Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2011, 11:51   #130
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
Faethor nie był do końca pewien czy Helga wyszła tak zupełnie bez szwanku z nieoczekiwanego spotkania jak twierdziła, ale uśmiechnął się do niej gdy ona z kolei zapytała o niego. Blado. Nadal nie odzyskał psychicznej równowagi, ale nie zamierzał jej martwić bardziej niż to było konieczne - przybycie demona w zupełności wystarczyło by nawet elf był wstrząśnięty.
- W porządku Helgo - powiedział miękko - Po prostu zaskoczyło mnie ... to - rzucił nieco bezradnie, bowiem ostatnie czego się spodziewał dzisiejszego dnia to stanięcie oko w oko z demonicznym bytem obleczonym w ciało. Krople potu na czole Helgi podpowiadały mu że i ona ucierpiała. Niestety rytuał - i istota - na tyle przykuły jego uwagę że nie zwracał uwagi na zachowanie dziewczyny. Zimny dreszcz przebiegł mu po plecach raz jeszcze.

Demon. Przedstawiciel tej samej plagi która prześladowała lud Asuryana od Pierwszego Wtargnięcia Mroku. Jedna z istot które na Spustoszonej Wyspie uwięzły w odwiecznej walce z Caledorem i resztą Pradawnych Magów...

Machinalnie pokiwał głową na propozycję skosztowania czegoś mocniejszego, machinalnie przyjął kubek i przechylił go, niemal nie zwracając uwagi na smak, kiedy już zdecydował się wypić mimo obaw. Wwiercał się spojrzeniem w Miriam, nie mógł tego uniknąć, choćby chciał. Z demonem nigdy wcześniej nie miał do czynienia i było to naprawdę traumatyczne przeżycie. Wysłuchał tłumaczeń kobiety czując jak napięcie powoli ustępuje choć zakłopotał się gdy Wyrocznia zdradziła nowe rewelacje. Poszukiwania pani Anny dały naprawdę niespodziewane, zaskakujące rezultaty...

Przyjął listę od Miriam, skinął głową przebiegając wzrokiem po znajomych pozycjach.
- W porządku, pani, znam się na ziołach. Zbiorę ile się da, ale w grę wchodzić może jedynie wysuszenie. Chyba żebym w drodze powrotnej zdobył dla ciebie świeże okazy... - powiedział w zamyśleniu, bowiem znany mu temat nieco odsunął w kąt obawy. Wysłuchał jej propozycji.

Pożegnał się z Miriam ... może nie serdecznie, ale grzecznie, bowiem chciał wywiązać się z danej jej obietnicy a to znaczyło że musi się u niej pojawić raz jeszcze. Ale z dobrze skrywaną ulgą. Dziś mógł zrozumieć obawy obywateli Imperium i ich niechęć ku magom czy wiedźmom. Słuchał Helgi i twierdząco kiwał głową. Rozglądał się czujnie po ulicach Klatki gotów do chwycenia za broń.
- Nie mam najmniejszej chęci szukać pani Anny. Skoro nawet ten ... ta istota u Miriam boi się jej towarzyszki to Podkanclerzowi należałoby pewnie jedynie współczuć gdyby próbował okazać pani Annie swój gniew... - powiedział rozkojarzonym tonem, zaraz jednak spróbował skupić myśli. - Nie mam pojęcia kim może być ta druga osoba, nie chcę nawet nad tym się zastanawiać. I tak mam wrażenie że zabraliśmy się za sprawę o której zdecydowanie zbyt mało wiemy.

Westchnął akceptując nieuniknione. Duże pieniądze - duże wyzwanie. A miał swoje obowiązki, dla których przybył do Altdorfu. No i ... Meneloth...
- Tak, masz rację, nie możemy się spóźnić na występ Ushi - przytaknął i spojrzał na Helgę nieco bardziej przytomnym i spokojnym wzrokiem - Wracajmy do Dębowego Liścia. I...

Za zdumieniem ujrzał nadchodzącą z przeciwka kapłankę Shallyi kompletnie nie spodziewając się takiego widoku w Klatce, jednakowoż ukłonił się uprzejmie niewiaście. Ta zaś odpowiedziała skinięciem i uśmiechem, obrzucając oboje ciekawym spojrzeniem. Dopiero po chwili Faethor uzmysłowił sobie że kapłanka Białej Gołębicy jest najpewniej jedynym spotykanym w codziennym życiu mieszkańców Klatki przedstawicielem stanu kapłańskiego ... może z wyjątkiem kapłanów Morai-Heg - czy raczej Morra wśród ludzi, jak sobie zaraz przypomniał.

A nawet służebnica Shallyi nie wyglądała na uszczęśliwioną wędrówką po tej zakazanej dzielnicy...

- Zaraz...
- przypomniał sobie nagle i spojrzał po sobie, po swoim odzieniu, zerknął też na wojowniczkę - Helgo, przydałoby mi się lepsze ubranie, znajdziemy tutaj coś odpowiedniego? Jeśli ... jeśli chcesz możemy wyszukać również coś dla Ciebie - powiedział z niejakim zawstydzeniem, bowiem nie wiedział za dużo o stanie posiadania dziewczyny - a nuż dysponuje czymś lepszym od praktycznego ubioru który miała teraz na sobie, podobnie jak i Faethor? Nie chciał jej urazić. On sam na pewno potrzebował czegoś bardziej szykownego skoro mieli się znaleźć na pokazie jako znajomi czy towarzysze artystki klasy Ushi ... choć nie na tyle by miał wyglądać jak inni dostrzeżeni w mieście elfowie - odziani strojnie i kolorowo na podobieństwo motyli.



Nie. Potrzebował czegoś porządnie wykonanego, bodaj i na ludzką modłę, zresztą od razu przyszedł mu na myśl inny problem - gdzie w Altdorfie znajdzie się strój na wysokiego na niemal siedem stóp młodziana o szerokich ramionach i muskulaturze przypominającej związane ciasno rzemienie? Zaraz jednak dużo bardziej zaczęło go interesować jak też Helga i Ushi będą się prezentowały. To sprawiło że zaczęło mu się spieszyć jeszcze bardziej...

Z tego wszystkiego zupełnie wyleciał mu z głowy napotkany dzisiaj tajemniczy bard, który skierowaną do nich pieśnią dodatkowo wprowadził mętlik w ich myśli...

* * *

Ku Helgi i Faethora zdumieniu udało się w miarę szybko znaleźć odpowiedni strój. W pracowni do której wielu tutejszych elfów przychodziło, jak się okazało, toteż skompletowanie ubioru nie było tak trudnym zadaniem jak się obawiał. Szczególnie zadowolony był Faethor z kaftana i dłuższą chwilę przyglądał się sobie w zwierciadle - tak, trochę próżny był, jak sam przed sobą przyznawał - zastanawiając się czy Heldze i Ushi się spodoba, bowiem kaftan faktycznie dużo lepiej na nim leżał niż jak na strachu na wróble, a tego się wpierw spodziewał. Rozgrzeszył się sam przed sobą z wydatku, bowiem mieli wszak wśród szlachetnie urodzonych się obracać by prawdę o Hirschenstein wydobyć...



Nie zwlekał zbytnio na wypadek gdyby i Helga postanowiła się zaopatrzyć w kobiece stroje, raźno pomaszerowali ku Dębowemu Liściowi...
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise

Ostatnio edytowane przez Romulus : 26-07-2011 o 23:09.
Romulus jest offline