Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2011, 17:29   #90
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Salonik na plebanii nie był może szczytem luksusu, ale było w nim ciepło I sucho. Szalejąca na zewnątrz burza, kiedy Sam oddzieliła się od niej ścianami, nie wydawała się już taka nieprzyjemna. Miarowy szum działał nawet uspokajająco. Może wszystko co się działo na wyspie było jednak możliwe logicznie do wytłumaczenia? Może coś było w tej zbiorowej histerii? A może rosły tu jakieś rośliny o halucynogennym działaniu? Dziewczyna obracając się w świecie kabaretu wielokrotnie słyszała o barach i klubach, które po wprowadzeniu zakazu serwowania alkoholu przekształcono w palarnie haszyszu. Ten proceder stawał się coraz powszechniejszy, a przecież gdzieś musiano go uprawiać. Być może jednym z takich miejsc było właśnie Bras Harbor?
To mogłoby wyjaśniać dziwne zachowanie konstabla czy innych mieszkańców.
Samantha, choć koleżanki ze sceny zapraszały ją kilkukrotnie nie wybrała się do palarni. Pamiętała jednak że opowiadały o dziwnych wizje, uczuciu lekkości i spokoju, unoszenia się w powietrzu. Podobno świat zaczynały przesycać intensywne kolory. To co opisywały brzmiało niezwykłe, ale nie niepokojąco jak to o czym mówili Solomon, James czy fałszywa Lucy. Raczej nie miało nic wspólnego z horrorami. Z drugiej strony może na każdego działało to w inny sposób, albo nie opowiadały jej tych złych rzeczy z jakichś bliżej nie wyjaśnionych powodów?

Otuliła się kocem i wtuliła w kat kanapy. Ziołowa herbatka tak przyjemnie rozgrzewała od wewnątrz, a tkanina grzała z zewnątrz. Czuła jak napięcie ostatnich godzin powoli odpływa od nie coraz dalej i dalej i dalej... a powieki robiły się takie ciężkie. Nie zauważyła kiedy z jej dłoni wypadł opróżniony do połowy kubek I potoczył się po plecionym dywanie pozostawiając po sobie mokry ślad.

Musiała być zmęczona, bo spała dobrych kilka godzin skoro po otwarciu oczu otaczała ja ciemność. Wszyscy gdzieś poszli pozostawiając ją samą, pewnie nie chcieli zakłócać snu, ale teraz nagle Sam poczuła się bardzo samotna
Ciemność była niczym gęsta czarna maź otaczająca ją ze wszystkich stron. To nie było przyjemne uczucie. Wzdrygnęła się z zimna. Nagle coś się poruszyło gwałtownie, a błysk światła który potem nastąpił odsłonił makabryczny obraz spływającego krwią, nagiego mężczyzny. Przez chwilę kiedy mogła mu się przyjrzeć zarejestrowała ogromne gwoździe wbite w jego ciało. Nie była w stanie skupić myśli, a tymczasem on doskoczył do dziewczyny i unieruchomił nadgarstki w kleszczowym uścisku.
Nie mogłaby się wyrwać nawet gdyby próbowała.
Nie miała jednak takie możliwoście. Zdrętwiała z przerażenia.

- Voorafgegaan door de duisternis! - krzyk mężczyzny przeszył jej uszy. Z jego ust wypłynęła czarna maź.

Obudził ją własny krzyk.

Serce waliło niczym młotem, ale z nadzieją chwyciła się jednej myśli: “To tylko koszmar! Sen!” Obraz jednak nadal wyraźnie rysował się przed jej oczami. Wyczuwając ruch podniosła wzrok nerwowo spoglądając na drzwi. Stał w nich duchowny, którego najwyraźniej krzyk zatrzymał w miejscu, a potem zauważyła jak jego cień... rusza się dalej podążając w jej kierunku!
Ponownie zapadła ciemność...

***

- Co się stało? - Wypowiedziane zaniepokojonym tonem słowa przebiły się przez pokłady niepamięci zmuszając powieki do uniesienia się w górę.
Oczy sam były w tym momencie, gdy spoglądała z wyraźnym przerażeniem na pochylającą się nad nią obcą kobietę, ogromne niczym spodki . Nie była w stanie skupić myśli. W uszach dzwoniło jej tylko jedno zdanie. Tylko jedna myśl kołatała się po dziwnie pustej głowie:
- Voorafgegaan door de duisternis! - wyszeptała cicho przez zdrętwiałe z przerażenia usta:
- Voorafgegaan door de duisternis?- powtórzyła głośniej, próbując wychwycić w tym co dzieje się w jej czaszce jakiś sens.
Nagle nadszedł jeszcze większy strach! Ktoś chce zrobić jej krzywdę. Czy to ta nieznajoma? Szarpnęła się próbując odsunąć od kobiety.
- Ciiii … ciii, Sam przyśniło ci się coś.
Łagodny głos nie przebił się do jej zdrętwiałej i zagubionej świadomości. Samantha zakwiliła niczym przerażony psiak i podnosząc na kolana wycofała nieco w tył odsuwając od obcej. Poczuła za plecami miękkość kanapy i wcisnęła w nią plecy. Otulając rękami kolana, które pociągnęła pod brodę zaczęła ie miarowo kiwać na boki powtarzając niczym mantrę jedne zdanie, które tkwiło jej w głowie niczym wbity w pustą ścianę gwóźdź:
- Voorafgegaan door de duisternis!
 
__________________
The lady in red is dancing in me.

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 30-07-2011 o 18:00.
Eleanor jest offline