Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2011, 10:30   #22
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Cassio gnał co sił w nogach. Widział jak bestia z olbrzymią prędkością rzuca się na kobietę. Jej paszcza była najeżona nienaturalnie długimi zębiskami. Piana ociekająca na posadzkę stacji tylko dodała młodemu Brazylijczykowi pewności. Nie ważny był teraz jego trening, nie ważne było czy złapie kontuzję - to wszystko było nie ważne. Bo ważniejsze było życie drugiej osoby - życie, za które warto było poświęcić wiele...

Potwór, pomimo licznych ran, dopadł kobietę z siłą zdrowego tura. Jednak był dla niej jeszcze ratunek. Jej życie nie było wpisane w straty. Bo sportowiec dobiegł do psa chwilę po tym jak ten zaczął walkę z kobietą. Cassio nie zastanawiał się ani chwili. Dwoma potężnymi ciosami starał się otumanić bestie i gdy ta puściła chwyt... padł jeden celny strzał. Funkcjonariusz stał z wyprostowaną ręką, której zwieńczeniem był policyjny Glock. Przez chwilę Montero dudniło w uszach, ale była to bardzo mała cena w zamian za śmierć rozwścieczonego psa.

Widząc zabierających się do pomocy kobiecie mężczyzny "Capanga" szybko ruszył do swojej torby. Włożył do niej pałki Maculele i zapiął ją, gdy nagle światło zgasło... Nastały całkowite ciemności. Jedynym co mogło mu rozświetlić mrok była jego komórka. W sumie miała nawet funkcję latarki, ale naprawdę do prawdziwej latarki było jej daleko. Podnosząc torbę sportowiec rozejrzał się wokół... Na peronie panowała całkowita cisza...

- Patrick? Jesteś tam? - zapytał niepewnie nauczyciel obracając się w kierunku maszynowni.

Cassio był pewien, że nie jest to żadna ukryta kamera. Bo kto narażałby na śmierć niewinną kobietę i innych ludzi aby potem móc się nieco pośmiać. Jeżeli to jakiś kawał to "Capanga" z chęcią połamałby kulasy temu kto na niego wpadł. Gra z życiem i śmiercią to nie jest żaden powód do żartów…
 
Lechu jest offline