Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2011, 22:47   #19
K.I.T.A
 
K.I.T.A's Avatar
 
Reputacja: 1 K.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znany
Dziewczyna kierowała się chyba w stronę miasta, a to się Alberotowi ani trochę nie podobało. W Barcelonie na pewno o nim pamiętają. Przecież rzadko kiedy ktoś z niego ucieka w tak efektywny sposób, Alberto uśmiechnął się, co w jego przypadku oznaczało uniesienie kącików ust, na wspomnienie krzyków żołnierzy goniących jego i Młodą. Młodą. Tą suke. Wściekłość na nią eksplodowała w banicie. Obiecał sobie, że gdy ją dorwie sprawi, że pożałuje swojej ucieczki. Oj tak, będzie żałowała i błagała o śmierć. Być może nawet się zlituje i ją zabije... Ale najpierw trzeba ją dor.. Z myśli wyrwał go głos jakiegoś mężczyzny grożącego jego “towarzyszce”. Wywiązała się walka, a jego wybawicielka uciekla w las, za nią pobiegli bandyci i strażnicy. Alberto uznał, że jego to nie dotyczy i przez chwilę zastanawiał się co ze sobą zrobić. Zaczynał być głodny, a pamiętał, że w krójówce jego byłej bandy znalazłoby się sporo jedzenia. ~ "I może ta suka tam będzie”~ Nie zwlekając dłużej ruszył do jaskini za wodospadem. Nie pamiętał drogi zbyt dobrze, ostatnim razem nie miał czasu jej zapamiętywać, ale ostatecznie trafił, gdzie chciał. Przeszedł pod wodospadem i rozglądnął się po jaskini. Szybko zlokalizował coś na kształt spichlerza, a w nim kawałki dziczyzny owinięte w liście. Wziął kilka do głównej części jaskini, w której było miejsce na ognisko - krąg kamieni z kupką popiołu w środku i rożnem. Alberto nazbierał suchego drwa, po czym rozpalił ognisko pomagając sobie magią. Nabił mięso na rożen i usiadł przy ogniu. Napadły go wspomnienia. Przypomniało mu się jak służył u tego starego dziada, rycerza. Przypomniał mu się napad bandytów. I zaczął się zastanawiać nad tą zaskakującą ironią losu, która sprawiła, że później sam został bandytą. Mało tego: został przywódcą bandytów. Pokręcił głową, jakby chcąc odgonić te wspomnienia. Spojrzał na mięso i przekręcił rożen, by upiec drugą stronę. Przypomniał sobie, że nie ma nic do picia, więc ruszył do “spichlerza” i przynióśł sobie trochę piwa. Mięso wkrótce się ładnie upiekło, Alberto szybko je zjadł i zastanowił się co teraz robić. Albo raczej: gdzie robić, bo jasnym dla niego było, że musi szukać Młodej. A poźniej? Później zdecydowanie trzeba stąd odejść. Gdzieś daleko.. Wstał i ruszył w drogę. Do kryjówki Łowców Niewolników. Tam napewno znajdzie jakiś ślad Młodej.
 
K.I.T.A jest offline