Jack mamrotał w bólu - Oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta.
Kiedy tylko ból przeszedł Answer wyszczerzył się na Robina. - Cześć Timmy - powiedział upewniwszy się, że nikt inny nie słyszy -Co u ciebie?
Wstał i otrzepał się z brudu. Spojrzał w dół, tam gdzie skoczyła dziewczyna. - I nie wracaj. - mruknął.
Podszedł do Tima i przez chwilę myślał, co powiedzieć. - Nie wiem kim ona jest. - zdecydował w końcu. - to było tak jakbyś oglądał sto kanałów w TV równocześnie. - Zamilkł na chwilę - ale chyba wiem czego się boi.
Ocenił odległość do ulicy. - Albo ktoś kiedyś zniszczył jej świat - podjął - albo cholernie boi się koni. A to oznacza, że możemy mieć na głowie nowego Superboya Prime.
Gdzieś w oddali wyczuł dziecko bojące się potworów w szafie. Porywacz za jego oknem bał się, że spadnie. - Myślisz, że to możliwe by ktoś trzymał Batmana w szafie? Że powinniśmy go szukać, nie bojąc się że spadniemy.
Zdał sobie sprawę, że jest niezrozumiały. - Przepraszam echa telepatyczne.
Spróbował postraszyć porywacza sygnałem policyjnym. Nie udało się. Wszedł przez okno. - Powinniśmy go szukać.
Porywacz uciszył dziecko chloroformem. - Spójrzmy prawdzie w oczy. Mamy ciężki świat, który nosimy w ramionach, bojąc się że go upuścimy. A my nawet nie wiemy jak go trzymać
Porywacz odłożył dziecko. Zdał sobie sprawę, że nie wyniesie go, bez spuszczenia na ziemię. - To wszystko nie ma sensu. Przecież to Batman. Zawsze miał plan jak zwyciężyć i jak ocalić pozostałych. Nawet jeśli on zginął, to ktoś powinien wrócić. Superman. Któraś z latarni. Przecież zniknęła nawet Zatanna, która mogła jednym słowem obezwładnić armię Supermenów. Nie wierzę w to. Sam nie jestem zbyt dobry w te klocki, a nie chciałem zwracać się z tym do Riddlera, bo to jeden z tych złych. Nie wiem co z Renee, a o tobie usłyszałem od jednego gwałciciela. Zobaczyłem sygnał, więc przyszedłem. Pomożesz mi?
Poprawił płaszcz. - Ona - skinął brodą w dół - - wie więcej niż się wydaje. Nie lekceważ jej. |