Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2011, 20:29   #29
pawelps100
 
Reputacja: 1 pawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumnypawelps100 ma z czego być dumny
Gdy Staden i reszta wychodziła z karczmy, Swann go zatrzymał. Chciał, by wszyscy zostali,co wyraźnie wzburzyło rycerza. Wiedział dobrze, że sam z nieznajomym nigdzie nie powinien się wybierać, ale nie chciał stracić okazji dowiedzenia się czegoś o tej tajemniczej wiosce. Był świadom, że to może być ryzykowne, ale miał przeczucie, że markiz może być pomocny. Inna sprawa, że już raz to przeczucie go zawiodło.

Przez jakiś czas cała trójka szła przez okolicę, aż w końcu dotarli do obozu markiza. Tam trochę się od niego dowiedział, ale szczerze mówiąc nic konkretnego, oprócz zaginięć.
Dlatego więc szlachcic zwrócił się do markiza tymi oto słowami:
-Spokojnie,markizie nie tak prędko. Co ty i twoi towarzysze naprawdę robicie w tej okolicy? Nie wierzę, że chodzi panu tylko o zaginięcie najemnika.Przed jego zaginięciem musieliście coś tutaj robić. Jakie są twoje prawdziwe motywy? Bez tego nie ma mowy o żadnej współpracy.

Uspokoił się, po czym kontynuował:
-Aby dać dobry przykład zacznę od siebie. My wszyscy z polecenia hrabiego mamy dotrzeć do wioski Weiler i sprawdzić, co się tam dzieje. Wiemy o niej tylko tyle, że jak tam dotrzemy, to mamy być szczególnie ostrożni, gdyż część mieszkańców uciekła do lasu i para się banicją. Jeśli jednak to co mówisz, markizie, jest prawdą, to sytuacja jest bardziej niebezpieczna niżby się wydawało.Swann i uczony mogą być w niebezpieczeństwie, więc powinniśmy się wrócić i ich ostrzec lub w razie potrzeby wspomóc.

Po czym powiedział do Brunna i Urlike:
-Nie rozgaszczajcie się tutaj. Najprawdopodobniej zaraz będziemy musieli wracać do gospody.

Gdy Bretończyk poruszył kwestię zapłaty, von Staden się lekko uśmiechnął. Spodziewał się tego, węc odpowiedział:
-Najpierw uczciwie nawiążemy współpracę, potem porozmawiamy o złocie.A nawet jakbym się zgodził, to i tak jeszcze pozostaje otwartą kwestia dowództwa.Gdybym się dołożył, kto miałby dowodzić?Dodam tylko, że dawniej dowodziłem różnymi oddziałami, mam w tym doświadczenie.

Po tym stwierdzeniu szlachcic usiadł. Wiedział, że potraktował Bretończyka dość nieprzyjaźnie, ale tamten ewidentnie coś przed nim ukrywał." Nie można mu ufać," dodał w myślach.
 
pawelps100 jest offline