Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2011, 16:32   #3
Tailong
 
Tailong's Avatar
 
Reputacja: 1 Tailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodzeTailong jest na bardzo dobrej drodze
Imie: Mangus "Siwy" Ako
Rasa: Człowiek
Klasa: Łowca Czarownic
Wiek: 32

- Alicia Rosel spłoneła na stosie za nielegalne praktyki magiczne. Ku łasce Króla, niech Bogowie zlitują się nad jej duszą.- Zabrzmiał donośny głos Herolda informującego tłum gapiów o winach skazanej. Ośmioletni chłopiec bez wzruszenia wpatrywał się jak płomienie trawią ciało młodej kobiety. Magnus był przyzwyczajony do tego widoku. Guślarstwo było dużym problemem w jego wiosce. Palona dziewczyna wrzeszczała jakieś słowa w nieznanym języku, zapewne przeklinała oprawców. Po kilku chwilach w męczarniach, wyzionęła ducha. Szczątki Ciała powoli dopalały się przymocowane do drewnianego kołka.
Zbliżała się pora posiłku. Ludzie nie zawracali sobie dłużej głowy całym zajściem. Rozeszli się do domów. Jedynie mały Mangus został sam na sam ze spalonym truchłem młodej czarownicy. Myślał... Myślał o tym co zrobiła, bał się, bał się jak cholera bo przez chwile zastanawiał się czy aby on też nie jest wiedźmą.
Już miał wracać do domu, gdy w środku dnia, nagle zapanowała ciemność i w powietrzu uniósł się dziwny zapach. Chłopcu skojarzył się tylko z rozbieraniem świni przez jego ojca.. Momentalnie przemknął przed nim obiekt w kształcie kuli niebieskiego światła, rozwiewając włosy chłopca uderzył w stos z siła taką, że pal razem z ciałem odleciał na kilka metrów. Magnus odwrócił wzrok i zobaczył Zwalające sie na osadę niczym lawina głazów postacie. Byli przyodziani w szaty. Jedni biegli ciskając płonącymi kulami inni unosili się lekko nad ziemią, wszystko niszczyli. Nim chłopak zdążył zamkąć usta ze zdziwienia oberwał w głowę kawałkiem jakiegoś drewna i zapadł w głęboki sen....

*** *** ***

Raz! Dwa! Trzy! Cztery! Dobrze, teraz unik! Świetnie wyprowadź cios! Obrót. Brawo! - Mistrz zakonu inkwizytorów dyrygował podczas treningu Szesnastoletniemu Mangusowi. Po krótkiej walce treningowej zaprowadził go do toru przeszkód.
-Idź i słuchaj mnie uważnie! Wejdź na ten kołek, tylko nie spadnij! Musisz przejść na druga stronę. Bardzo dobrze! Teraz ruchome kukły, unikaj ich ciosów!.- Darł się instruktor. Młody chłopak z gracją pomykał pomiędzy wirującymi kłodami, skok, unik, obrót! Miał to we krwi. Teraz łap ten kij i broń się! - Mistrz natarł na chłopaka dzierżąc starą lagę, lecz ten sprytnie mu uskoczył. Wyprowadził kilka ciosów przed którymi trener z łatwością się obronił a następnie sparował jego uderzenie. Walka trwała kilka minut. Wystarczy ! Krzyknął instruktor. Dobrze sobie radzisz. Ale to za mało. Więcej dynamiczności w ciosach, nie czułem, że mnie atakujesz... Możesz już zdjąć opaskę z oczu...


*** *** ***

To była piękna chwila w jego życiu. Mistrz zakonu osobiście wręczył mu inkwizycyjne szaty i wisior ze znakiem zakonu. Sala była pełna ludzi. Prócz Mangusa było z nim jeszcze kilku uczniów którzy tego dnia wchodzili w szeregi zakonu Łowców czarownic. A teraz powtarzajcie za mną słowa przysięgi - Rozniósł sie donośny głos Mistrza.
Przysięgam! Bronić potrzebujących przed wpływem demonicznych sił
Przysięgam! Walczyć o porządek i sprawiedliwość
Przysięgam! Niszczyć wszelkie zalążki spaczenia ciemnymi mocami magicznymi.
Przysięgam! Na zawsze walczyć z Okultyzmem i czrną magią!
Gdy przysięgający wymówili chórem ostatnie zdanie rozległo się bicie dzwonów, drzwi do wielkiej sali rytualnej otworzyły się a mistrz rzekł - Idźcie i czyńcie ja przysięgliście!

*** *** ***

Wiedźmy to twój wróg! - krzyczał nauczyciel. Pamiętasz co zrobili z twoimi bliskimi, rodziną, przyjaciółmi, cała wioską! To zło nie możesz im pomagać! To prawda są wyjątki wśród magów. NIe zabijamy wszystkiego co magiczne Magowie potrafią być pomocni lecz dla Nekromantów, demonologów i innych diabelskich pomiotów nie ma żadnej litości! Zapamiętaj to! To główny imperatyw naszego stowarzyszenia. Nauczyciel przestał mówić i zamilknął na chwile. Mangus wiedział o tym ale miał wątpliwości z którymi sie nie ukrywał. stąd to nerwowe kazanie opiekuna. Mangus widział już magów tych których zakon nie nękał ale widział też tych których zabijał bez litości. To go poruszyło, za każdym razem w jego głowie pojawiał sie obraz krzyczącej kobiety palonej na stosie... Obraz z dzieciństwa....

**** *** ***

Wiesz co żeś uczynił!? - Wrzasnął mistrz zakonny. Że co? Że to dziecko? To potomek demonologa! Puściłeś wolno pomiot zła! Złamałeś przysięgę Mangusie! Dobrze wiesz czym to się skończy... Zawiodłem się na tobie, pokładałem w Tobie tak wielkie nadzieje... Musisz opuścić nasz zakon. Może jeszcze kiedyś wkupisz się w moje łaski teraz jednak odejdź, Nie będę robił rozgłosu. Odejdź i staraj się odpokutować za grzech który uczyniłeś. Mangus załamał się spuścił wzrok do podłogi i odszedł w stronę drzwi. Przed wyjściem zatrzymał sie. Zgrzeszyłem Panie... Ale wiedz, że zrobię wszystko a naprawić swój bład...


Cechy charakteru:
Mangus jest dość miły lecz zahartowany przez życie i nieufny. Lubi towarzystwo i zabawę ale z umiarem częściej ceni sobie wyciszenie i samotność. Rzadko bywa spontaniczny, raczej woli przemyśleć swoje decyzję, lecz częściej zdrowy rozsądek przyćmiewają uczucia i emocję. Często bywa interesowny ale tylko wtedy gdy odnosi się do wyżej postawionych i zamożniejszych od Siebie. W stosunku do potrzebujących służy pomocą. Nie lubi Krasnoludów, czuje do nich lekki wstręt wynikający pewnie z tego, że nie jest przyzwyczajony do ich obecności. Za to bardzo szanuje elfów. Najbardziej lubi władać mieczem jednoręcznymi tarczą.

Wyglad zewnętrzny:
Mężczyzna o dość ostrych rysach twarzy czesto nosi kapelusz. Poza tym ma na sobie zbroje paskową także dostał ją w zakonie. Ma lekko opaloną karnację i dłuższe ciemne włosów do ramion. Na jego twarzy da się dostrzec liczne blizny.


Stary poczciwy Hardes palił swoją fajkę przecierając szmatą jeden z kufli. Obserwował opustoszałą karczmę. Wyglądał tak jak by na coś czekał lub na kogoś. Gdy wypuścił nagle z fajki smugę dymu stała ona się tak gęsta ,że można było by ją mieczem kroić. Drugie dmuchnięcie fajki ,i już po chwili całą gospoda była pełna dymu. Hardes z szyderczym uśmiechem oczekiwał na to co się ma właśnie zdarzyć.
"Przybywajcie do mej karczmy niesieni wiatrem czeka was śmierć czy przygoda? Ciekaw jestem co spodka śmiałków mi nieznanych."
Hardes szyderczo się zaśmiał pod nosem i czyścił szklankę dalej jak gdyby nic się nie działo.
 
__________________
Czym jest dla człowieka wyobraźnia ...Nie wiem czym jest dla innych, ale dla mnie to świat do którego mogę uciec i być tam siłą dla innych.
Człowiek jest bogiem kiedy śni,i tylko żebrakiem kiedy myśli.

Ostatnio edytowane przez Tailong : 19-07-2011 o 17:01.
Tailong jest offline