Generalnie sugerowałem się, czym tylko mogłem.
Ułamki rzeczywiście są wredne i upierdliwe. Kiedyś słyszałem, że stara eRPeGowa tradycja każe zaokrąglać w dół, ale rozumiem, że nie wszystkim takie podejście odpowiada. Mnie też niezupełnie, jeśli już o tym mowa. Ale czuję, że gdybyś się zdecydował, dałoby się wypracować elegantsze rozwiązania niwelujące te nienaturalne niedogodności.
Symboliki tykać nie będę. Zdaje się, że masz przemyślaną i przynajmniej wewnętrznie spójną wizję. To ma swój urok. A zalety średniej zostawię na koniec, bo wiążą się z wyjaśnieniami, które jestem Ci winien.
Ja bym się bronił rękami i nogami, ale napisałem już, jakich mam graczy...
Cytat:
Tak, kilkadziesiąt kości na gracza faktycznie byłoby problematyczne, ale niesłusznie zakładacie, że to prawdopodobny przypadek. Plansza ma tyle pól, żeby nie było problemu posiadać 36 punktów w dowolnej ze statystyk, jeśli ktoś lubi ścisłą specjalizację, a nie po to, żeby wszystkie statystyki miały taką wartość.
|
Nie twierdzę, że prawdopodobny. Ale teoretycznie - przynajmniej w świetle skąpych danych, którymi dysponuję - możliwy. Cierpliwy, ostrożny ciułacz potrafi wyhodować prawdziwe monstrum.
Aha, zapomniałem poprzednim razem:
jeżeli testowanie samego poziomu zupełnie szeregowych postaci to Twój oryginalny pomysł - brawo! Proste, wygodne, pożyteczne. Podoba mi się.
A teraz wracam do spraw bardziej skomplikowanych. Rzeczywiście wyraziłem swoją wątpliwość enigmatycznie. Śpieszę z rozwinięciem:
Tak to już jest, że testowanej akcji przypisuje się zwykle jakąś trudność. Niezależnie od tego, jakiej kategorii statystykę sprawdza, test trudny (przykładowo) powinien być trudny, łatwy - łatwy, a średni... No dobra, idźmy dalej. W mechanice ta zależność manifestuje się modyfikatorem (liczbowym, kostkowym, jakimkolwiek). Jeżeli statystyki kolejnych kategorii mieszczą się w różnych zakresach (bo to sumy), to rzeczone modyfikatory - jeżeli rozum mnie nie opuścił - również muszą się (jakoś) różnić. A to utrudnia ocenę możliwości postaci.
Załóżmy - bardzo asekuracyjnie moim zdaniem, skoro ekstraklasa przebije go sześciokrotnie - że przeciętny szaraczek ma podrzędne statystyki wartości 6 (jedna kość). To daje statystyki główne na 12 (po dwie), a poziom - 36 (sześć!).
Do głowy przychodzą mi ze cztery możliwości utrudniania (i sposobów rzucania), ale w każdym zachowanie proporcji wymaga jakiegoś skalowania modyfikatora. Żeby było obrazowo (choć może nieco prostacko; podejrzewam, że opracowałeś ciekawsze rozwiązanie):
- 3 na dole to - 18 na górze i - 6 pośrodku.
Ogólniej rzecz ujmując, uśrednione wartości można swobodnie porównywać. Nawet nie chodzi o jakieś perwersyjne testy interkategoryjne, tylko o zwykłą świadomość, że - dajmy na to - moja ogólna wartość (poziom) jest zasadniczo niższa niż Chwała. Swoją drogą statystyki podrzędne względem Autorytetu w aktualnej formie wymykają się trochę mojemu pojmowaniu. Za co one odpowiadają?