Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2011, 00:51   #17
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Slevin obudził się, hełm miał zdjęty. Jego broda, znacznie urosła. Nie lubił jak urywał mu się film, teraz w dodatku byli porwani i nie wiadomo co z nimi robili. Mógł mieć tylko nadzieję, że nie dobierał się do nich żaden cyborg pokroju Stocka, który z pewnością zrobił by sobie z nich użytek. Straszne, niestety prawdziwe. Na szczęście nie czuł się wykorzystane, za to był wypoczęty. Nie zmieniło to faktu, że był kurewsko zły i dał temu wyraz, odpowiadając na pytanie Spike’a.
- Co się stało?
- A chuj wie – odpowiedział ze chamsko.
Z pozycji leżącej, przeniósł się do pozycji siedzącej. Hełm, jak się spodziewał leżał obok.
Na kolejne pytanie Spike’a, odpowiedział już tylko zezłoszczonym wzrokiem.
- Witajcie – usłyszał z głośników – Jestem Prima Nova i jak się nie mylę, wasz ostateczny cel misji wyznaczonej przez Fabrykę? Otóż moi drodzy, Gistron nie żyje
”Zajebiście, po prostu zajebiście. Chodź tu suko, to jeszcze na bardziej ułatwisz robotę” – marudził w myślach.
Cholernie nie lubił być przetrzymywany i nie zmieniało tego nawet to, że był przetrzymywany przez kobietę.
- Chodź tu cipo, ukręcę Ci łeb przy dupie!- zakrzyknął Kelevra, ale został zignorowany.
Miotał się w swojej głowie, niczym w więzieniu, w którym był. Przeklinał, marudził, przeklinał, marudzi, uderzył z pięści w ścianę aby sprawdzić jej konsystencję i tak w kółko, a to co mówiła Prima Nova, słuchał jednym uchem. A wszystko co mówiła, ubierał w komentarz, nie bojąc się go wypowiadać na głos. Niestety był ignorowany.
- Przegrał ostatnią rozgrywkę i stracił mistrzostwo. Musiałam go zabić, gdyż przypominałby mi moją porażkę. To ja go stworzyłam, to ja eksperymentowałam na nim i wszczepiłam w niego prototypowe urządzenia. On niestety mnie zawiódł. Musiał zginąć.
”Cholerna modliszka!” – i znowu ignorancja, która jeszcze bardziej podsycała gniew.
- Czego od nas chcesz? - zapytał Spike – Dlaczego nas jeszcze nie zabiłaś?
- Jesteście bardzo interesującymi obiektami badań. Człowiek bez żadnych przeróbek, który stał się łowcą. Co ciebie napędza? Kobieta – cyborg posiadająca ciało berserkera. Niesamowita siła i wola przetrwania. Skąd masz to ciało? I w końcu człowiek o mrocznej przeszłości, który stał się łowcą i chce odpokutować za swoje grzechy łapiąc zbirów. Ze zwykłego bandziora stał się jednym z lepszych łowców. - Tu zrobiła krótką przerwę, po czym dodała. - Widzicie te białe drzwi? Za nimi jest labirynt, z którego jest tylko jedno wyjście. Strzeże go pewien… strażnik. W labiryncie jest kilka osób, których uwięziłam. Mają one za zadanie was zabić. Ten kto to zrobi przeżyje. Waszym natomiast zadaniem jest dotarcie do wyjścia. Jeżeli znajdziecie wyjście, to przeżyjecie i poznacie tajemnicę Zalemu. Zaczynamy zabawę!
- Chodź tu, to Ci pokazę czym jestem napędzany dziwko! Zrobię Ci jednorazowy pokaz! – ale już wszystko ucichło, za to otworzyły się drzwi do obiecanego labiryntu.
Wkroczył do nich pierwszy, uprzedni zakładając hełm. Wizjery po kilku sekundach wypełniły cyfry i literki, chwilę potem załączając się cały HUD. Sam pancerz mógł świetnie funkcjonować bez hełmu, ale zapewniał on zawsze jakąś tam dodatkową ochronę głowy.
Nie słuchał nawet co mówił na temat muru jego druh nie doli, szedł twardo przed siebie. Na labirynty, zawsze był taki sam haczyk. Wystarczyło iść ciągle przy ścianie. Wtedy zawsze można było dojść do wyjścia. I zrobił by tak, gdyby nie trzy cholerne cyborgi.

Pierwszy doskoczył do niego, dwójka minęła go i poszła pobawić się z towarzyszami. Łowca nie miał ochoty na zabawę, na to mógł sobie pozwolić na misji, nie kiedy był zamknięty. Jedną ręką, odruchowo ścisnął napastnika za gardło, ściskając coraz mocniej, i mocniej. W lewej dłoni trzymał ramię cyborga, które powoli wyginał tak, aż chrypło, a maczeta wysunęła się z dłoni. Na zakończenie uderzył nim o ścianę labiryntu, wykorzystując chyba cały swój potencjał wzmocniony pancerzem. Potem uderzył drugi raz, i jeszcze raz… Uderzał tak, aż informacje o celu, zalały cały HUD wyświetlacza hełmu, a raczej pokazując jakie martwe ciało ma uszkodzenia. Nienawidził klatek. W walce zawsze miał przewagę, nie był zamknięty. Chciał się wydostać. Koniecznie.
I pewnie dalej by katował biednego cyborga, gdyby nie usłyszał jakieś znajomego „przestań”.
Puścił truchło, które zaczęło nawet się lekko rozpadać. Ale po takim wysiłku, od razu zaczął klarowniej myśleć. Wszystko układało się w całość. Po walce, podniósł maczetę wroga, chodź nie odebrano mu miecza, a i zabawka na czarne godziny, jak pokazywał HUD hełmu, była tam gdzie powinna.
- Idźmy ciągle przy ścianie, w końcu znajdziemy wyjście – wykrztusił z siebie.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline