Krasnolud człapał za informatorem na tyły karczmy. Nie zważał na nieprzychylne spojrzenia rzucane przez mocno już podpitych piratów czy innego rodzaju szumowiny. Miał ich głęboko w dupie. Teraz miał ważniejsze sprawy na głowie niż obicie kilku zapitych pysków. Aczkolwiek pokusa bójki w nadmorskiej tawernie była niezwykle kusząca.
Za zamkniętymi drzwiami pomieszczenia, w którym się znaleźli, panowała kompletna cisza. Nie słychać było gwaru rozmów. Nic. Bodvar usiadł na jednym z wolnych krzeseł i spokojnie przysłuchiwał się temu, co ich informator ma do powiedzenia. Potem zarówno Keris jak i Varia zadali kilka pytań.
Krasnoludowi nie przypadł do gustu plan cichego wejścia i wyjścia, jednak nie był samobójcą i wiedział że jest to lepsze rozwiązanie niż wdarcie się z okrzykiem na ustach przez bramę. - Dobrze gadają. Musimy wiedzieć wszystko zanim tam wejdziemy. A jeśli nas okłamiesz Armani, to przysięgam na swoją brodę, że znajdę cię i wykonam tym toporem kilka dodatkowych otworów w twoim ciele.- mówiąc to uniósł lekko swoją broń.
__________________ "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski |