Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2011, 16:54   #16
Tyrsson Ulvhjerte
 
Tyrsson Ulvhjerte's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyrsson Ulvhjerte nie jest za bardzo znanyTyrsson Ulvhjerte nie jest za bardzo znany
Lowchawwa zdawał się tak naprawdę w ogóle nie zwracać uwagi na to, że skradający się za nim łowca nagród miał zamiar pozostawić mu w plecach niezbyt przyjemną dla wookiego pamiątkę. Spokojnie wychylił kolejny kieliszek dziwnego, błękitnego trunku, który miał mu umilić czekanie na wyniki negocjacji, jakie prowadzili jego towarzysze. Jednak gdy tylko zawartość szklanki powędrowała wzdłuż jego przełyku niosąc ze sobą przyjemne ciepło łowca odwrócił swój potężny łeb nieomal momentalnie, a w jego ręku znajduje się już załadowana i gotowa do wystrzału kusza energetyczna. Napastnik przez dłuższą chwilę stał jakby rażony gromem. Jak to możliwe, że wookie wiedział o jego obecności? Czyżby ten przerośnięty niedźwiedź miał jakieś systemy wspomagające czujność?
-Trzeba było tak nie chrzęścić tym żelastwem.- rzucił Lowchawwa wskazując broń przeciwnika.
Czy to możliwe? Pomyślał tamten. Tak, czy inaczej teraz nie ma wyboru. Musiał udowodnić, że wart jest każdego kredytu, jaki ma zapisany w zamian za wyeliminowanie wookiego raz, a dobrze. W tym czasie powstała wokół nich pusta przestrzeń. Czy naprawdę nie słyszeli nerwowego szurania krzeseł i tupotu nóg, gdy siedzący przed barem ludzie i obcy postanowili poszukać schronienia w barze, gdy tylko tych dwóch stanęło naprzeciw siebie z dobytą bronią?
Ale to już była walka. Już w tej chwili, spoglądając sobie w oczy mogli zwyciężyć lub przegrać. Kto pierwszy naciśnie spust, lub wykona unik może przeżyć...

I wreszcie się zaczęło. W ułamku sekundy nerwowe napięcie i oczekiwanie prysnęło, niczym mydlana bańka, zastąpione przez wściekły ryk wiązek energii. Czerwona smuga lasera przemknęła tuż obok wookiego, gdy ten uchylając się wypalił z kuszy specjalnie ku temu celowi załadowany pocisk rozpryskowy. Potężna dawka zielonej energii rozproszyła się szybko, dając w efekcie trzy śmiercionośne pociski.
Jednak przeciwnik okazał się całkiem rozgarnięty i opadł z kocim wdziękiem na podłogę, pozwalając, by atak wookiego wyminął go. Wtedy masywny futrzak był już schowany za niewielkim murkiem, który odgradzał przestrzeń baru od reszty okolicy, uwalniając wibroostrza na lewym naramienniku i zmieniając kuszę bojową na mniejszą kuszę łowiecką, załadowaną pociskami paraliżującymi. Tylko jedna rzecz ciekawiła wookiego. To, że w chwili dobycia oręża ustapił wszelki ból w lekko stłuczonej kończynie.
-Wyłaź ty kupo futra! Załatwmy to porządnie, a nie jak smarkacze!“I to jest twój błąd” pomyślał wookie, odczytując z głosu wroga jego położenie. Wcisnął niewielki, czarny guzik na przedramieniu, uruchamiając systemy maskujące pancerza. Skradanie się tutaj nie było wcale takie trudne, a widok coraz bardziej wystraszonego przeciwnika był sam w sobie wystarczającą nagrodą.

Lowchawwa nie przewidział tylko jednego. Jakaś histeryczka wybiegła z bocznej uliczki, drąc sie niczym opętana i oczywiście jak to bywa w takich sytuacjach szybko skończyła w czułych objęciach devorianina, z pistoletem przyłożonym do skroni.
-Jeśli nie chcesz, żeby ta ślicznotka skoczyła w plastikowej trumnie to lepiej pozwól mi się po prostu wykończyć, zanim ktoś jeszcze wpadnie na podobny, genialny pomysł.
Jednak ten sukinkot nie wiedział o jednym. Lowi w tym samym czasie, gdy napastnik zajęty był chwytaniem zakładniczki i gadaniem znalazł się tuż za nim.
Walkę zakończył cichy syk strzałki uwolnionej z kuszy łowieckiej. Devorianin zdążył tylko obrócić się i spojrzeć na uśmiechniętą twarz wookiego, która pojawiała się teraz stopniowo zastępując widok kreowany przez pole maskujące pancerza. Potem padł bezwładnie na posadzkę.
-Byłeś za głośny, zbyt pewny siebie i za dużo gadałeś...- oznajmił mu wookie - ale i tak nie wykorzystasz moich porad.

“Będzie go trzeba przesłuchać.” pomyślał Lowchawwa ładując go sobie na plecy. Rozejrzał się po otoczeniu. Podczas całej tej przepychanki ucierpiało kilka elementów wyposażenia, a dziewczyna stała dalej w ciężkim szoku właściwie nie pojmując tego co się przed chwila stało. Jednak zdecydowała, że na wszelki wypadek zemdleje, potężny syn Kashyyyk zostawił na jednym z ocalałych stolików kilka kredytów, wyciągniętych ze spodni swojej zdobyczy i chwycił jedną z ocalałych butelek. Jako bądź co bądź włochaty, ale dżentelman posadził panienkę na jednym z krzeseł. Postanowił szybko, że skorzysta z gościny Haethera i tam przesłucha pojmanego łowcę nagród... Choć może raczej powinien nazwać go amatorem?

“Swoją drogą... Ciekawe, czy Danpha i Patric słyszeli tę burdę? Może lepiej powiadomić ich o tym co zaszło?” pomyślał oddalając się.
Ostatecznie wysłał im krótką wiadomość, następującej treści: “Miałem małą sprzeczkę przed barem, ale to nic poważnego. Teraz jestem w drodze do Haethera. Tak więc nie martwcie sie i róbcie swoje. Spotkamy się jak tylko to będzie możliwe.”, z nadzieją na to, że któreś z tej dwójki ma włączony jakis komunikator i szybko zauważą wiadomość.
 
__________________
Właśnie taki hełm nosi Tyrsson Ulvhjerte i tak się prezentuje :D

Ostatnio edytowane przez Tyrsson Ulvhjerte : 19-07-2011 o 16:59. Powód: boczna uliczka
Tyrsson Ulvhjerte jest offline