Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2011, 22:58   #3
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Dobra, póki mam wenę naskrobię kilka słów na temat tego całego Wunderwaffe.

"Die Wunderwaffe (niem. "cudowna broń") – wyrażenie, które zostało sformułowane przez propagandę hitlerowską w Niemczech w okresie II wojny światowej. Oznaczało zaawansowaną technologicznie tajną broń o wielkiej sile, która będzie w stanie przechylić szalę zwycięstwa na stronę przegrywającej na wszystkich frontach III Rzeszy."

Wikipedia

"Czemu do jasnej cholery dałem Wunderwaffe, a nie Die Wunderwaffe"

Arsene podczas pisania raportu

http://lastinn.info/archiwum-sesji-r...nderwaffe.html


Archiwum LI o tej sesji

Założenia

W założeniu miał być survival horror w klimatach nazi/Wolfenstein, gdzie na plan amunicję i krew wwozi się ciężarówkami. Nie wyszło. Wprawdzie amunicji na ogół nie brakowało, ale którymś razem w drodze między domem, a sklepem zarysowała mi się w głowie fabuła. Na trzy następne kolejki. I tak było. Założenie sesji zmieniło się przynajmniej kilkukrotnie. Ciekawe, czy dało się to mocno odczuć.

Przebieg zdarzeń


Graliśmy trochę ponad pół roku. Napisaliśmy trochę ponad 100 postów. Zaczynaliśmy w 8 osób, skończyliśmy to we czterech.

Na początku gracze zostali rzuceni do niemieckiej... nie, nazistowskiej tajnej bazy na Antarktydzie. Na wstępie któryś z graczy zerwał wiszącą na ścianie swastykę. Nikt nie odważył się zajrzeć w ciemną stronę bazy. Zresztą, sam nie wiem co by się w tedy stało.

W biurze do którego weszli żołnierze znaleziono dwie rzeczy... osoby... rzecz i osobę. Mianowicie przestraszonego szeregowego Niemca i jego przełożonego. Przeszytego drutem kolczastym i przykutego do ściany. Nikt nie odważył się go przeszukać. Gdyby ktoś to zrobił, sesja była by zombie survivalem (i wy mi zarzucacie liniowość i nie dawanie wyboru ?), ale nikt go nie przeszukał, jak już mówiłem. Podczas sprawdzania kieszeni pan SSmann złapał bym przeszukującego i zrobił mu krzywdę drutem. Kolczastym, dla ścisłości.

Następnie walki z nazistami, takie tam, nic ciekawego. Odbijanie naukowców, którzy mieli wodę z mózgów (w tej chwili X9 zaczynał manipulację Niemcami), i coś dziwnego. W bliżej nie wyjaśnionych okolicznościach grupa się rozdzieliła. Niektórzy byli sami w tym samym miejscu, inni trafili zupełnie gdzie indziej.

Każda grupa poszła swoją stroną. Przetrwały dwie. JanPolak i Klamka oraz Morior i Ziutek. Na nich się skupimy.

Jan ułożył plan ucieczki, który konsekwentnie, do końca chciał realizować. Klamka zrezygnował z gry, co uniemożliwiło ucieczkę, bo miałem kogo zabić po drodze. W między czasie grupa Moriora i Ziutka odnalazła głównego winowajcę. X9.

X9 to efekt badań kogoś tam w odległej galaktyce. Coś, o czym ludzie nie mają pojęcia, długo by mówić. W każdym razie uciekł. Nie sam jednak. Jego stwórcy wysłali za nim pewną kobietę, o której nie dowiedziano się zbyt wiele, poza tym, że posłużyła się ludźmi jak marionetkami. Ją znalazła grupa Jana i Klamki. Obie grupy dostały zlecenia na przeciwnych zleceniodawców.

Gracze nie chcieli dokonać wyboru. Mieli zamiar zrobić sobie wyjście torpedami od u-bota. Niestety, wpadł mi po drodze do głowy szatański plan. Kobieta zdolnościami paranormalnymi, które ona i X9 posiadają (blokowali się na wzajem) rozerwała Klamkę na dwie części. Była to podpowiedź ode mnie. Jeżeli zabiją faceta, ona zabije ich. Niestety wybrali, że zabiją właśnie faceta.

Podczas ostatecznej walki Ziutek w Uberpancerzu zabił Jana (X9 rzucił nim telepatycznie), Jan wcisnął zły przycisk i udusił Ziutka (gaz, który mieli zaaplikować do urządzenia trzymającego X9 przy życiu niszczył całą jego technologię, w tym oparty o nią pancerz), a Morior zabił X9.

Kobieta, której nie ograniczał już X9 pojawiła się nagle w całej okazałości. Bez ceregieli posłała Moriora do piachu, przebijając go włócznią (inspiracją do sposobu zabicia była grafika w poście). Tak to się kończy.

Skład osobowy

O tych co zrezygnowali nie będę pisał, bo i po co?

JanPolak. Jego postać Adama Lamberta była niezwykle ciekawą. Świetnie się w nią wczuł, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Naprawdę dobrze się z nim grało. Często dostępny, piszący dobre posty i tak dalej. Jego postać odegrała ważną rolę, bowiem... zadusił Ziutka pod koniec Polecam.

Ziutek. Postać ciekawa, choć może nie odgrywana jakoś świetnie. Mimo to grało się naprawdę dobrze. W miarę regularne posty, w miarę brak spóźnień, w miarę dobra kooperacja. 4+ w porywach do 5- Postać Edwarda w ostatecznym starciu przygwoździła pancerzem X9 do ziemi co umożliwiło działanie. Stanowczo polecam.

Morior. Kapitan miał chyba słabą psychikę. Takie odniosłem wrażenie W każdym razie mimo iż podczas trwania sesji była to jakby postać drugoplanowa, to pod koniec rozkręcił się i to porządnie. Ostatecznie to on posłał X9 do ziemi. Polecam, ot co.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem