Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2011, 17:32   #60
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Post wspólny Graczy

- Bardzo dobrze. - Yllaatris uśmiechnęła się, może nie do końca uśmiechnęła się był to raczej wyraz triumfu. - Wyjeżdżamy jutro rano. - Tu mina jej zrzedła. - Dlatego dobrze byłby gdybyś przenocował tu. Mielibyśmy czas na dobranie garderoby. Dopracowanie szczegółów.
- Niezależnie od ttego co myślisz, mmnie interesuje tylko zzamknięcie sprawy ttego cholernego eliksiru, a jak ssama zauważyłaś - zostaliśmy sami nna placu boju...
- Co myślę??
- Wy... - potrząsnął głową, najwyraźniej nie aż tak pijany, aby nie wiedzieć co mówi - Nieważne.
- Nie no, dokończ, bardzo proszę. - Kapłanka rozsiadła się wygodnie przy stole. - Co wy?? Jacy wy?? Hmmm...??
- Chyba ppowinniśmy iść sspać jeżeli mammy wyruszać rrankiem...
- No powiedz co ci na wątrobie leży. - Yllaatris nie podniosła się. - Możesz to zrobić teraz, albo w drodze do di Grizz!!
- Albo wcale. - odparł zdając sobie sprawę z faktu, ze właściwie to jego plany zostały pokrzyżowane przez winiak i wczesny wyjazd.
- Wyduś to z siebie, co masz przeciwko Harfiarzom. - Yllaatris zdawał sobie sprawę, że nie za bardzo ma jak z niego wyciągnąć to co zaczął mówić. - Będzie man o wiele łatwiej współpracować. - Zaczęła się też zastanawiać gdzie umieścić Igana. Pokoje służby były przepełnione z powodu obecności najemników. Mogła go umieścić na piętrze z dwoma ochroniarzami, ale tam nie było już tez miejsca. Został jeszcze pokój Kevavera, tylko że tam trzebaby wnieść łóżko. Skrzywiła się analizując wszystkie możliwości.
- Wydaje się, że wwspółpraca jest dobra; nie sądze, aby moje uwagi uczyniły ją llepszą.
Kapłanka dokonała Już wyboru. Pokój Kevavera będzie odpowiedni. Ruchem ręki kazała iść za sobą. Może nie była aż tak wstawiona jak wczoraj, ale błędnik nie pracował dobrze, szła więc blisko ściany, by mieć się o co oprzeć w razie nagłego podniesienia się podłogi.
Wyszli z kuchni i ruszyli schodami na górę. Igan pokonał je już co najmniej raz. Yllaatris kilka razy zahaczyła nogą o stopień, ale na szczęście dla nich obojga nie straciła równowagi.
W końcu stanęli przed drzwiami, które według wyliczeń Igana musiały należeć do owej blondynki, którą chłopak miał okazję oglądać, ale tylko z tyłu, gdy kilka nocy wcześniej wspinał się na drugie piętro domu.
Yllaatris zapukała. Nikt nie odpowiedział. Yllaatris zapukała wiec głośniej. Po chwili drzwi otworzyła...otworzył blondwłosy elf.



- Kevaver, ten pan przenocuje dziś u ciebie. Chyba, że wolisz tam. - Yllaatris odwróciła się do Igana wskazując jednocześnie na drzwi do pokoju Elisys.
- Czy to jest...?? - Elf zaczął pytanie swoim melodyjnym głosem.
- Tak to jest. - Yllaatris ucięła szybko.
- No to gratuluję ci chłopie. - Kevaver wyciągnął swoją starannie wypielęgnowaną dłoń, by uścisnąć dłoń Igana i tym samym wyrazić pełen podziw dla niego.
-Ta jasne... - odparł Igan uściskać wyciągniętą dłoń i rozglądając się po pomieszczeniu. Łóżko było tylko jedno, więc Igan usiadł w kącie i oparł się o ścianę: - Dobranoc.
-Gdybym chciała cię w ten sposób potraktować, to spałbyś w stajni. - Kapłanka z rozbawieniem popatrzyła na Igana. - Zaraz każę coś tu przynieść. A wy w tym czasie może znajdziecie jakoś odpowiedni strój.
- Co proszę?? - Elf przeniósł wzrok na swoją chlebodawczynię.
- No coś w czym on się będzie dobrze prezentował. Na balu. No wiesz... - Yllaatris nadmiernie gestykulując odpowiedziała. - Coś mu tam dobierz. Jedziemy razem do di Grizz,a w tym stroju to on może co najwyżej za koniuszego robić.
- A ma robić za twojego towarzysza. - Dodał elf, dając do zrozumienia, że załapał o co chodzi.
Yllaatris zeszła na dół, w właściwie zleciała sądząc po pewnych odgłosach i kilku przekleństwach jakie padły z jej ust.
Po jakimś czasie do pokoju został wniesiony szezlong, a Igan miał już przygotowany zestaw garderoby na przyjęcie u Silvany di Grizz. Starał się przy tych wszystkich przebierankach nie pokazywać jak bardzo działają mu one na nerwy. Póki co jeszcze miał solenne postanowienie wstania rankiem i udania się do świątyni Ilmatera oraz domu Cartera... rzecz jasna przed wyjazdem na bal.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline