fascynacja na chwile przerwała przerażenie Tary. Jednak serce nadal waliło jej mocno w piersi. Dała sobie na spokój z uciekaniem, bo podejrzewała że to i tak nic nie da. Podniosła powoli ręce do góry w geście bezbroności i czekała na rozwój wydarzeń.
 
__________________
I always play fair. Exactly as fair as my opponents

I'm a fighter. I've always been a fighter. The few times when I have been at leisure, I've been miserable. I want challenges, I crave them - Mara Jade
Niya jest offline  
Stary 08-07-2011, 15:14   #106
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Gdy tylko Max spostrzegł, z kim mają do czynienia, żałował, że nie nacisnął spustu. Te istoty nie wyglądały na przyjazne...

-Dobra Greg, myślę, że musimy ich jakoś powstrzymać. Najlepiej by było ich jakoś obezwładnić. Nie mogą odkryć naszej obecności ani tutaj ani na górze, bo zawołają kumpli. Sadząc po broni żyją na poziomie średniowiecza, to akurat dobrze. Najpewniej jednak mają także średniowieczną mentalność czyli w skrócie : Nienawidzimy obcych! Są chyba jacyś ślepi, my ich widzieliśmy oni nas nie, tym łatwiej nam pójdzie. Chodźmy, musimy ich zaskoczyć. Wal kolbą w łeb jak dam znać.

Max ostrożnie ruszył za obcymi. Karabin odwiesił na ramię i wyciągnął pistolet, uderzenie w tył głowy powinno załatwić sprawę w ostateczności będzie musiał strzelać.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 08-07-2011, 22:58   #107
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Greg przyglądał się chwilę jaszczurom. Kiedy odeszli mruknął:
- Jasna cholera...
Max zaczął planować następny krok, a Greg po wysłuchaniu go odparł:
- Dobra, ale jak to nie podziała to wycofuję się i kulka w ich łby z bezpiecznej odległości - założył na siebie kamizelkę i zawiesił na ramieniu ten dziwny karabin. Potem złapał za lufę swojego sztucera, tak aby móc kolbą uderzyć w potylicę tego potwora. Serce biło mu niemiłosiernie, ale szedł z podniesioną głową samemu sobie dziwiąc się odwagi.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline  
Stary 10-07-2011, 01:29   #108
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Transportowanie jednonogiego naukowca i zapasów jedzenia w dół szybu było uciążliwe. Iga niestety dała nogę, zostawiając Thomasa sam na sam z tym niewdzięcznym zadaniem i przy okazji promieniowaniem. Wiedział, że chce ratować Ronona i nawet jej się nie dziwił. Szkoda tylko, że zapomniała o całej reszcie. Bez zapasów jedzenia i ciepłych ubrań wkrótce wszyscy będą martwi. Jakkolwiek nie przystoi to lekarzowi musiał uznać, że jest wyższy priorytet niż Hawajczyk.

Koce i ubrania bezceremonialnie zrzucił na dół. W końcu upadek nie mógł im wyrządzić żadnej krzywdy. Uważał tylko, żeby nie trafić nikogo. W końcu on też zszedł w ciemny tunel. Sprawdził oznaki życia u Ronona, ale nie wyglądało to dobrze.

- Przesuń się - mruknął do Igi i zastąpił ją przy wykonywaniu masażu serca.
- Doktorku, oczy i uszy na korytarz. Nie wiemy co tam jest, a wolimy nie dać się zaskoczyć - powiedział naukowcowi.
W przerwie między kolejnymi seriami ucisków podniósł krótkofalówkę i nadał, z nadzieją że zwiadowcy go usłyszą:
- Wszyscy w tunelu. Zgubiliśmy Tarę, reszta przy wejściu. Nie wychodźcie na powierzchnię. Odbiór.

Kontynuował pomoc, co chwilę rozglądając się uważnie. Jeżeli znajdowało się tam jakieś niebezpieczeństwo, to wolałby je zauważyć jak najszybciej. Sprawdzał też stan pacjenta. Nie mógł pozwolić na zbyt długą resuscytację, żeby nie osłabić zbytnio siebie i Igi. I modlił się w duchu. W tym stresie zapomniał formułek, których nauczył się tuż przed odlotem z Ziemi, ale czuł, że nie to jest najważniejsze. Nigdy nie był zbyt wierzący, ale teraz bardzo pragnął jakiejś nadprzyrodzonej pomocy.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline  
Stary 10-07-2011, 02:53   #109
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Iga Wende i Thomas Jackson

Masaż serca, nie przynosił kompletnie żadnych rezultatów. Ranon tylko jeszcze bardziej robił się zimny, a zniszczona wątroba powoli powodowała zmiany na skórze. Oczy już dawno były bez życia.
W końcu nie było nic innego do powiedzenia, jak „to koniec”. I zostawić zwłoki do pochówku.

William Goodrich, nieco skołomęciały i zaskoczony, patrzył to na was, to na jego kikut. Zawsze zastanawiało go, jak się czuje osoba chcąca poruszyć palcami u stopy, której już nie miała.
Teraz już znał odpowiedź.
Chwilę potem popłakał się jak małe dziecko.

Max Zbudowski i Greg Hagstein

Po cichutku, zbliżaliście się do dziwnych istot. Max szedł przy ścianie, jak nauczyli go w policji, Greg po drugiej stronie. Byliście tuż za jaszczurami, które z bliska okazały się wyższe, niż przypuszczaliście z waszej zaciemnionej kryjówki. Odwagi dodało wam to, że te bestie wrzeszczały coś do Tary w swoim języku, celując do niej ze swoich broni. Byliście gotowi do skoku i zadania ogłuszającego ciosu, niestety nie to było wam dane.
- Wszyscy w tunelu. Zgubiliśmy Tarę, reszta przy wejściu. Nie wychodźcie na powierzchnię. Odbiór – zatrzeszczała krótkofalówka.
Jeden jaszczur szybko się odwrócił, był znacznie szybszy niż wy, to było widać. Grega złapał pierwszego w swój szpon, wyrywając mu broń, drugi kosmita również rzucił halabardę i wyciągnął coś na kształt długiego noża i doskoczył do Tary. Uderzony dłonią w tył głowy i z dużą siłą, Greg stracił przytomność. Widzący to jaszczur następnie doskoczył do Maxa, lecz ten wystrzelił w ostatniej chwili ze swojej broni. Jaszczur powoli zaczął konać, lecz miał zaciśniętą na ramieniu Maxa łapę.
Drugi, trzymający nóż przy gardle Tary, czekał na twój ruch.

Tara Tanger

Kiedy podnosiłaś ręce do góry, widziałaś wychodzących z jakiegoś zaciemnionej odnogi swoich towarzyszy, gotowych do ataku. Ten widok sprawił, że lekko się uśmiechnęłaś, ale nie to ich zdradziło. Krótkofalówkę usłyszałaś nawet ty, a kiedy jaszczuroczłowiek znalazł się przy tobie, zrobił to tak szybko że sama byłaś w szoku. Wiedział dobrze co robić oraz jak. Skulił się za tobą idealnie, przy szyi trzymając nieco już zardzewiałe ostrze, na którym pisało już nieco zatartą czcionką „CКP Матушка Poссия”.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 10-07-2011 o 02:58.
SWAT jest offline  
Stary 14-07-2011, 12:50   #110
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Iga kontynuowała sztuczne oddychania, aż do momentu, kiedy zakręciło się jej w głowie i zaczęły jej łatać mroczki przed oczami. Wyprostowała się i przez chwile głęboko oddychała, potem przypomniała sobie, że nie powinna oddychać wcale i spojrzała na Ronona, czy przypadkiem jemu nie zaszkodziła zbyt nasiloną wentylacją.

Jedno spojrzenie na twarz Hawajczyka powiedziało jej wszystko – mężczyźnie nic już nie mogło zaszkodzić. I to od dłuższego czasu. Wściekła na siebie, że zmarnowała tyle czasu i na Rona, ze nie pozwolił się uratować, oraz na Toma, że wcześniej jej nie pomógł, podniosła się na nogi. Mając do wyboru – popaść w rozpacz, albo wściekłość wybrała to drugie. A raczej jej podświadomość wybrała za nią.

Trzęsąc się z hamowanego gniewu i zmęczenia rozejrzała się po korytarzu. I wtedy jej wzrok padł na naukowca. Siedział pod ścianą łkając jak dziecko. I mimo wieku takie dziecko przypominał. Iga podeszła do niego, usiadła obok.
Objęła go. - Możesz płakać - powiedziała – płacz, ja się tobą zaopiekuję.

Zaczęła lekko kołysać ciałem, ruchem, jakim matki od lat uspakajają niemowlęta i dzieci. Ta cząstka naukowca, która była przerażonym dzieckiem potrzebowała tego. Naukowiec poddał się jej, poddał ruchowi jej ciała. Żadne słowa nie były teraz potrzebne i nie mogły pomóc. Naukowiec musiał pożegnać się z utracona kończyna, opłakać ją. Dopiero potem będzie mógł spróbować nauczyć się żyć na nowo, przyjąć sytuacje i sprostać jej.

Iga kołysała mężczyznę zastanawiając się z tyłu głowy, komu bardziej ten kontakt fizyczny jest w tej chwili potrzebny – jemu czy jej.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172