Rotger :
Na propozycję kolegi z dzieciństwa, aby udać się w boczny zaułek i pogadać o robocie, Rotger zareagował westchnieniem i wzniesieniem oczu do nieba. Biorąc bezgłośnie bogów na świadków, że jedynie czego pragnie, to opuścić jak najszybciej to przeklęte, duszne miasto, a nie pakować się w jakąś nową kabałę, w dodatku za kompana mając niewidzianego od wielu lat kumpla. Jednak wspólne przeżycie z dzieciństwa do czegoś zobowiązywały i Rotger podszedł do Reinvalla, by wysłuchać co ten miał do powiedzenie. Obiecując sobie w duchu, że grzecznie mu odmówi cokolwiek miałoby to być, a coś mu mówiło, że propozycja bynajmniej nie będzie legalna. Stanąwszy przy przyjacielu w jakiejś ciemniejszej uliczce spytał : - No to o co chodzi ? |