Dziękuję Wam

Już tłumaczę.
Cytat:
Napisał Arango I taki wstęp do Wilkołaka bym widział. Laikowi wyjaśnia mniej więcej o co chodzi, moment z odkryciem kaptura i tu okazuje się, że metys ma po prostu psie uszy jest kapitalny. |
Metys niekoniecznie ma psie uszy. Jest owocem zakazanego związku, więc i na niego spada kara (matkę się przeważnie zabija, ojca w najlepszym wypadku wypędza) - może być kulawy, oszpecony, mieć ogon, albo właśnie uszy (wilcze

). Tutaj dodatkową karą dla Nemo była niemożliwość zmieniania się w postać bojową (i jakąkolwiek inną) bez światła księżyca. Normalne wilkołaki mogą to zrobić kiedy chcą, biedna Nemo cierpiała podwójnie, bo czuła się zupełnie niewartościowym garou
Natomiast Salman :P To oczywiście nie jest żadne wcielenie pisarza Salmana Rushide'a. Salman z opowiadania naprawdę nazywał się inaczej. Jednak podczas rytualnego tańca, podczas którego wilkołak staje się członkiem plemienia Tancerzy, w duszy i umyśle takiego człowieka dzieją się różne, nieodwracalne rzeczy. Teoretycznie staje się on wypraną z uczuć wyższych, zimną i bezwolną maszyną do zabijania w rękach Żmija. Ale tylko teoretycznie - moja wizja jest nieco inna. Uczucia? Owszem - ale zupełnie inne spojrzenie na świat. Może podczas tańca taki wilkołak doznaje objawienia? Może widzi coś, czego nie dostrzegają inni? Po tańcu stajesz się innym człowiekiem. Dlatego On zmienił imię - wybrał takie, które wydawało mu się najodpowiedniejsze. W końcu to Salman pisał o dwóch aspektach dobra i zła. Nie zawsze to co złe, naprawdę jest złem. Tancerze niekoniecznie mogą być tak źli i bezuczuciowi jak to się powszechnie uważa. Wszystko zależy od punktu widzenia. Może moje opowiadanie nie oddaje w pełni tego, o czym myślałam podczas pisania go i nie jest jakieś super głębokie, ale może jak dorosnę to opiszę historię Salmana, która wyjaśni zarówno jego imię, jak i inne dziwne rzeczy związane z Tancerzami
Uh, mam nadzieję, że nie namieszałam i jakoś wybrnęłam z odpowiedzi :P