Bas zdziwił się bardzo gdy podszedł do niego mężczyzna, z którym jechał i przeszkodził mu. Spojrzał na jedzenie które miał na stole i odsunął je od siebie. Wstał i rzekł najgrzeczniej jak mówiąc do Renalda:
- Dziękuje za ostrzeżenie Sir, i dziękuje za radę. Jednakże wybaczy mi waszmość, ale towarzystwo tej dziewki ciekawsze niźli wasze towarzystwo. Co nie znaczy że nim pogardzam, jednakże ani Pan ani żaden z naszych towarzyszy nie ma takiej zgrabnego tyłka. Zapewne po Pana wtrąceniu nici z moich amorów - rozejrzał się po sali szukając ni to Liz, ni to innego zagrożenia - jednakże spróbuję... swojego szczęścia w miłości raz jeszcze.
Bas skłonił się jak wymagały zwyczaje i dobre wychowanie, w końcu reprezentuje tutaj swojego Mistrza i podszedł do Liz.
- Wybacz mojemu towarzyszowi, jego pochodzenie daje mu czasem prawo być mało przyjemnym i wymagającym. Jakoś odechciało mi się jeść. Pozwól jednak że uraczę Cię jeszcze jednym tańcem, a w zamian odwdzięczę się pewnym poematem.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |