Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2011, 18:39   #30
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Łatwo było znokautować, trudniej było nie wyrządzić permanentnej krzywdy.
Na szczęście pajac okazał się nie być ani w połowie tak twardy jak jego dawni sparingpartnerzy.
Dysponując łomem przeskoczył nad leżącym przeciwnikiem i z impetem wpadł na kolejnego, obawiając się, że ten ma broń. Wyhamował na przeciwniku, który się zatoczył, wykorzystał zatem tymczasową przewagę, podbiegł i w tej chwili zdecydowanie bardziej skupiony na bezpieczeństwie własnym i Obrońcy - Dlaczego nie "Obrończyni"? - bez ceregieli trzasnął na płasko łomem w bok głowy, zwalając bandziora jednym ciosem.
Użyteczna zabawka... później się będzie martwił wstrząsem mózgu tego gościa, wystarczy, że na to się nie umiera. Bełt i po sprawie.

Urwał rozważania odwracając się błyskiem do kolejnego oponenta -
...by ujrzeć jak jego przewodniczka kopie trzeciego w czasie gdy on wyrobił dwóch. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Wtedy usłyszał potężny odgłos silników i obejrzał się, by dostrzec gościa wyglądającego jakby urwał się z laboratoriów prototypowego uzbrojenia. Istny człowiek czołg.
Odruchowo spiął mięśnie i wzmocnił chwyt na łomie, ale po sekundzie z rozpaczą stwierdził, że to nie jego liga.

Jeden z klownów wystrzelił, co miało fatalne skutki dla niego samego.
Więc też kuloodporny... pomyślał, zastanawiając się, o co w ogóle chodzi, kto jest z kim i kim jest ten... robocop.

Wtedy obrończyni widocznie go rozpoznała i zaczęła na niego wrzeszczeć, więc uznał, że wszystko gra. Jednym uchem słuchał, co do niego mówiła, gdy dobiegł do ostatniego z kryminalistów i po kilkusekundowym pacie, gdy myśleli o tym samym, okazał się bieglejszy w łomowej szermierce.
Bok tym razem. Tam gdzie jest wątroba. Nie zawsze trzeba urywać im film by się nie podnieśli.
Nie sądził, by uczynił trwałą krzywdę, ale kucnął przy zgiętym klownie, przytrzymał go jedną ręką a drugą sprawdził, czy nie strzaskał może żebra albo nie natłukł krwiaka. Biorąc pod uwagę, co słyszał z jej wściekłości, chyba by go zabiła gdyby go był zabił.

Podniósł się by wysłuchać odpowiedzi tamtego gościa. Tylko jej towarzyszył, więc zostawił jej rozmowę z - jak okazuje się - kandydatem takim jak on i podszedł zabezpieczyć broń palną, w tym celu także przeszukując nieprzytomnych typów. Nie chciał przykrych niespodzianek.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline