Wątek: Tysiąc Tronów
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2011, 21:01   #295
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- No patrzajta, jak to małe się boczy! A jakie to pyskate się zrobiło! - odparł z rechotem, rozmasowując ugodzony bok. - I jeszcze po tym wszystkim opowiastek żąda! Ha! Gdyby nie to żem już stary i schorowany, to bym ci ten wytrzęsiony zadek pasem złoił!
Ponownie wybuchnął gromkim śmiechem.
- Ach, brakowało mi was, wy pomylone człeczyny!

W końcu klasnął w dłonie, sadowiąc swój obszerny zadek na pobliskim murku.
- W gruncie rzeczy nie dziwie wam się jednak, że palicie się do poznania mych dziejów. Wszak nie obce wam są i opowiastki z wcześniejszych chwalebnych wojażów! Niech mi broda wypadnie, jeśli tym razem było gorzej! Wszystko zaczęło się od...

-... i wtedy żem ruszył w pościg za tym całym Wanderpipem, czy jak mu tam! A powiem wam, że lekko nie było! Nikczemnik poznał się od razu na mej cielesnej obszerności i począł kluczyć, jak szalony między straganami! Prawo i lewo, lewo i prawo! A moje brzuszysko rozhuśtane już nie na żarty poszło w tany, przelewając się na coraz to przeciwległe boki, do nadanego rytmu! W końcu na trzecim zakręcie żem już się nie wyrobił. Zarzuciło mną i poooleciałem jako ta gęś, abo inny nielot, prosto w stoisko ze śledziami! A on mi zniknął, kiep parszywy. Ale to jeszcze nie koniec był bo...

-... kule armatnie świszczały nam wszędzie nad łbami, ogień, dym i drzazgi haratały i smoliły nasze przyodziewki! Ale żeśmy walczyli! Znaczy się.... oni się bili! Straż z piratami jakiemiś na rzece!


- A ja na tej całej chybotliwie łajbie Strzyganów, co mnie po dobroci ze sobą zabrali. Ale i tam się toporzyskiem narobiłem! Łotry wlazły bowiem na nasz pokład skraść wątpliwą cnotę strzygańskich bab! A że wątpliwa, to wiem, co mówię, bo mnie młódki nocami bodły tymi swoimi wychudłymi kulasami, coby do chędożek nakłonić. Tak po prawdzie, to dopiero później wydumałem, że tylko po to mnie zabrali... zapewne słyszeli, co się gada o khazadach i ich masywnym orężu...
- No ale gadam wam co dalej na tej rzece... Coraz więcej ich się wlewało i po chwili cała bitka przeniosła się do nas! Między Strzygan! Cóż to za widowisko było! Jucha tryskała wszędzie! Sam żem w oko zresztą dostał obfitym jej strumieniem, tak żem zupełnie oślepiony wystąpił z pluskiem za pokład, prosto w zabójcze głębiny! Myślałem już, że to mój koniec, gdy...




-... drugi dzień broniliśmy już murów przed atakami plugawców! Ach cóż to był za piękny bój! Do dzisiaj od huku armat brzęczy mi w lewym uchu, gdy raczę się trunkiem! Mało brakowało a i prawe jajco bym stracił, gdy nieopatrznie wystąpiłem za róg podczas wrażego ostrzału! Ale Przodkowie czuwali nad rodowym dziedzictwem! Tedy żeśmy w końcu wyparli ich za mury i przeszli do ataku! Jak jeden mąż, masywną, bohaterską szarżą z bojowym okrzykiem na ustach! Prosto w rozstawione przez nich wilcze doły... I znowum zachował cudem jajca, dziurawiąc ino stopę i prawię ramię! Ale dobrze nas tam poskładali. Przy okazji żem poznał w lazarecie takiego dziwaka... Hupfelnudel... pudel... czy jakoś tak. Spodobałbym wam się! Człeczyna był zupełnie szalony! Udziergał sobie wielki pęcherz ze skór, napompował go gorącym powietrzem i twierdził, że na takim pierdzie w worku gdziekolwiek poleci! Założyłem się z nim, bo i kto by się nie założył? Przerżnąłem dwadzieścia karli, ale przemierzyłem tydzień drogi w zaledwie dwa dni! Jako ten ptak, abo inny smok, wśród chmurnych bałwanów! Rzeknę wam, że takiego przeżycia się nie zapomina! W te dwa dni wyrzygałem tyle, ile bym nigdy w tydzień nie zdołał...

-... i tym sposobem dogoniłem kogo trza i przybyłem w porę, by ocalić wasze wychudzone człecze zadki...
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 18-07-2011 o 00:16.
Tadeus jest offline