Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2011, 19:51   #207
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Ray
Pochłonął hamburgera i szedł dalej. Akurat zbliżał się do stacji metra gdy zza zakrętu wyjechał z piskiem radiowóz. Zahamował przy chodniku i wyskoczył dwóch gliniarzy. Wyciągając pistolety zbiegli na dół. Kolejny radiowych już dojeżdżał, ze dwa kolejne było słychać.
Dopiero po chwili Ray zwrócił uwagę na rozbity radiowóz na ścianie pobliskiego, kilku ludzi kręciło się wokoło, a jeden policjant, jednocześnie stała się odgonić gapiów, złożyć raport przez radio i udzielić pierwszej pomocy.

Cyrus
Na odgłos strzałów ludzie w metrze wpadli w panikę. Zaczęli z krzykiem uciekać w kierunku schodów, przewracając się nawzajem i depcząc. Cyrus został prawie sam na peronie. Spojrzał w jedne tunel potem w drugi. Niestety oba były ciemne. Nic nie wskazywało, że zaraz nadjedzie metro. Z peronu nie było drugich schodów, mógł albo czekać na pociąg, albo wrócić na górę, a tam z pewnością spotka kompanów postrzelonego gliny. Mógł też ruszyć w tunel, ale tam ryzykowałby porażenie prądem bądź przejechanie przez metro.

Fabio
Dziewczyna w kasie szybko sprawdziła i uśmiechnęła się.
- Ma pan szczęście, za pół godziny skończy się odprawa na samolot do Paryża. Lesli się pan pośpieszy to się pan wyrobi. Jest pan zainteresowany?
- Oczywiście.
Kilka chwil później był posiadaczem biletu. Ruszył do hali odpraw, na tablicy sprawdził numer bramki i szybkim krokiem starając się osłaniać twarz nasuniętym mocno kapeluszem ruszył w ich kierunku. Stanął w krótkiej kolejce, w końcu:
- Dzień dobry, proszę paszport – powiedziała znudzona urzędniczka, a Fabio zamarł w pół ruchu sięgając do kieszeni. Paszport z resztą dokumentów był w szpitalnym depozycie, razem z jego ciuchami.

Jerycho
Zajechali przed komisariat, Detektyw Parker pomógł wysiąść Jerycho i ruszyli do środka. Gliniarz zaprowadził aresztanta do pokoju przesłuchać i zniknął. Dłuższa chwilę, Jerycho mógł oglądać swoje odbicie i robić miny do prawdopodobnie znajdujących się w drugim pokoju ludzi.
W końcu po dwudziestu minutach wrócił detektyw. Położył papierowa teczkę na stoli i otworzywszy przerzucił kilka kartek. Potem wyjął komórkę i położywszy na stole rzekł:
- Rozmowa będzie nagrywana, ma pan prawo odmówić składania wyjaśnień oraz zażądać adwokata. Wszystko co pan powie może zostać wykorzystane przeciw panu wsadzie. Czy rozumie pan?
- Tak – odparł Jerycho, dla którego nie była to pierwszyzna.
- Dobrze, przejdźmy więc do zdarzenia w pana mieszkaniu. Znaleziono tam trupy Włochów, oraz krew kilku osób. Jedna z plam na ścianie została zidentyfikowana jako należąca do pana – wyjął zdjęcie z teczki i poszył przed Jerycho – Zabezpieczono także pana odciski palców…
- W końcu tam mieszkam – wtrącił Jerycho.
- … na łuskach kaliber 0,5cala. oraz na marynarce jednego z zabitych – kolejne zdjęcie wylądowało na stole. Krwawy odcisk bodajże kciuka był dosyć wyraźny na klapie marynarki martwego Włocha. Może pan wyjaśnić te fakty?
 
Mike jest offline