Wyjaśnienia markiza nieco uspokoiły von Stadena. Uznał, że przynajmniej na razie dobrze będzie, jak połączą siły. Dlatego odparł: -Teraz jest pan bardziej przekonujący, markizie Rolandzie. Myślę, że póki co rozsądnie będzie połączyć siły.
Po chwili wahania zaś dodał: -I chciałbym pana prosić o wybaczenie. Moje zachowanie było niegodne mego urodzenia i wysoce niestosowne. Mam nadzieję, że nie będzie pan żywił do mnie urazy w przyszłości.Jeszcze raz składam głębokie przeprosiny.
Na koniec zaś spytał tylko: -Jakie umiejętności posiadają pańscy ludzie? Jakimi typami broni władają?
Mimo to Heinrich uznał, że w takim wypadku będzie mu potrzebna siła zbrojna. Po chwili grzebania w małej sakiewce wyciągnął z niej mały kamień ze słowami: -Oto agat, kamień szlachetny. Jest on wart dziesięć złotych koron- dokładnie tyle ile pan potrzebuje, markizie.
Po tej rozmowie von Staden uznał, że stracili już tutaj wystarczająco wiele czasu, więc powiedział do markiza: - Tak, ma pan rację,panie Rolandzie. Musimy się pospieszyć.
Teraz von Staden zamierzał razem z markizem i resztą dotrzeć do gospody, by uprzedzić Swanna i uczonego o niebezpieczeństwie, a w razie kłopotów ich wspomóc. |