Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2011, 12:44   #12
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Teddevelien:

Rozejrzeć się! Oto i pierwszy cel byłego szpiega, lekko przywodzący na myśl dawny zawód.
Rozeznać się w otoczeniu przed nadchodzącym ewentualnym starciem. Nie dać się zaskoczyć.

Zwiedzanie postanowił rozpocząć od sali balowej, całkowicie ignorując pusty korytarz wraz z holem, na którym zakończył przemarsz.
Nic ciekawego, pełno straży.

Stanął przed poważnym wyborem.
Schody na górę wygięte w łuk?
Sala balowa?
Korytarz z niedawną sypialnią?

Nie, żeby poranna kiełbasa była zła, ale w dużym pomieszczeniu pozostało jeszcze sporo jadła sprzątanego przez służki.
Szkoda by było, żeby się zmarnowało.

Pomieszczenie zbytnio nie różniło się od widzianych do tej pory.
Podłogę pokrywał marmur przywodzący na myśl drewno. Na białych ścianach wisiały emitujące światło talerze.

No i potężne stoły z mocno pobrudzonymi obrusami. Niektóre z plam po sosach jeszcze nie zaschły porządnie.

Po dokładnym rozejrzeniu się postanowił sprawdzić co kryje się na pierwszym piętrze posiadłości Rolanda.
Szybko wszedł po schodach, śmiało wchodząc do... owalnego pomieszczenia pełnego od straży pilnującej każdych drzwi.

Prócz nich, co ciekawsze, stało również dwóch elfów w mundurach identycznych do noszonego przez elfkę.

-Nieupoważnieni nie mogą wchodzić-powiedział jeden z gwardzistów, zaś w przejściu minęła go... rudowłosa mundurowa.


Areastina:

Niewiele zyskała.
Dowiedziała się jedynie o kupie ryboludów wyłażących spod wody i pojedynczych plotek. Te jednak nie wydawały się prawdziwe.

Wyminęła kilka domków, idąc wprost do ogrodów okalających posiadłość.
Gdzieniegdzie, w mniej widocznych zakątkach dalej trwało obłapianie, a raz minęła wysokiego, nieco zbyt chudego, wąsatego jegomościa.

Szybko dotarła do wejścia, gdzie minęła strażników, nie poświęcając im zbyt wiele uwagi.
Ot stali sobie i pilnowali. Najprawdopodobniej nie spodziewając się żadnego zagrożenia.

Natychmiast zaczęła piąć się schodami na górę z nadzieją, że Roibhilin jeszcze się nie obudził.
Co było wielce prawdopodobne. Zazwyczaj urzędnicy byli przyzwyczajeni do długiego spania.
Taka ich wielmożna mać.

Było jednak coś, co nie pasowało do otoczenia.
Tuż przy wejściu stał jeden z mężczyzn podejmujący się wyprawy w nieznane.

Wyminęła go, a kiedy jej podwładni tylko ją dostrzegli, równocześnie skinęli głowami.
Jeszcze się nie obudził.


Lisander:

-Bo co zrobisz?-zapytał nieco prowokacyjnie, strażnik.

-Nie dojdziesz do kuchni. Stolnik prędzej sczeźnie, a nawet jeśli go nie ma, to i tak cię nie wpuszczą.
Korytarzem
-drugi z gwardzistów wskazał kierunek, z którego elf przyszedł.

-Potem największe wejście na lewej ścianie. Łatwo trafić-dodał.

Zgodnie z instrukcjami, wrócił tam, skąd przyszedł. Podążając z biegiem przejścia, razem z nim skręcił w lewo.
Kilka kroków dalej znajdowało się średniej wielkości pomieszczenie. Wyglądem nie odbiegało od tego, co już widział: marmur imitujący drewno, świecące talerze na białych ścianach.

Niemniej różnica polegała w wystroju bogatym w kwiaty ustawione na stolikach pod źródłami blasku.

-Przepraszam, ale tu nie można wchodzić-powiedziała blondwłosa służka, wyślizgując się z objęć mężczyzny, przypierającego ją do ściany.
Szybko poprawiła suknię.
Sam obłapiający nie wyglądał imponująco. Czarny płaszcz ze złotymi guzikami, niegdyś biała koszula, kilkudniowy zarost, kozia bródka, blada cera.

Jak kobieta mogłaby tolerować kogoś takiego?
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline