- Hej mała uciekaj stąd, to nie miejce dla ciebie - wypalił od razu starszy ze strażników - to nie twoja sprawa.
Starszy strażnik patrzył groźnie na Gilshe, tymczasem drugi sporo młodszy zdecydowanie mniej śmierdzący potem wyprostował sę i przyjął bardzo oficjalną pozę.
- Oczywiście panienko, służba nie drużba, ktoś musi pilnować porządku i chronić takie ładne dziewic... panienki jak ty - szybko poprawi się młodszy i zaczerwienił se strasznie.
- Tak właśnie, ciężko jest,ale my są twarde chłopy, żaden złodziej nie ucieknie dziś z miasta, nikt bezkarnie nie będzie okradał naszego miłosiernego... - w tym momencie drugi, ten śmierdzący huknął go z góry pięścią w kapalin aż zadzwoniło.
- Tak, tak idioto i co jeszcze powiesz!!! - ryknął na młodego, który stał się malutki i chudziutki w oko mgnieniu.
Starszy nagle skierował swój zły wzrok na małą.
- Tak tak jesteśmy twardzi niczym mury tego miasta, nie tylko na warcie i na służbie malutka, lubisz twardych facetów? W łóżku też jesteśmy twardzi i silni hehe - zaśmiał się szczerbato i obleśnie starszy, któremu ziało z pyska gnojówką.
Gilsha cofnęła się o krok, odwróciła głowę w poszukiwaniu ratunku u swego "braciszka". Nie było go tam gdzie stał ostatnio, teraz znajdował się w uliczce, daleko od niej i rozmawiał z zakapturzonym osobnikiem.
__________________ .................................................. ....................
:D MOD ma zawsze racje :D |