Zagadnięta przez Swana posłusznie zaczęła mówić:
-Tak Panie… Widziałam jak trzech mężczyzn w dziwnych długich szatach poddusza karczmarza grożąc spaleniem karczmy, jeśli nie spełni ich żądania. Nie mam niestety pojęcia, czego ono dotyczyło. Karczmarz twierdził, że to sprawy rodzinne i zależało mu by tego nie rozgłaszać-zrelacjonowała szybko i dodała-Dziękuję za ostrzeżenie, będę się pilnować.
To, co usłyszała tylko potwierdzało jej złe przeczucia i jak widać nie była w nich osamotniona.
Ulrike nie miała bladego pojęcia, że powinna zapowiedzieć szlachetnie urodzonych. „A może jeszcze fanfarą obwieścić?” Gdyby wiedziała co powinna zrobić, zrobiłaby to z pewnością.
-Przepraszam szlachetny panie- odparła ze spuszczoną głową, a kiedy szlachcic łaskawie darował jej karę dodała.- Dziękuję panie za twą łaskę. Jak szanowny pan mądrze spostrzegł nie nawykłam do kontaktów z tak znamienitymi osobami. Zapewniam Pana, że takie zaniedbanie z mojej strony już się nie powtórzy.- po tych słowach ukłoniła się i uznała że sprawa popełnionego przez nią nietaktu została zamknięta i nikt już wracać do niej nie będzie. Stanęła teraz lekko z Heinrichem tam gdzie było jej miejsce i przysłuchiwała się w milczeniu rozmowie gotowa by natychmiast zareagować na każdy rozkaz. |