Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2011, 23:11   #7
McHeir
 
McHeir's Avatar
 
Reputacja: 1 McHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwuMcHeir jest godny podziwu
Jeanne niecierpliwie przestępowała z nogi na nogę dając do zrozumienia, że cała ta dramaturgia przyjęcia zniechęca ją do czegokolwiek. Tymczasem przemawiający sprawiał wrażenie, jakby to była jakaś kolonia karna, do której skierowano delikwentów za co najmniej niemoralne czyny. Popatrzyła na siebie ukradkiem, by nie wzbudzić zainteresowania zgromadzonych. Faktycznie, w pierwszej kolejności to właśnie ona mogła tutaj trafić za… no tak. Była ubrana w cokolwiek™, a to mogło rzucać się w oczy, za czym z pewnością poszłyby niewybredne komentarze starszych i szanujących się 1) obywatelek miasta. Rozejrzała się niepewnie dookoła, aby w odpowiednim momencie zmierzyć swoimi zdziwionymi, niebieskimi oczami postać, która w tym samym momencie wyliczała ekwipunek /cóż za refleks!/:

- Tak jest, sir! Zatem! Wedle Listy!:
Regulaminowe wyposażenie straży to:
- kolczuga,
- hełm żelazno-miedziany,
- półpancerz żelazny,
- pałka dębowa,
- pika lub halabarda alarmowa,
- kusza,
- miecz krótki,
- klepsydra,
- odznaka miedziana,
Oraz w wypadku nieludzi Broń etniczna:
- dwuostrzowy topór do rzutów
- balista…


… i jak na sygnał szczęka jej opadła. Ona, panna Co-Ja-Zrobię-Z-Ciuchami, zawsze miała problemy z zapamiętaniem kryjówki, w której umieszczała swoje ubranie przed przemianą, a co dopiero zostawić takie wyposażenie! Szkoda, żeby się zmarnowało lub wpadło w niepowołane ręce 2), a ona przecież może zawsze wyszukać cokolwiek™, co zakryje ją przed ciekawskim wzrokiem mężczyzn. Zaczęła gorączkowo myśleć, jak odpowiednio sformułować pytanie o ekwipunek. Jeśli oczywiście pozwolą im zadawać pytania… Nie przejęła się nawet tym, że nie wypowiadała ze wszystkimi treści klątwy, która brzmiała podejrzanie długo i mało naturalnie. W końcu nadszedł czas, by się odezwać.

- Pytania?

Jeanne podrapała się za uchem, walcząc z wściekłą pchłą, co okazało się być dostatecznie długą czynnością, by zostać na szarym końcu 3) w kolejce do pytań. I dowiedziała się, że jej przyszły kompan ze Straży wcale nie jest milczący jak głaz, chociaż na takiego wygląda /na głaz, oczywiście…/. Odskoczyła lekko, gdy gorący popiół ze spalonej ręki kolegi z prawej strony zasypał jej stopy. Przeżyła nawet cierpliwie słowociek kandydatki na strażniczkę prawa, która wydawała się być najbardziej inteligentną osobą w tym szemranym towarzystwie, a także zaśmiała się cichutko na dźwięk sepleniących sąsiadów. Cóż… z pewnością to będzie ciekawa grupa. Wreszcie nadeszła jej kolej:

- Przepraszam – wysunęła się nieco do przodu – czy jest możliwość rezygnacji z tak dużego ekwipunku? Lub przynajmniej jego części? Chciała...

Pchła przeskoczyła na ramię i natychmiastowo została znokautowana przez wilkołaka.

- … chciałabym poinformować, że zazwyczaj moje rzeczy mają kłopoty z trzymaniem się blisko właścicielki. Chyba że wymyślono już kolczugę dla wilka.

Wróciła do szeregu i z nieukrywaną satysfakcją spojrzała na podłogę, gdzie w konwulsjach dokonywał żywota znienawidzony od paru dni insekt.


1) Wymierający gatunek. Legendy głoszą, że widziano kiedyś szwaczki, które szyły również spódnice sięgające do połowy łydek.
2) Oh tak, odzywają się tutaj poczucie odpowiedzialności i sprawiedliwości. Tak trzymać!
3) Ale przecież szary kolor jest najładniejszy, jak powiadają bracia wilcy. Trzeba być dumnym z rodowych barw.
 
McHeir jest offline