Wątek: [Autorski]Smoki
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2011, 23:19   #18
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Skażona obcą świadomością woda stawiała opór mocom Jadeitowego Węża. I to wszystko przez jakiś meteor! Na cóż ten kamień sobie pozwala?! Urażony smok uznał za stosowne popływać jeszcze przez chwilę dość długą, by nie dać pozorów ucieczki, po czym wynurzył się i – znów klucząc wśród chmur – wrócił do domu.

~*~

- Powiedz mi, Li – mówił później, zwinięty wygodnie w swej jaskini – dlaczego bogowie upadają?

- Ten, który wspina się wysoko, spada z większej wysokości – odpowiedział mędrzec.

To była trafna uwaga i pobudzała do przemyśleń o istocie boskości. Bo i cóż było tak kuszącego w statusie boga, jeśli ci mogli ot tak sobie umrzeć, upaść, zwolnić miejsce w rządku niebiańskich tronów?

- Czcigodny Li, mój wierny majordomusie! Jutro siądziesz nad swymi uczonymi zwojami i wyszukasz wszystko na temat wniebowzięć i wniebospadnięć… I jeszcze myślących meteorów… - pokrótce zapoznał starego Azjatę z odkryciem w jeziorze. Człowiek był mądry i godzien zaufania smoka.

- Jakie są Twoje rozkazy dla wioski, Dostojny Wężu? – doceniony mężczyzna wykazywał widoczną inicjatywę.

- Interesy jak zwykle. Izolacjonizm dobrze nam służy. Zbierajcie ryż, odbywajcie ćwiczenia fung-ku. Mogą nas odwiedzić szpiedzy ras wszelakich… lub smoki… Szpiegów łapać i (żywych!) – do Pieczary Kar. W razie pojawienia się smoków, zachowujcie się naturalnie i popadnijcie w nieopisaną panikę. Zaś ja… jutro wybiorę się na wycieczkę.

~*~

Poranek wstał, napełniając świat przyjemnym słonecznym światłem. Otwory w suficie jaskini wpuszczały zielonkawo zabarwione promienie, liczne strumyki i wilgotne powierzchnie odbijały je i rozszczepiały jak pryzmaty, napełniając mieszkanie smoka rozproszoną, mglistą światłością. Gad, doceniając okoliczności przyrody, wypełzł na zewnątrz, gdzie po czasie koniecznym na obowiązkowe przeciąganie i wygrzanie się na słońcu – wystrzelił w powietrze.

„Polecę wpierw na bagno.” – Myślał, lecąc swym zwyczajem wśród osłony chmur. – „To co prawda nie czysta rzeka ani jezioro, ale przyjemnie będzie osiąść w wodzie, która nie próbuje być mądrzejsza ode mnie.”
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline