Michał zwątpi zupełnie w ludzkie odruchy na postapokaliptycznym świecie. Gdzież Polska solidarność objawiająca się w momentach najgorszych dla narodu? Gdzie ludzkie współczucie dla rodaków? Gdzie stojące równo ramiona ludzi idące na kordony milicji i wojska? Gdzie...Nie, to nie ten kraj już. Nie ma bezinteresownej pomocy. Tak jak i nigdy nie było prawdziwie darmowych długopisów w bankach. Ani cukierków w salonach samochodowych. -Mareczek, wychodzimy.- z wysoko uniesioną głową zakomenderował Michał, kierując się do wyjścia.
Pies prowadził. Jego nos mógł okazać się nieoceniony. Albo wręcz przeciwnie. Mógł czuć mięso i tam też iść. Ale takie było ryzyko. -A co jeśli ten motor jest jednoosobowy? spytał Michał. -Pies się nie zmieści.- dodał z wyraźnym smutkiem na twarzy.
__________________ "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski |