Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2011, 23:29   #59
Garzzakhz
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Lothel spojrzała z niepokojem na oddalającego się Assanara. Wydawało się jej że wcześniej legionista trzyma ich stronę. W ogóle najbardziej obawiała się wojownika. Pod jego dziwnym spojrzeniem wstrząsały nią dreszcze. Mało mówił i był jakby niezainteresowany podróżą. Gdy wyszedł, kapłanka spojrzała na Emi i Khemorina. Uśmiechnęła się do nich ciepło. Cieszyła się że są takie osoby w drużynie, którym najwidoczniej będzie można zaufać. Podziwiała ona Emmily za jej stanowczość i zorganizowanie mimo tak dziecinnego na pozór zachowania. Krasnolud także był godny podziwu, mądrością i wigorem wręcz tryskał z oczu.

- Ale może opowiecie coś więcej o tej wyprawie, na którą mamy ruszyć. Jestem bardzo ciekaw, dlaczego Rada was tam wysyła. - zagadnął kowal. Lothel jednak czując że nie ma za dużo do powiedzenia na ten temat i czując silnie zmęczenie, zareagowała zanim rozmowa się rozkręciła.

- Pójdę do pokoju jeżeli pozwolicie. - mówiła uśmiechając się życzliwie. - Pomodlę się w naszej intencji, myślę że to się przyda. - Wyjęła małą sakiewkę. - To dla ciebie Khemorinie za godne znużonego wędrowcy usługi. - powiedziała kładąc złoto na stole, po czym wstała, ukłoniła się lekko i odeszła w stronę pokoi.

***

Sylviusie - krzyknął w miare cicho - Możemy porozmawiać? W cztery oczy... Assanar czekał na ruch Sylviusa.

Mag nie spodziewał się że legionista wyjdzie tuż za nim. Myśląc że wojownik szuka zaczepki przygotował się do rzucenia czaru ochronnego i czekał na ruch Assanara:

- Czego? - spytał.
- Spokojnie magu nie szukam kłopotów - odrzekł w pośpiechu wojownik - Miałem nadzieje, że zdążymy pomówić zanim wszystko rozkręci sie na dobre... Nie zaczęliśmy zbyt dobrze, a oboje czego chcemy to to by jak najszybciej wrócić z tej przeklętej wyprawy. Też chce zaimponować przełożonym, musimy więc jakoś się dogadać mimo różnych poglądów na niektóre sprawy, Drużyna potrzebuje przywódcy, a jedyną kompetentną osobą tutaj jestes Ty. - Powiedział Assanar czekając na odpowiedź Sylviusa.

Maga zdziwiło to co mówi wojownik, lecz słuhał z zadowoleniem. Legionista po jego stronie byłby przydatny. Mógłby się on zająć niewygodnym Khemorinem, w razie potrzeby.

- Dobrze, a więc co sugerujesz?
- Hmm... - zamyślił się - musimy przemyśleć to jak możemy pozbyć się zagrożenia dla misji... Opóźnianie jej przez krasnoluda stwarza zagrożenie, Emi - myślę że ona również chce tylko wykonać misje... co do kapłanki, nie wiem nie znam jej. Dla jej bezpieczeństwa lepiej żeby wykonywała rozkazy. - powiedział stanowczym głosem wojownik.

Assanar miał dziwny błysk w oku...

- Dobrze, na razie wystarczy ukazać krasnoludowi nasze niezadowolenie z powodu opóźnień. W drodze pomyślimy nad czymś ciekawszym. - Sylvius odszedł uśmiechając się przebiegle. Nie ufał on Assanarowi, ale był zadowolony że ktoś go poparł.
 

Ostatnio edytowane przez Garzzakhz : 29-07-2011 o 11:33.
Garzzakhz jest offline