Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2011, 21:49   #47
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Z początku nie wiedział dlaczego znajduje się w szpitalu. Ale radio przypomniało mu o jego heroicznej postawie. Komunikat był co najmniej śmieszny, a fantazjował o nie wiadomo czym. Drugą sprawą był jegomość w kiczowatym sweterku. Na słowo "wyjaśnić" wnętrze Aleksa zareagowało ściśnięciem w żołądku. Czego był na tyle głupi, żeby tam zostać i czekać, zachciało mu się sławy i rozgłosu.
- A czy coś jest niejasne, proszę pana? - zapytał.
- To że nie ma Pan paszportu, był Pan widziany w restauracji Malapartego niedługo po wybuchu, potem w Polskiej dzielnicy, a teraz ludzie wykrzykują nazwisko głównego Mafiozy w Empire Bay podczas strzelaniny w barze... Co Pan na to?
- Nie mam paszportu to prawda, byłem w restauracji Malapartego niedługo po wybuchu bo znajdował się tam mój kolega i chciałem się dowiedzieć czy mu się coś stało, byłem w polskiej dzielnicy bo jestem Polakiem, a ludzie wykrzykują nazwisko głównego Mafiozy w Empire Bay podczas strzelaniny w barze ponieważ zapewne sobie pomyśleli o nim.
- Wiemy że ma Pan kontakty z Włochami. I wiemy kilka innych rzeczy.
- Czy kontakty to nie wiem, posprzątałem im raz podłogę w kuchni bo potrzebowałem pieniędzy.
Policjant zmarszczył brwi.
- A zielony Impala, rozpoznany jako skradziony i który ty, wraz z jeszcze niezidentyfikowanym kompanem otrzymaliście od mafiozów, to co?
"Pięknie, teraz zeszło na Jerycha" - pomyślał.
- Nie wiem czy był kradziony, nie pracuję w policji, a otrzymałem go tylko dlatego, aby tego dnia nie iść do domu na piechotę. Tego kompana nawet nie znam. - przewidywalne to i zbyt proste dla funkcjonariusza policji.
- Kto dostaje samochód za sprzątanie w kuchni, aby mu się nóżki nie zmęczyły! Pierdolisz Pan, możemy Pana posadzić na kilka lat i odesłać z tym wyrokiem do Polski.
- Dostaje człowiek, któremu zależy na tym, aby praca była dobrze wykonana, a że tamci pracodawcy szanowali swoich pracowników to dostałem samochód aby go potem zwrócić. Cóż, nic nie poradzę, że wsadzacie nie tych co potrzeba, efekty mogliście widzieć w tamtym barze i na moim ciele. - czuł, że coraz bardziej się pogrąża.
- To był przypadek. Pański samochód widziano też w miejscu, w którym zginęła prawa ręka Selucciego. - tutaj coś mocno dźgnęło w brzuch polaka.
- Ze śmiercią prawej ręki Selucciego nie mam nic wspólnego. Nawet tam nie przejeżdżałem.
- To doprawdy ciekawe, bo za nim Pan wsiadł do limuzyny i założył kominiarkę, uwieczniliśmy Pana na zdjęciu. Właśnie wtedy się Panem zainteresowaliśmy, to właśnie prawa ręka Selucciego była obserwowana - rzuca Ci na łóżko kilka fotek. - od tego momentu Aleks wiedział, że to jest koniec jego życia na wolności.
- Limuzyny? - spytał rozszerzając teatralnie oczy i oglądając zdjęcia.
- Cóż, nie przypominam sobie żebym woził się limuzynami, a mogę przysiąc, że przez ostatni czas nie piłem, ani nie ćpałem.
- Nie rżnij Pan głupa, zdjęcia nie kłamią - zdjęcia przedstawiają jak Aleks zmierza do samochodu, w tle widać Jerycha stojącego pod ścianą budynku i kolejne zdjęcie, jak Jerycho robi rozróbę Micro UZI.
- Cholernie dobry fotomontaż, pogratulować grafikom - powiedział robiąc głupią minę - Kiedy to było?
- Dwa dni temu, ale to Pan wie. Układ jest prosty, ale jeśli Pana nie interesuje, możemy Pana oddać do Polskiego więzienia przez Interpol.
Po chwili ciszy dodał:
- Rodzina się ucieszy.
- Jaki układ?
- Potrzebujemy dokumentów, obciążających Malapartego i Selucciego. Będzie Pan kretem.
- Ciekawe, przecież niby jestem pachołkiem Malapartego, a Selucci jest na mnie wścieknięty bo mu niby kropnąłem prawą dłoń. A pragnę przypomnieć, że nie działam na szkodę państwa, argumentem jest zdarzenie w barze.
- Może Pan wybrać. Praca dla mnie, betonowe buty przy życzliwym przesłaniu tych zdjęć obu rodzinom lub więzienie.
- Ehhh, dlaczego wy tak traktujecie imigrantów z Europy? W latach 70 i 80 traktowaliście tak samo swoich żołnierzy co wrócili z Wietnamu. Dlaczego nie zajmujecie się mordercami, gwałcicielami i pedofilami?
- Bo nie jesteście Amerykanami. I niech Pan nie próbuje opuszczać miasta, odpowiednie osoby dostaną pana zdjęcie. Próbkę DNA już zabezpieczyliśmy, kiedy Pan spał. Ale czekam na Pańską decyzją, która już chyba wszyscy znamy...
- Nie będę narażać niewinnego tyłka, w więzieniu będzie mi wygodniej. Ale poproszę o pozwolenie na wykonanie jednego telefonu.
- Zwłaszcza Pańskiemu tyłkowi - uśmiechnął się ponuro - Będzie Pan mógł zadzwonić przed rozprawą.
- Rozprawą? A nie można się obejść bez tego? Nie za bardzo uśmiecha mi się słuchanie głupot, które mnie i tak nie dotyczą.
Policjant już nie słuchał. Zbierał w milczeniu swoje rzeczy, a kiedy skończył wyszedł. Przed wejściem stało dwóch policjantów, zapewne dlatego żeby nie uciekł w tej fikuśnej koszuli niczym chory psychicznie.
Ułożył sobie wszystko w głowie. Musi zadzwonić do Jerycha, trzeba będzie jakoś dać mu kasę i udzielić instrukcji co gdzie i jak. Więzienia nie ominie, to pewne. Poprosi pielęgniarkę, aby przyniosła mu jego sałatę i komórkę no i może poprosi o nowy starter jakby niebieskie misie założyły jakiś podsłuch czy inne cholerstwo. Dobrze by było jakby dostał jeszcze kartkę papieru i długopis.
I tak zaczyna się prawdziwe życie w Ameryce.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline