Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2011, 21:02   #5
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Siedział w zaułku łapiąc oddech po krótkim sprincie. Nie na żarty przestraszył się, że patrol zgarnie go - czy to za samą maskę, czy fakt że przebywał w pobliżu zgarniętego kryminalisty. Skierował spojrzenie na bezdomnego, który, może przyzwyczajony do takich widoków, tylko raz zlustrował go wzrokiem, po czym przewrócił się na drugi bok i staranniej nakrył gazetami. Nie zadawał pytań.
Może rzeczywiście nie był to zbyt dobry pomysł.

Pewien był, że nikt go nie widział, mimo to wychylił się nieco lękliwie zza zaułka. Słyszał radiowozy... może już parę ulic lub przecznic dalej.
To jakieś szaleństwo. Zdał sobie sprawę, że nie bał się już w życiu o wiele poważniejszych rzeczy niż to, że go zgarnie policja. Bo co mu zrobią? Wsadzą na noc do aresztu? To znaczy, mógł sobie wyobrazić gorsze scenariusze, ale tutaj, nie w Gotham.. .chyba. Wcześniej byli stypnięci klaunami tak poubieranymi jak on.

Chciał już wrócić do zaułka i rozważyć rezygnację z całego tego bezsensownego projektu - kolejną noc kręcił się po mieście, a przybył tu przecie - bagatela - poszukać pracy. Zamiast tego uganiał się za znakiem świetlnym, który mógł się wcale nie poja...
Jest!

Serce zabiło mu szybciej. Więc może nie wszyscy oni odeszli na tamten świat. Może dało się to zrobić. Może coś wiedzieli.
Tylko jedna metoda, by się przekonać...

Sygnał wskazywał przez strumień światła na rzadko rozjaśnianym światłami powstającego z gruzów miasta niebie gdzie ulokowany musiał być reflektor. Kawałek drogi...

Zwyczaj czy nie, może oni powiedzą, jak to działa. naszła Storma myśl, gdy zerknął na swój biały, w zasadzie ZDOBIONY błękitem kostium. Pomyśleć, co to dawniej było... w innym życiu. Tak czy siak nie zwiększało jego szanse na nie zwracanie niczyjej uwagi, ani w mieście, ani w nocy.

Nie przejmując się obecnością bezdomnego, wyjął z niewielkiego białego plecaka poskładany i wysłużony prochowiec, który założył na kostium. Odwrócił twarz w stronę wyjścia z zaułka i balaclavę schował do kieszeni. Wympieł. Prawie jak. Nic trudnego. Później dowie się, do czego im służą kostiumy.

Przybrawszy wygląd wieczornego spacerowicza o niewłaściwej porze doby, ruszył biegiem - i jak podejrzewał, najkrótszym szlakiem jaki musiał przejść... ktokolwiek, kto załatwił tamtego przy latarni.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline