NightShadow od kilku dni czekał na ten bat-sygnał. Nie dlatego, że myślał, że Batman wrócił, bo był pewny, iż człowiek nietoperz tego nie zrobił. NightShadow całą drogę trzymał się cienia. Jego peleryna powiewała za nim gdy skakał z dachu na dachu. Jego kostium miał wyraźnie odciśnięte na sobie piętno Batmana. Czarna peleryna, szary i czarny pancerz, maska nie zasłaniająca tylko podbródka i ust.
NightShadow znalazł reflektor, siedziała obok niego jakaś dziewczyna, po drodze tutaj widział jakiegoś świra na motocyklu. Shadow pozostał ukryty, nie ufał nikomu kto używa bat-sygnałów na tyle, żeby po prostu wyjść z cienia. Po chwili dotarł tam jeszcze jeden człowiek, wyglądał zupełnie jak Robin. Człowiek w stroju Robina i dziewczyna zamienili kilka słów. Gdy pojawił się jakiś dziwny facet z cygarem w ustach i zażądał ognia z cienia ze świstem wyleciał dziwny nóż, był to nóż o dwóch klingach oddzielonych kółkiem, nóż przeciął cygaro i wbił się w ścianę. NightShadow wyszedł z cienia i charkliwym głosem powiedział:
-Przy mnie się się nie pali.- Rzekł po czym wyrwał nóż ze ściany i schował go za paskiem. Następnie zaś spojrzał na dziewczynę.
-Na twoim miejscu wyłączyłbym ten reflektor. Nie tylko ci dobrzy go widzą. |