Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2011, 15:57   #214
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
[Rzut w Kostnicy: 3]
Bałem się tego rzutu jak jasna cholera : P

__________________________________________________ ___________

-To ten dupek... - wyszeptał Jerycho widząc zdjęcie marynarki z jego odciskiem palców.
-Dobra. Więc o początku. Dzień w którym wyjechałem byłem bardzo nerwowy. To chyba zrozumiałe. Bawiłem się swoją bronią. Rozłożyć, przeczyścić, złożyć, przeładować, znów rozłożyć, obejrzeć każdy kawałeczek bardzo dokładnie, naoliwić, pocelować do nieistniejących celów. To mnie uspokaja. Siedziałem tak przez dłuższy czas. Zakładałem najróżniejsze akcesoria na moją Syrenkę. Znaczy mojego Desert Eagla. Zakończyłem zabawę z nią gdy miała latereczkę, lunetę i tłumik. Na tą armatę nie działają całkowicie i wciąż są całkiem głośne, ale jednak są sensowne. Więc zakończyłem gdy po raz kolejny zabrałem się do czyszczenia, ale przeoczyłem, że nie rozładowałem ani nie zabezpieczyłem broni.- Jerycho odsłonił bark pokazując ranę- Wyciągnąłem kulę w kuchni, potem zszyłem. Kiedyś byłem zdecydowanie mniej praworządny i wtedy nauczyłem się tego. Nie sądziłem, że to aż tak boli ale da się zrobić. Zeszło mi na tym zbyt dużo czasu. Szybko starłem z piersi krew ręcznikiem papierowym i wybiegłem z domu taszcząc ze sobą plecak. Wie pan jakie to upierdliwe z taką raną? Ale to nie był koniec mojego pecha. Po drodze przebiegałem uliczkami. W jednej z nich ktoś mnie napadł. Dla tego moja twarz tak wygląda - zaprezentował ślady po ostatnim mordobiciu.- W pewnym momencie wyszarpnąłem moją Syrenkę, jednak bydlak wybił mi ją z rąk. Nie pamiętam szczegółów. Takie bójki dzieją się zbyt szybko. Ostatecznie koleś spieprzył z moją spluwą. Szczerze to się dziwię. Musiał mocno spanikować, bo z tą raną i plecakiem, przegrywałem walkę. Musiał być jakoś związany z tą sprawą Fabia i musieli się dowiedzieć, że udostępniłem mu moją chatę. Dla tego zostałem celem. Wszystko łączy się w logiczną całość.
PółPolak oparł łokieć na stole a brodę na pięści i uśmiechną się lekko. Starał się wyglądać naturalnie. Wiedział, że głos mu nie drżał, choć chyba się pocił.
 
Arvelus jest offline