Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2011, 11:22   #15
Gratisowa kawka
 
Gratisowa kawka's Avatar
 
Reputacja: 1 Gratisowa kawka ma wyłączoną reputację
Cóż, przeprosiny były w pewnym sensie na miejscu ale dało się dostrzec, że w tym akurat momencie Tim nie spoglądał w kierunku pretendentki. Bynajmniej. Akurat wtedy patrzył dokładnie na tego, który przybył jako ostatni i robił coś zupełnie nienaturalnego przynajmniej dla swojego mentora. Uśmiechał się do niego. To było takie "bo tak", w końcu szczególnie świeżo po powrocie zobaczyć co bardziej znajomą postać, szczególnie w tych czasach, stanowiło coś więcej niż miłą niespodziankę. Także po raz pierwszy od kiedy przybył, Robin wyglądał jakby był w stanie się z czegokolwiek cieszyć. Zdawał sobie też sprawę, że przy tej postaci powinien zachować pewną dozę ostrożności, ale chwilowo to w pewnym stopniu zignorował i, jak gdyby nigdy nic, ruszył na powitanie.
Już wtedy jednak wiedział, że sprawy się zrobiły beznadziejnie skomplikowane. Na samym wstępie wiedział ile informacji musiał zdobyć, irytowało go w pewnym stopniu to, że było tego tak wiele choć spotkanie się jeszcze nie skończyło. Kwestia Answera nie ułatwiła sprawy, ale Tim odmówić praktycznie nie mógł, mężczyzna przy okazji się więc spotkał z niemalże natychmiastową sygnalizacją akceptacji swojej prośby. A jednocześnie, kiedy przyszło co do czego, Robin był pierwszy przy nim. No i z wyprzedzeniem mógł zareagować, chociaż jako on, bez diagnozy, nie był w stanie zrobić więcej niż po prostu go podtrzymać aby nie upadał na kolana. Przy okazji wtedy dopiero reszta mogła dostrzec więcej elementów jego stroju niż same tylko buty, peleryna i maska.
Wydarzyło się wiele. Po pierwsze, Answer najwyraźniej przeniknął do głowy pretendentki i zareagował trochę tak, jakby, ku przestrodze - włamał się do umysłu kogoś pokroju Raven. Analogie? Trudno określić, aczkolwiek ważąc na to co dziewczyna deklarowała... następnie, to ona mu pomogła. Cóż, jedynym co wtedy Robin mógł zrobić to przygotować wolną dłonią środki przeciwbólowe na wypadek pogorszenia stanu ale i z tym nawet nie zdążył bo wszystko za krótko trwało. Na całe szczęście... przytrzymywał go dopóki Jack nie był w stanie stanąć sam, wtedy się nieznacznie odsunął i skorzystał z tej okazji aby skryć dłonie pod peleryną. Monitorował stan Answera, a przy okazji gromadził dane. Dodatkowo u niej dochodziły zdolności telepatyczne, komunikacja, cóż... jak tylko zauważył, że pretendentka odbiera sygnał, niemalże niezauważalnym ruchem nakazał komputerowi przechwycenie częstotliwości aby ją łatwiej namierzyć. Skoro używała urządzeń przesyłowych, sygnały musiały skądś dochodzić i mieć jakąś treść i tego właśnie Tim szukał. Chodziło mu o źródło i możliwość podsłuchu, a przy mocy komputera w batcave, powinno pójść szybko.
Tymczasem pojawiło się przemówienie którego, po raz kolejny, wiarygodność bardzo łatwo było podważyć. Zanim jednak sidekick zdążył zadać jedno, zasadnicze pytanie, "bohaterka" oddaliła się i w tym wypadku nie chodziło bynajmniej o to, że zniknęła i mógłby jej nie znaleźć. Przemieszczała się w sposób łatwy do podążenia. Po pierwsze jednak raczej by nie odpowiedziała lub uczyniła to w sposób wybitnie niesatysfakcjonujący dla osoby potrzebującej konkretnych informacji, po drugie - Answer. O co jemu chodziło i, gdyby był skłonny powiedzieć, co zobaczył lub czego nie widział... Ujmując w sposób jasny i zrozumiały, wymiana notatek. Po odejściu pretendentki więc się upewnił, że z jego rozmówcą było w porządku, wtedy zaś ponownie się uśmiechnął i podał mu rękę. Ot, zwyczajny, przyjazny gest.
- Dobrze tak dla odmiany zobaczyć jakąś znajomą sylwetkę - powiedział wtedy i rozejrzał się, zastanawiając co z resztą. Znał dokładnie motywy ich przybycia w to miejsce, nie wszystkich rozpoznawał ale na pierwszy rzut oka wiedział, że bez woli dialogu z ich strony raczej nie był w stanie się niczego dowiedzieć poza tym co już zanotował. Właściwie więc byłoby mu na rękę, gdyby się wycofali w tym momencie. Miał zresztą zamiar jeszcze zdemontować reflektor tak, aby nikt niepowołany nie bawił się takim symbolem. Wystarczyło już, że skorzystała na tym osoba, która... abstrahując od tajemnic, które wokół niej narastały, w tym momencie potrzebowała wiele aby Tim mógł choćby pomyśleć, że Batman by tak dla odmiany nie kazał jej wynosić się z Gotham.
 
__________________
- You're my Robin. Always will be.
- And you'll always be my clone boy.

TT #92
Gratisowa kawka jest offline