Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2011, 14:57   #50
Darragh
 
Reputacja: 1 Darragh ma wyłączoną reputację
[WSPÓLNY POST MÓJ I LECHA]

Ziemia się rozstąpiła. Woda buchnęła z gorących źródeł, lecz nawet taki czar, jeden z potężniejszych czarów Druida, okazał się być czymś mało pomocnym. Zwierzoludzie, odprawiający rytuał, nie byli bowiem sami…

"Pierwszy strzał musi być mocny. Zaoszczędzi Ci wielu następnych" jak mówił Galahad - dla Magnusa mentor i wzór do naśladowania, a dla reszty niedościgniony w posługiwaniu się orężem fechtmistrz. Zgodnie z przekazem mistrza, Tileańczyk posłał w kierunku swego zwierzęcego przeciwnika jeden cholernie celny strzał. Bełt zagłębił się w ciele mutanta zaledwie na chwilę by wylecieć znów na powietrze wyrywając kawał skóry i wypruwając wnętrzności z niczego nie spodziewającego się celu.

Aż i tylko do tego momentu wcześniejsze założenia wojownika się potwierdziły. Nadchodzącą chmarę mutantów zapowiedział dziki ryk i wycie rogu - ten ostatni przypomniał weteranowi sygnał ruszenia do boju. Sygnał znany za czasów walk z chaosem. Bitwa, gdy pierwszy raz usłyszał taki róg należała do niego i jego towarzyszy. Jak będzie tym razem?

Bitwa jednak nie była skończona. Część mutantów przedarła się na bliski dystans. Wokół każdego ze śmiałków skupiło się paru łaknących krwi zwierzoludzi. Magnus był w swoim żywiole siekając toporem i starając się jak najdłużej utrzymać bliską z resztą pozycję. Będąc blisko mógł parować ciosy przeznaczone dla magów. Coś jednak poszło nie tak i wojownik po pewnym czasie został odseparowany od reszty murem przeciwników. Chciał im pomóc, ale sam był w niemałych tarapatach... Wydając z siebie dziki ryk wojownik zdecydował się uderzać w swego przeciwnika z olbrzymią siłą - przynajmniej do czasu aż reszta coś wymyśli. On nie wiedział jak odseparować ich od mutantów a w położeniu magów ucieczka była jedynym wyjściem aby ocalić drużynę…

Darragh każdy cios, padający na niego, starał się uniknąć, albo zbić kijem. Nie znał się na walce, lecz wiedział, że przyjmowanie na siebie ciosów parowaniem, nie skończy się dla niego dobrze. Nigdy nie był tak bezpośrednio zagrożony. Adrenalina więc podskoczyła i być może to tylko dzięki niej nie stracił przytomności, gdy dosięgnął go cios i rzucił w drzewo. Zrobiło mu się ciemno w oczach, lecz szybko oprzytomniał i postanowił coś zrobić. Tylko on, jak mu się zdawało, mógł ich wszystkich wyciągnąć z tej nierównej walki. Gdy się podniósł, zrobił, co tylko mógł, żeby znaleźć się blisko Magnusa. Stanął za nim i starał się nie przeszkadzać mu w walce, jednocześnie chroniąc się za jego plecami.

- Musimy się stąd wydostać! - krzyknął. - Mogę nam to umożliwić, lecz musisz zrobić wszystko, co w Twoich możliwościach Magnusie, a nawet więcej, żeby mnie osłaniać!

Walka zawrzała jeszcze bardziej. Każdy robił, co tylko mógł by osłaniać Druida. Była to jedyna szansa na przeżycie.

Darragh miał marne warunki na czarowanie. Nie był czarodziejem bitewnym, więc nie był przyzwyczajony do koncentracji w bitewnym zgiełku. Musiał jednak spróbować. Dostroił się zatem do Wiatrów Magii i ogromnym wysiłkiem począł splatać ze sobą zielone pasemka Ghyran. Rana, zadana przez ostrze zwierzoczłeka przeszkadzała, lecz starał się ją ignorować wiedząc, że czeka go coś o wiele gorszego, jeśli zawiedzie. Jego i resztę jego kompanów.

Zaśpiewy Druida, niesione przez wiatr, zaczęły okrywać polankę i jakby odbijać się echem od pobliskich drzew. Każde kolejne nici Ghyran, począł splatać w misterny wzór triskelionu. Do jednego wzoru, dochodzą jeszcz dwa, by czar zyskał na sile i dał efekt taki, jaki powinien. Następnie począł prosić duchy natury, by wspomogły go po raz kolejny. Tym razem, miały to być otaczające ich zewsząd liście. Druid postanowił wezwać do siebie ogromną ilość liści, które wirując oplotłyby zwierzoludzi, ograniczając im widoczność i dając jemu i jego towarzyszom niezbędny czas, na ucieczkę. [Jesienne liście] To by jednak mogło być za mało, więc Darragh próbuje połączyć ten czar z innym, przywołując ciernie, wbijające się w ciała obrzydliwych zwierzoludzi. [Klątwa cierni] Będzie to ogromny wysiłek, lecz trzeba zaryzykować. To, albo śmierć.
 
Darragh jest offline